
Pamięć o pogromie Żydów w Kielcach, jest niezwykle istotna i wymaga ciągłego pielęgnowania – powiedziała PAP prof. Bożena Szaynok, historyk Uniwersytetu Wrocławskiego. Zaznaczyła, że wiedza o ciemnych stronach naszych dziejów jest niezbędna dla dojrzałego społeczeństwa.
79 lat temu - 4 lipca 1946 r. - doszło do pogromu ludności żydowskiej w Kielcach. Wzburzony tłum, podżegany pogłoskami o mordzie rytualnym, wraz z żołnierzami i milicjantami napadł na żydowskich współmieszkańców przy ulicy Planty.
„Pamięć o pogromie Żydów w Kielcach, który miał miejsce 4 lipca 1946 roku, jest niezwykle istotna i wymaga ciągłego pielęgnowania, przede wszystkim pamięci o jego ofiarach, ponad 40 Żydach, wśród których były nastoletnie dziewczynki, kobieta w ciąży, dziecko” – powiedziała PAP prof. Bożena Szaynok, historyk Uniwersytetu Wrocławskiego.
„Ważne jest abyśmy dogłębnie zrozumieli, co działo się z pojedynczym człowiekiem, który był gotów uczestniczyć w akcie przemocy na ulicy Planty – który wierzył w fałszywe oskarżenia o porywaniu i mordowaniu polskich dzieci przez Żydów, i który był gotów nawoływać do zbrodni, bić, rabować i mordować Żydów.”
Zaznaczyła, że kluczowe jest poznanie mechanizmów, które doprowadziły do ich krzywdy i śmierci. „Wiedza o ciemnych stronach naszych dziejów jest niezbędna dla dojrzałego społeczeństwa” – podkreśliła.
Zwróciła uwagę, że „chociaż historia bywa średnią nauczycielką życia i błędy z przeszłości często się powtarzają, zawsze istnieje grupa osób zdolnych do wyciągnięcia nauki z minionych wydarzeń. Ta wiedza może służyć jako ostrzeżenie dla tych, którzy czynią zło, uświadamiając, że ich działania są szkodliwe dla społeczeństwa oraz miejsca, w którym żyjemy” – powiedziała.
„Ważne jest abyśmy dogłębnie zrozumieli, co działo się z pojedynczym człowiekiem, który był gotów uczestniczyć w akcie przemocy na ulicy Planty – który wierzył w fałszywe oskarżenia o porywaniu i mordowaniu polskich dzieci przez Żydów, i który był gotów nawoływać do zbrodni, bić, rabować i mordować Żydów” – dodała.
Według badaczki z Uniwersytetu Wrocławskiego ta refleksja nad ludzkimi postawami jest kluczowa dla opisania, zrozumienia, skąd bierze się nienawiść i gotowość do zachowań przemocowych wobec drugiego człowieka. „Jest to fundamentalne dla naszej własnej samoświadomości” – zauważyła.
Historycy, zwłaszcza od początku lat 90., starają się odtworzyć pełny obraz pogromu. Wcześniej dostęp do archiwów był utrudniony przez władze PRL-u, co uniemożliwiało rzetelne badania.
„Praca profesor Joanny Tokarskiej-Bakir (»Pod klątwą: społeczny portret pogromu kieleckiego«), analizująca społeczeństwo w cieniu wojny i Zagłady, ukazuje mechanizmy, które doprowadziły do tego, że w lipcu 1946 roku część mieszkańców Kielc była gotowa do aktów przemocy wobec Żydów” – zaznaczyła, dodając, że zbrodnia odbyła się nie bez udziału służb.
„Historycy wskazują także, że obok antysemityzmu i możliwości rabunku ważne było zachowanie miejscowych służb: wojska, milicji, służby bezpieczeństwa, które inicjowały, brały udział w pogromie, których władze wykazały się zaskakującą nieudolnością w tłumieniu wydarzeń. Rekonstrukcja całości ich działań jest utrudniona z powodu zniszczenia lub zaginięcia części dokumentów” – dodała.
Według prof. Szaynok, pogrom Żydów w Kielcach należy rozpatrywać także w kontekście zrujnowanego i zdemoralizowanego świata po II wojnie światowej. Szczególnie istotne jest zastanowienie się, dlaczego mimo Zagłady i wymordowania 6 milionów Żydów, po wojnie wciąż widoczna była wrogość wobec nich. Zaznaczyła, że pogromy, zajścia antyżydowskie miały miejsce nie tylko w Polsce, ale także na Słowacji, na Węgrzech, a wrogie powitania Żydów odnotowano we Francji i w strefach okupacyjnych Niemiec.
„Należy szukać odpowiedzi na pytanie, co stało się z człowiekiem po II wojnie światowej, że mimo świadomości (nawet niepełnej) Zagłady, brakowało współczucia i szacunku dla jej ofiar, a przemoc wobec nich wciąż była możliwa” – wskazała.
Ważne jest również - jak podkreśliła - zastanowienie się „dlaczego antysemityzm, przemoc wobec Żydów miały miejsce na naszej ziemi”. Z tego powodu tak istotne jest pełne ukazanie wydarzeń z 1946 roku w Kielcach, również w wymiarze edukacyjnym.
„Każda opowieść o krzywdzie, która miała miejsce w naszej ojczyźnie, wymaga wyciągnięcia odpowiedniej nauki” – dodała.
Według rozmówczyni PAP w kontekście edukacji historycznej, zwłaszcza dla młodych osób, kluczowe jest pokazywanie wydarzeń z przeszłości w nawiązaniu także do teraźniejszości. Tak, aby młodzi ludzie poznając historię, także ciemne strony naszych dziejów i popełnione błędy byli wrażliwi na mechanizmy, które do nich prowadziły.
„W przestrzeni publicznej niezbędne są głosy historyków, aby wskazywać, że pewne powtarzalne zachowania w przeszłości przynosiły tylko zło i nigdy nie były dobrym rozwiązaniem. Oswajanie i usprawiedliwianie zła nigdy nie przynosiło niczego dobrego” – podkreśliła prof. Szaynok.
4 lipca 1946 r., doszło do pogromu ludności żydowskiej w Kielcach. Według ustaleń pionu śledczego IPN w czasie zajść przy ul. Planty, w których uczestniczyli cywilni mieszkańcy miasta, milicjanci i żołnierze, zginęło 37 osób narodowości żydowskiej i troje narodowości polskiej. 35 Żydów zostało rannych. Muzeum Historii Żydów Polskich Polin podaje, że podczas pogromu zginęło co najmniej 40 Żydów, a także dwoje Polaków, którzy stanęli w ich obronie; rannych zostało około 40 osób. Następstwem pogromu kieleckiego był wybuch paniki wśród polskich Żydów i fala emigracji, która objęła około 100 tysięcy osób.
Według historyków do masowej zbrodni na ludności żydowskiej doprowadziła nieprawdziwa pogłoska o porwaniu i zamordowaniu przez Żydów dziecka, ale także podzielane przez część społeczeństwa nastroje antysemickie oraz bierność sił porządkowych i wojskowych. (PAP)
wdz/ aszw/