15 września 1944 r. trwają walki na Powiślu. Zmniejsza się teren zajęty przez powstańców – ograniczają go ulice Ludna, Okrąg, Zagórna. Poległ por. Andrzej Romocki „Morro”, dowódca 2. kompanii „Rudy” Batalionu AK „Zośka”.
15 września 1944 r. na zachodni brzeg Wisły przepływa łodziami pięcioosobowy patrol 1. Armii Wojska Polskiego dowodzony przez Janusza Stanisława Kowalskiego. Wieczorem patrol wraca na Pragę z wysłannikiem ze sztabu "Radosława" - mjr. Witoldem Sztompke "Kmitą", który przekazał dowództwu 1. Armii WP list z prośbą o pomoc i desant.
W tzw. białym domku pomiędzy ul. Solec a Wisłą ginie uczestnik wielu akcji bojowych Grup Szturmowych Szarych Szeregów i dowódca kompanii w Batalionie AK "Zośka" por. Andrzej Romocki, ps. "Morro". Według relacji świadka Henryka Kończykowskiego "Halicza" strzał padł od strony zajętego przez Niemców budynku klubu żeglarskiego.
Według innej wersji - w serce "Morro" trafia pocisk wystrzelony omyłkowo przez żołnierza armii gen. Berlinga podczas próby desantu lub osłaniającego desant snajpera z prawego brzegu rzeki. Jak wielu powstańców, "Morro" nosił zdobyczną maskującą bluzę kamuflażową Waffen-SS.
Na ul. Dolnej ciężko ranny dowódca Dywizjonu "Jeleń" rtm. Lech Jerzy Głuchowski "Jeżycki" odbiera sobie życie. "Żołnierze odmówili odejścia bez zabrania go, nie chcąc go opuścić. Gdy odwrócili od niego uwagę, szybkim ruchem wyciągnął pistolet i skrócił swą mękę, dając innym moralne prawo odwrotu. Ten wypadek to nie tchórzostwo, a bohaterstwo. Zwycięstwo nad samozachowawczym instynktem dla ratowania życia swych żołnierzy" - pisał w Londynie płk dypl. Gustaw Łowczowski na początku lat 50.
Na Dolnym Żoliborzu Niemcy obsadzają lewy brzeg Wisły od ul. Krasińskiego do Cytadeli.
Podczas nalotu na Mokotów w willi przy ul. Wejnerta 38 ginie wraz z żoną i córką lekarz naczelny Obwodu V płk dr Edward Loth, ps. "Gozdawa". W latach okupacji należał do Rady Wydziału Lekarskiego Tajnego Uniwersytetu Warszawskiego i wykładał anatomię na tajnych kompletach. Po nalocie na Szpital Elżbietanek przy ul. Goszczyńskiego przeniósł część sanitariatu do willi, w której zginął. Lekarzem chirurgiem w powstańczym szpitalu przy ul. Mokotowskiej był jego syn Felicjan Loth (1914-1982).
"Według otrzymanych obecnie informacyj oddziały AK pomiędzy 20 a 29 lipca opanowały w samodzielnych akcjach miejscowości: Bełżec, Wąwolnica, Urzędów, Końskowola, Lubartów, Poniatowo i Kock" - podaje pepeesowski "Robotnik".
Powstańcza prasa informuje, że amerykańskie oddziały "przełamały pierwsze fortyfikacje linii Zygfryda" i zbliżają się do Akwizgranu. Alianci zbliżają się do belgijskiego Liege i Maastricht w Holandii. (PAP)Autor: Maciej Replewicz
mr/ dki/ jpn/