Inicjatywę budowy pomnika Powstania Warszawskiego można porównać do walki – nie zbrojnej, ale politycznej – z komunistycznymi władzami Polski - ocenił Zdzisław Życieński, architekt, żołnierz NSZ i powstaniec. Stołeczny pomnik - świadectwo porażki w tej batalii - odsłonięto 1 sierpnia 1989 roku.
Walka o pomnik zaczęła się 6 lipca 1945 roku. „Podczas wielotysięcznej manifestacji na terenie Elektrowni Warszawskiej stołeczni robotnicy rzucili hasło budowy pomnika Powstania Warszawskiego. Zgromadzeni wystosowali uroczysty apel w tej sprawie do Warszawskiej Rady Narodowej, Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej oraz władz partii politycznych” - napisał historyk Jacek Zygmunt Sawicki w artykule „Pomnik jako pole bitwy” („Roczniki nauk społecznych” 2015).
„Warszawa postawi pomnik swoim bohaterom” - informowało trzy dni później „Życie Warszawy”. Biuro Odbudowy Stolicy ogłosiło konkurs na projekt pomnika i miejsce ustawienia. Wybrano projekt autorstwa architektów Jerzego Staniszkisa i Jerzego Hryniewieckiego.
„Ale do realizacji pomysłu nie doszło. Istniały też spontaniczne działania, w rodzaju sypania kopców z gruzów Warszawy. Największy kopiec zaczęto sypać na Kępie Potockiej, ale po kilku latach został on rozebrany” - przypomniał Zdzisław Życieński w artykule „O Pomnik Powstania Warszawskiego” („Biuletyn IPN", 2007). „Mówiło się o ewentualnej lokalizacji pomnika w różnych miejscach Warszawy, na Krakowskim Przedmieściu przy ul. Karowej, w okolicach Zamku, na placu Krasińskich. Nawet w prasie pojawiła się dyskusja na ten temat. Padały też różne propozycje nazwania tego nieistniejącego jeszcze pomnika: Pomnik Powstania, Pomnik Powstańca, Pomnik Bojowników Warszawy, w końcu – Pomnik Bojowników o Wolność i Demokrację, co nie miało oczywiście nic wspólnego z Powstaniem Warszawskim” - napisał. „Jak się później okazało, sprawa nazwy pomnika była zasadnicza i nad wyraz polityczna” - podkreślił Życieński.
„Władza komunistyczna, pozbawiona legalnych podstaw, w dyskursie politycznym chętnie sięgała po argumenty historyczne. Taki przekaz jest przecież prosty, jasny, komunikatywny. Przy ich pomocy narzuciła społeczeństwu postacie, wydarzenia i treści zgodne z wyznawaną ideologią, kierując się wyłącznie własnym interesem” - napisał Jacek Zygmunt Sawicki. „Równocześnie bezwzględnie tłumiła i rugowała inne pamięci, podważające albo osłabiające jej pozycję przywódcy narodu. Do tego celu wykorzystała stworzony przez siebie monopol na wiedzę i pamięć, którego strzegły przede wszystkim cenzura (prewencyjna i represyjna), tajna policja i wojsko” - przypomniał. „Temu procesowi poddana została m.in. pamięć Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. Także w Powstaniu Warszawskim władza komunistyczna dostrzegła niewygodny, a nawet w obszarze legitymizacji niebezpieczny dla siebie element sprzeciwu. Był to bowiem zrozumiały dla wszystkich symbol niezawisłości, mogący jednoczyć wokół siebie, ale też uaktywniać i podtrzymywać opór społeczny” - wyjaśnił historyk.
„Ci wielotysięczni żołnierze i cywile walczyli o Polskę rzeczywiście wolną i rzeczywiście demokratyczną” – zanotowała w swoim „Dzienniku” Maria Dąbrowska. Dlatego „w powojennej Polsce próbowano odebrać poległym i zamordowanym w czasie Powstania sens i znaczenie najpierw ich czynu, potem ich śmierci” - podkreślił Sawicki.
Pierwszy „prowizoryczny” pomnik Powstania Warszawskiego w przestrzeni miejskiej został odsłonięty 15 września 1945 roku w Słupsku. Była to oczywiście inicjatywa powstańców zasiedlających Ziemie Odzyskane. Rok później monument poświęcił ks. Jan Zieja „Rybak”, powstańczy kapelan. O słupskim upamiętnieniu Powstania pisała Barbara Sułek w artykule „Pomnika życie własne” ("itd", 1981).
Nieco później - 1 sierpnia 1946 r. - w Dąbrównie (woj. warmińsko-mazurskie) odsłonięto kapliczkę z napisem na marmurowej tablicy: „W drugą rocznicę Powstania Sierpniowego 1944 roku w Warszawie ku uczczeniu pamięci poległych. Dąbrówno 1946”. Wybudował ją - pod osłoną nocy - wójt, wcześniej zawodowy podoficer i powstaniec warszawski. „Motywy czci i pamięci były dla niego ważniejsze niż własne bezpieczeństwo. W tamtym czasie można było spodziewać się wszystkiego. Trwała już walka polityczna przed wyborami wyznaczonymi na styczeń 1947 roku. Ginęli ludzie” - przypomniał historyk Wojciech Brojer w książce „Mikołaj Wasik. Pierwszy wójt Dąbrówna” (2023). „Kapliczka Wasika okazała się jednak czymś więcej niż upamiętnienie Powstania. Stała się trwałym aktem założycielskim polskości Dąbrówna, kamieniem węgielnym nowego, polskiego etapu historii Mazur” - ocenił Brojer.
Również 1 sierpnia 1946 r. odsłonięto w stolicy pomnik „Gloria Victis”, powstały z inicjatywy żołnierzy zgrupowania "Radosław" i ich rodzin. Na wojskowych Powązkach, a więc nie w przestrzeni miejskiej, tylko cmentarnej, pomnikami zagęszczonej. „Wydaje się, że zgoda na budowę pomnika Armii Krajowej na cmentarzu Powązkowskim wiązała się z ówczesną polityką pozyskiwania, a ściślej: politycznego neutralizowania różnych środowisk społeczeństwa, które dotychczas pozostawały poza wpływami komunistów. Miała przynieść oczekiwany efekt przede wszystkim podczas referendum i wyborów” - napisał Sawicki. „A w końcu pomnik stanął, wydawało się decydentom, wystarczająco daleko od centrum wydarzeń w mieście” - dodał.
„Pamięć społeczna przekształca wydarzenia i postacie z przeszłości we wspólny repertuar znaków symbolicznych, za pomocą którego dokonuje się konstytucja systemu znaczeń. Materialnymi nośnikami tych znaczeń są pomniki” - napisał socjolog Lech Michał Nijakowski w pracy „Domeny symboliczne. Konflikty narodowe i etniczne w wymiarze symbolicznym” (2006). „Pomniki stanowią przejaw przestrzeni trwałej (zmaterializowanej historii), świadomie organizowanej z myślą o długim trwaniu i długotrwałej ich recepcji” - wyjaśnił.
W przestrzeni peerelowskiej stolicy, organizowanej przez stalinizm, nie było miejsca na pomnik Powstania Warszawskiego. „Odwilż” zapowiedziana m.in. tekstem Jerzego Ambroziewicza, Walerego Namiotkiewicza i Jana Olszewskiego pt. „Na spotkanie ludziom z AK” ("Po Prostu", 11 marca 1956) dała też nadzieję na materialne upamiętnienie ich działań.
Efektem konkursów ogłoszonych w 1957 i w 1959 roku przez Stowarzyszenie Architektów Polskich (SARP) do spółki ze Związkiem Polskich Artystów Plastyków (ZPAP) była zaprojektowana przez krakowskiego rzeźbiarza Mariana Koniecznego Nike – zadedykowana oficjalnie na cokole „Bohaterom Warszawy 1939–1945”. Pomnik odsłonięto peerelowskim zwyczajem ścigania się z planem „przed terminem” - 20 lipca 1964 roku, a nie, jak wcześniej zapowiadano, 1 sierpnia. Komunistyczne władze podniosły w ten sposób rangę swego założycielskiego święta „22 Lipca”, celowo gubiąc inicjatywę uczczenia powstańców warszawskich. „Wobec pierwotnej idei uczczenia Powstania Warszawskiego zarówno w dacie, jak i w nazwie nastąpiła więc istotna zmiana. Władzom wydawało się, że problem budowy pomnika upamiętniającego Powstanie został rozwiązany, a przynajmniej 'zagubiony'” - napisał Zdzisław Życieński.
„Zagubienie” trwało ponad 16 lat. 18 listopada 1980 r. - już więc po Sierpniu - w stołecznym Staromiejskim Kole PTTK inż. Marian Pyzel zgłosił wniosek budowy pomnika Powstania Warszawskiego. Powstał Społeczny Komitet Budowy Pomnika Powstania 1944 r. składający się m.in. z byłych powstańców. Został oficjalnie zarejestrowany w maju 1981 roku.
Władzę raziła nazwa przyszłego pomnika. „Na tym głównie tle doszło do konfliktu między Komitetem a redakcją `Expressu Wieczornego` oraz grupą działaczy zbowidowskich. Próbowali oni narzucić swoją spóźnioną inicjatywę, a wraz z nią nazwę pomnika: `Powstańca` lub `Powstańców Warszawskich`” – napisał Sawicki.
W gronie inicjatorów budowy pomnika nie było licencjonowanego przez komunistów Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBoWiD). „Inicjatywa Komitetu, jasno precyzująca ideę pomnika, spotkała się z dużym uznaniem społecznym, a także ofiarnością. Uzyskano poparcie Kościoła, Związku Literatów Polskich, Pen-Clubu, SARP, Towarzystwa Urbanistów Polskich, Biura Planowania i Rozwoju Warszawy, Związku Artystów. Wszystkich, ale nie ZBoWiD, który utworzył własny komitet budowy pomnika Powstańców Warszawy, będący więc zaprzeczeniem idei i tradycji Powstania. W czerwcu 1981 r. ze strony ZBoWiD nastąpił gwałtowny atak prasowy na Komitet. Wtórowała mu telewizja” - przypomniał Życieński.
„Wielokrotnie zastanawiałem się, w jaki sposób zapobiec powtórzeniu się w przyszłości zniekształcania faktów i prowadzenia takich kampanii. Doszedłem do wniosku, że celowi temu służyć będzie najlepiej pomnik POWSTANIA Warszawskiego, upamiętniający zarówno Ideę, jak i powstańców, walczącą ludność, desanty z Pragi, lotników oraz partyzantów idących na pomoc. Przyjęcie innej nazwy pomnika (Bohaterów, Powstańców itp.) nie zapobiegnie szkalowaniu Powstania. Można bowiem uczcić pomnikiem żołnierzy, można uczcić ludność, ale Powstanie szkalować” - napisał w artykule "Zakazany pomnik" (1989) Marian Pyzel. „Podczas jednej z polemik, jakie prowadziliśmy z władzami (oskarżano Powstanie, że było antyradzieckie, a to przecież Radio Moskwa do niego wzywało), byliśmy zapytani, czy jesteśmy przeciwnikami pomnika BOHATERÓW Powstania. Odpowiedzieliśmy, że nie jesteśmy jego przeciwnikami, ale chcemy budować pomnik POWSTANIA, jego Idei. Jeżeli ktoś chce stawiać jakiś inny pomnik, to my mu nie przeszkadzamy, więc i nam niech nikt nie przeszkadza” - wyjaśnił.
15 lutego 1983 r. - a więc już w stanie wojennym - SARP ogłosił konkurs, którego główną nagrodę stanowiła realizacja pomnika. Wpłynęło 65 prac, zwyciężył projekt studenta V roku warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych Piotra Tadeusza Rzeczkowskiego i architekta Marka Ambroziewicza (1923-2001).
„Wtedy był cały plac Krasińskich przewidziany na ten pomnik, od Długiej do Świętojerskiej" - opowiadał o swoim projekcie Piotr T. Rzeczkowski w telewizyjnym programie "Cisza między ścianami" (TVP, 2018). Pomnik miał składać się z dwóch ścian odległych od siebie o 63 metry (63 dni trwało Powstanie). „Pomnikiem dla mnie będzie ta cisza zawarta między tymi ścianami. Powstańcy, dynamiczne grupy miały na ten plac wybiegać - żeby one dawały skojarzenia. Dla młodych ludzi - żeby to było wyobrażenie; dla starszych - żeby to było przypomnienie” - wyjaśnił. Przypomniał, że wystawa projektów pomnika prezentowana w Muzeum Narodowym była „oblegana” tak, że „zabrakło miejsca na wpisy w księdze pamiątkowej”. „Warszawiacy oczekiwali tego pomnika” - dodał. „Jak już wygrałem konkurs, to nie było dnia, żebym nie był w gazecie albo na okładce - w gazecie tygodniku, miesięczniku, a nawet kwartalniku - zawsze gdzieś ta moja praca była na okładce albo na rozkładówce. Z dnia na dzień stałem się sławny” - wspominał Rzeczkowski. „Ale króciutko to wszystko trwało. Pan Jaruzelski wszystko odwołał" - dodał.
Historię projektu Rzeczkowskiego przedstawiła Maria Dłużewska w filmie dokumentalnym „Ściana” (TVP, 2012).
„16 lipca urząd miasta zawiesił prezydium Społecznego Komitetu i wyznaczył jego Zarząd Tymczasowy pod przewodnictwem… gen. Jana Mazurkiewicza, gen. Edwina Rozłubirskiego i płk. Komornickiego. Tego samego dnia lokal Komitetu został opieczętowany, a konta bankowe zablokowane” - napisał Życieński.
Poszło o nazwę. „Zdecydowana większość członków Komitetu Budowy Pomnika opowiada się za nazwą pomnik Powstania Warszawskiego. Powoduje to negatywne reakcje w części warszawskiego środowiska ZBoWiD, zwłaszcza byłych żołnierzy AL i GL, ale także Zespołu Środowiska Ruchu Oporu i Żołnierzy Powstania Warszawskiego przy Zarządzie Warszawskim ZBoWiD. Między innymi z tych kręgów wywodzi się propozycja, aby pomnik nosił nazwę Powstańców Warszawskich lub Żołnierzy Powstania Warszawskiego. Starania w tej sprawie podejmował wielokrotnie tow. Włodzimierz Sokorski, uzyskując wsparcie gen. Mazurkiewicza 'Radosława'” - cytował dokumenty partyjne Jacek Zygmunt Sawicki. „W późniejszych wypowiedziach Mazurkiewicz tłumaczył, że chodziło o uratowanie inicjatywy, którą władza zdecydowała się zdusić” - przypomniał.
Rozpisano nowy konkurs - tym razem na pomnik „Bohaterów Powstania Warszawskiego” - by nie promować samej idei sierpniowego zrywu. Spośród trzech zgłoszonych prac wybrano projekt krakowskiego rzeźbiarza prof. Wincentego Kućmy i inż. Jacka Budyna. Rzeczkowski odmówił udziału. „Niniejszym oświadczam, że brałem udział w konkursie na pomnik Powstania Warszawskiego 1944 roku. Jury uznało mój projekt jako nadający się do realizacji. Jako autor nie zgadzam się na inną nazwę pomnika” - wyjaśnił w 1984 roku.
„Ta decyzja zaważyła na moim życiu” - wspomniał Piotr T. Rzeczkowski w TVP. Zwycięstwo w takim w konkursie w normalnych warunkach dałoby mu zupełnie inny start zawodowy - zostałby twórcą kolejnych pomników. Odmowa - w warunkach PRL - skazała go na śmierć artystyczną. „Ale takie były czasy” - ocenił. „Zacząłem robić pajace. Bo ze mnie zrobiono pajaca" - opowiadał. „Pierwszego mojego ceramicznego pajaca nazwałem: 'patrz, po linie idziesz sam'” - dodał.
Projekt Kućmy został zaopiniowany negatywnie przez Komisję Urbanistyczno-Architektoniczną przy naczelnym architekcie Warszawy, SARP, Towarzystwo Urbanistów Polskich, Związek Artystów Rzeźbiarzy, Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, Instytut Historii PAN i Towarzystwo Przyjaciół Warszawy. „Zaprotestowało wiele osób – autorytetów społecznych i zawodowych. Nawet powołane w 1987 r. przez ministra kultury i sztuki Aleksandra Krawczuka Kolegium Rzeczoznawców oceniło projekt negatywnie – jako 'propozycję rzeźbiarską niewytrzymującą skali sprawy, której ma być poświęcony pomnik'” - przypomniał Życieński. „Mimo tych opinii prezydent Warszawy wydał w kwietniu 1988 r. decyzję o budowie pomnika projektu Kućma-Budyn – którego bryłę do dziś możemy oglądać na placu Krasińskich” - dodał architekt, żołnierz NSZ i powstaniec warszawski.
W odsłonięciu pomnika Powstania Warszawskiego Wincentego Kućmy wziął udział Wojciech Jaruzelski.
Wincenty Kućma 3 maja 2019 roku został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Orderem Orła Białego.
Paweł Tomczyk (PAP)
top/ miś/ lm/