Pistolet maszynowy Błyskawica powstał w okupowanej Warszawie. "Był produkowany przez samych powstańców w warunkach konspiracyjnych. To był ewenement w skali ruchu oporu w Europie" - powiedział PAP Michał Wójciuk z działu historycznego Muzeum Powstania Warszawskiego.
Oprócz dobrze wyszkolonych i gotowych do walki żołnierzy posiadanie odpowiedniej ilości broni było warunkiem niezbędnym, aby myśleć o walce z okupantem. Świadome tego dowództwo Armii Krajowej w 1942 r. podjęło decyzję o stworzeniu pistoletu maszynowego, który mógłby być produkowany w warunkach okupacyjnych.
Twórcami tej broni byli inżynierowie Wacław Zawrotny (1903-1956) i Seweryn Wielanier (1903-1993). Zawrotny był absolwentem Politechniki Warszawskiej, przed wojną pracował w przemyśle zbrojeniowym. Wielanier ukończył renomowaną Szkołę Inżynierską im. Hipolita Wawelberga i Stanisława Rotwanda, później był konstruktorem w Zakładach Amunicyjnych "Pocisk" w Warszawie, a następnie pracował w biurze narzędziowym fabryki amunicji w Skarżysku.
Spotkali się we wrześniu 1942 r. w mieszkaniu przy ul. Lwowskiej w Warszawie. Na dwa dni udostępniono im angielski pistolet maszynowy Sten, który miał posłużyć za wzór do opracowania założeń konstrukcyjnych i technologicznych polskiego pistoletu maszynowego - przyszłej Błyskawicy.
"Ojciec opowiadał mi, że często spierał się ze współkonstruktorem Błyskawicy. Zawrotny chciał stworzyć nowoczesny pistolet maszynowy, a ojciec był realistą i forsował idee budowy prostego pistoletu maszynowego, który da się wyprodukować w warunkach konspiracyjnych" – powiedziała PAP Maria Polakowska, córka Seweryna Wielaniera.
W pierwszych miesiącach 1943 r. Wielanier sporządził rysunki projektowe nowej broni. Wykonał szkice poszczególnych elementów, ustalając wymiary i połączenia części, oraz określił niezbędne tolerancje pasowań. Pod koniec lata 1943 r. prototyp pistoletu był złożony i kompletny. Oczywiście miał wiele uproszczeń konstrukcyjnych, co wymuszały warunki konspiracyjnej produkcji. Jednym z nich była możliwość strzelania tylko ogniem ciągłym.
Wielanier miał kontakty z wieloma warsztatami na terenie stolicy i mógł liczyć na współpracę zaufanych ludzi. Dzięki temu opracowano system wytwarzania błyskawic polegający na sieci legalnych warsztatów ukrywających wśród swojej bieżącej produkcji elementy broni. Było to trudne do wykrycia przez Niemców, gdyż pistolet składał się z 58 części, strzelał amunicją 9 mm Parabellum.
Produkcja rozpoczęła się pod koniec 1943 r. Części wytwarzano w kilku miejscach w Warszawie, a montaż odbywał się przy pl. Grzybowskim, w samym centrum stolicy, w warsztacie Franciszka Makowieckiego "Mahometa". Tam też odbywało się przestrzeliwanie broni. Pomieszczenie było skutecznie wygłuszone i miało wyjście ewakuacyjne na wypadek wpadki.
Ogółem zbudowano ok. 700 egzemplarzy błyskawic. Partia prototypowa liczyła pięć sztuk. Po testach Kedyw zamówił następne 100, a później jeszcze 300. Do lipca 1944 r. wykonano 600 egzemplarzy. Produkcja trwała także w czasie Powstania Warszawskiego.
W czasie powstania montownię przeniesiono do nowego lokalu mieszczącego się w piwnicy na rogu ulic Sienkiewicza i Boduena. Była to siedziba Oddziału Osłonowego Wojskowych Zakładów Wydawniczych. Pistolety maszynowe Błyskawica widoczne są na licznych fotografiach i w kronikach filmowych z Powstania.
"Ojciec posiadał egzemplarz autorski Błyskawicy, który rozebrany na części po wojnie ukryty był w naszym domu w Józefowie. Gdy przyszli aresztować ojca w 1949 r., przeprowadzili rewizje, ale nie rozpoznali poszczególnych części błyskawicy" – opowiadała Maria Polakowska.
Powstanie i produkcja konspiracyjnego pistoletu maszynowego Błyskawica, obok polskiej kopii brytyjskiego Stena, należały do największych osiągnięć polskich podziemnych wytwórni zbrojeniowych.
"Pistolet był produkowany przez samych powstańców w warunkach konspiracyjnych. To był ewenement w skali ruchu oporu w Europie" – powiedział PAP Michał Wójciuk z działu historycznego Muzeum Powstania Warszawskiego. "Błyskawica była stosunkowo lekka i nieduża, łatwo można ją było ukryć pod płaszczem, co było cennymi cechami tej broni w warunkach konspiracyjnych. Powstańcy zabiegali o te pistolety, a jak je dostawali, to pilnowali ich jak oka w głowie" – tłumaczył. "Dziś jest to jeden z ważniejszych symboli powstania" – dodał.
"Dostałem błyskawicę (...). Od angielskiego stena różniła się tylko tym, że nie miała ognia pojedynczego - jak pociągnąłeś cyngiel, to już sypał cały magazyn" – wspominał w lipcu 2005 r. Janusz Skrzycki "Gryf" w ramach Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
"W pierwszych dniach zdobyliśmy pistolet maszynowy Błyskawica. To było coś w rodzaju angielskiego Stena, ale polskiej wytwórni. Świetna broń" – wspominał w maju 2005 r. Jerzy Zakrzewski "Młot", w ramach Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
"Oddział Osłonowy, który tak szybko opanował drukarnie, wkrótce rozrósł się do około 180 osób. Zgłaszali się do niego żołnierze, którzy nie zdołali dotrzeć do miejsca zgrupowania swoich oddziałów. Byli wśród nich chłopcy z batalionów +Zośka+, +Parasol+ i +Odwet+. Nasz oddział stał się oddziałem dyspozycyjnym generała +Montera+, był wysyłany wszędzie, gdzie trzeba było wesprzeć walczących powstańców. Był przy tym doskonale uzbrojony. Nasz szef przezornie już od dawna gromadził broń. Tak się złożyło, że główny konserwator maszyn drukarskich, inżynier Stefan Berent, pseudonim +Steb+, kierował również wytwórnią pistoletów maszynowych Błyskawica. W ostatnich godzinach przed Powstaniem przywiózł na Sienkiewicza gotowe już błyskawice, których nie zdołano wcześniej wywieźć z Warszawy. Nasi żołnierze, uzbrojeni w błyskawice, byli często przydzielani do innych oddziałów w kilkuosobowych grupach, a czasami nawet pojedynczo" – wspominała w lutym 2005 r. Janina Kulesza-Kurowska "Janka" w ramach Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
Błyskawice były też wykorzystywane poza Warszawą. "To, co usłyszałem pod koniec lat 90., podczas zbierania materiałów do cyklu wystaw +100 Spotkań z Historią+, jest dowodem, że pistolety maszynowe Błyskawica były używane nie tylko w Powstaniu Warszawskim" – powiedział PAP historyk Sławomir Kordaczuk, dyrektor Muzeum Regionalnego im. Mieczysława Asłanowicza w Siedlcach.
"Pierwszy raz o błyskawicy usłyszałem od Tadeusza Stasiuka ps. +Zdzich+, który miał taką broń w rękach w oddziale partyzanckim +Zenona+ 34 pp AK działającym na Podlasiu jako osłona radiostacji R-31, łączącej Komendę Główną AK z Rządem Polskim w Londynie" – opowiadał Kordaczuk. "Później dowódca oddziału Stefan Wyrzykowski +Zenon+ przydzielił błyskawicę Karolowi Frankowskiemu, ps. +Kajtek+, który wspominał ją: +Miała jedną wadę, co jakiś czas trzeba było naciągać sprężynę, bo siadała. Strzelała dobrze, tylko miała trochę wolniejszy ogień niż Sten. Ta błyskawica, z tego, co wiem, została przekazana z Warszawy, przywieziona tu w beczce ze smarem. Używałem jej w kilku potyczkach+" – mówił historyk.
W zbiorach muzealnych znajduje się kilka egzemplarzy pistoletu maszynowego Błyskawica, zachowanych w różnym stanie. W pierwszej połowie lat 70. do akcji poszukiwania błyskawic oraz renowacji odnalezionych egzemplarzy włączył się współkonstruktor tej broni inż. Seweryn Wielanier.(PAP)
Autor: Tomasz Szczerbicki
szt/ miś/ js/