Putin takie działania przeprowadza z reguły w rocznice wstydliwych wydarzeń. Zbliża się 80. rocznica kapitulacji Paryża w czerwcu 1940 r. – Francja przegrała wówczas „dziwną wojną”. Wstydem dla Paryża i Londynu jest układ z Monachium, a także pewnym momentem wstydu jest klęska Francji – mówi PAP historyk prof. Wojciech Roszkowski.
Polska Agencja Prasowa: Prezydent Władimir Putin zarzuca politykom europejskim, w szczególności w Polsce, że chcą „zamieść pod dywan” układ monachijski z 1938 r. Czy Putin zbliża się już do pewnej granicy w interpretacji historii?
Prof. Wojciech Roszkowski: Warto podkreślić, że Polska nie musi „zamiatać” układu monachijskiego, bo w nim nie uczestniczyła.
Myślę, że w sensie merytorycznym Putin osiągnął już granicę absurdu i kłamstwa. Jeśli odnieść się do tego, co rosyjski przywódca powiedział, to jest to fundamentalne kłamstwo. Związek Sowiecki po Monachium wyłącznie szukał możliwości, żeby doprowadzić do wybuchu wojny w Europie, po to, aby na jej gruzach wkroczyć do akcji i zyskać jak największe zdobycze.
PAP: W artykule Putin usprawiedliwia jednak politykę ZSRS w okresie przed wybuchem wojny. Powtarza argument, który wygłaszał już wcześniej: że Józef Stalin „nie splamił się osobistym spotkaniem z Hitlerem”. Zapewnia, że przed wybuchem wojny „Związek Radziecki aż do ostatniej okazji starał się wykorzystać każdą szansę w celu stworzenia koalicji antyhitlerowskiej”…
Prof. Wojciech Roszkowski: Przeczy jednak temu chociażby wystąpienie Stalina wygłoszone na początku marca 1939 r. Na zjeździe WKP(b) zaoferował Niemcom współpracę w zawoalowanej formie, a następnie podjął rokowania z Francją i Wielką Brytanią, które miały być instrumentem nacisku na III Rzeszę. W rezultacie zamiast pokoju wraz z Wielką Brytanią i Francją wybrał wojnę w sojuszu z Hitlerem. Układ Ribbentrop-Mołotow był układem sojuszniczym, o czym świadczy tajny protokół dodatkowy do tego paktu. Z Hitlerem Stalin się nie spotkał, ale był przy podpisaniu układu Ribbentrop-Mołotow.
To są fakty, których żadne kłamstwa, manipulacje ani krętactwa, nawet w wykonaniu prezydenta wielkiego państwa, nie mogą zmienić.
PAP: Jaki cel dyplomatyczny dla Putina mogło mieć przywołanie właśnie układu z Monachium?
Prof. Wojciech Roszkowski: Układ monachijski jest przecież tzw. trupem w szafie państw zachodnich, a już zwłaszcza Francji i Wielkiej Brytanii. To kluczowy i haniebny dowód na politykę appeasementu. Monachium łączy się również z niespełnieniem zobowiązań sojuszniczych wobec Czechosłowacji w sytuacji niemieckiej agresji. Putin tym artykułem chciał zaatakować kraje zachodnie oraz wzbudzić w Paryżu i Londynie poczucie wstydu.
Jednak to poczucie wstydu Wielkiej Brytanii i Francji jest zupełnie nieporównywalne do tego, co Związek Sowiecki zrobił po Monachium, a zwłaszcza po marcu 1939 r., kiedy robił wszystko, aby doprowadzić do wybuchu II wojny. Stalin wsparł Hitlera w jego ekspansywnej polityce, dopuścił do tego, aby wziąć udział w rozbiorze Polski. Przypomnijmy, że w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow nie tylko Polska ucierpiała, bowiem Związek Sowiecki zajął wkrótce również państwa bałtyckie, zaatakował Finlandię oraz zajął dużą część Rumunii. Te państwa też zostały poszkodowane przez agresywną politykę sowiecką.
PAP: Jeśli Monachium jest w ocenie Putina wstydem Francji i Wielkiej Brytanii, dlaczego zależy mu, aby ponownie zaatakować Polskę?
Prof. Wojciech Roszkowski: Polska jest już od pewnego czasu szczególnie na celowniku Moskwy i każda okazja do ataku jest dobra. Z Francją i Wielką Brytanią jesteśmy w układach sojuszniczych – w Unii Europejskiej i NATO. Ugodzenie w nie, godzi też w Polskę, jak i odwrotnie. Być może są jeszcze jakieś inne ukryte względy, którymi Putin się kieruje.
PAP: Z czego może wynikać, że ten artykuł pojawił się właśnie teraz?
Prof. Wojciech Roszkowski: Putin takie działania przeprowadza z reguły w rocznice wstydliwych wydarzeń. Zbliża się 80. rocznica kapitulacji Paryża w czerwcu 1940 r. – Francja przegrała wówczas „dziwną wojną”. Wstydem dla Paryża i Londynu jest układ z Monachium, a także pewnym momentem wstydu jest klęska Francji.
PAP: Do jakich innych wydarzeń, w pana ocenie, będzie mógł się jeszcze odnieść Putin, aby zaatakować Polskę?
Prof. Wojciech Roszkowski: Trudno mi powiedzieć, co może jeszcze nastąpić i co jeszcze wymyśli Putin. Fantazja tego rodzaju interpretacji historycznej wydaje się nieograniczona i nawet nie wiemy, czym jeszcze możemy zostać zaskoczeni. Nie chciałbym wywoływać wilka z lasu, bo to zależy także od celów dyplomacji rosyjskiej. Praktyka pokazuje, że te cele przesuwają się, a w miarę możliwości Federacja Rosyjska realizuje kolejne kroki.
W tym kontekście ważne jest też pytanie o to, jaka będzie oficjalna reakcja ze strony polskiej oraz naszych sojuszników. Jeśli Kreml uzyska dosyć stanowczą odpowiedź, to może nie posunie się naprzód w swoich manipulacjach i atakach. Wydaje mi się, że dla Putina może być to również próba testowania granic akceptowalności przez państwa zachodnie kłamstw propagandy rosyjskiej. Nie wiem, jak ta próba może wypaść. Mam nadzieję, że na Zachodzie jeszcze pamięć nie zaginęła zupełnie, a te próby testowania jednak nie powiodą się.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp /