Poprzez wystawy, kampanie internetowe, wieczory poetyckie oraz koncerty instytucje podległe MKiDN promowały patronów 2024 r., m.in. Marka Hłaskę, Romualda Traugutta, Rodzinę Ulmów, Melchiora Wańkowicza - wynika z informacji resortu kultury zaprezentowanej na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury.
Zgodnie z podjętymi przez Sejm uchwałami 2024 jest rokiem Marka Hłaski, arcybiskupa Antoniego Baraniaka, Romualda Traugutta, Wincentego Witosa, Kazimierza Wierzyńskiego, Melchiora Wańkowicza, Rodziny Ulmów, Zygmunta Miłkowskiego i Polskich Olimpijczyków. Senat ustanowił z kolei rok 2024 rokiem Witolda Gombrowicza, Czesława Miłosza, Wincentego Witosa oraz Władysława Zamoyskiego. Rok 2024 jest także Rokiem Edukacji Ekonomicznej.
Zastępca dyrektora Departamentu Mecenatu Państwa MKiDN Edyta Wiśniowska przedstawiła działania, jakie podejmowały w kończącym się roku instytucje podległe departamentowi. Zwróciła uwagę m.in. na projekty Zakładu Narodowego im. Ossolińskich oraz Archiwów Państwowych. Wskazała, że były wśród nich wystawy online, wystawy planszowe, wieczory poetyckie oraz koncerty.
Dyrektor Narodowego Centrum Kultury Robert Piaskowski podkreślił, że kierowana przez niego instytucja aktywnie zaangażowała się w świętowanie patronów roku, przede wszystkim Czesława Miłosza, Melchiora Wańkowicza, Witolda Gombrowicza, Marka Hłaskę oraz Kazimierza Wierzyńskiego. "Te postaci były przez nas promowane poprzez liczne kampanie internetowe, przed wszystkim w mediach społecznościowych" – wyjaśnił.
Zwrócił także uwagę na programy edukacyjne NCK oraz projekty dotacyjne. Piaskowski dodał, że wśród licznych wydarzeń upamiętniających patronów roku były koncerty, warsztaty oraz działania edukacyjne.
Na posiedzeniu komisji był również obecny szef PAP Marek Błoński, który przypomniał, że "w naszej ustawowo określonej publicznej misji nie ma, nad czym bardzo ubolewamy, słowa o kulturze i o edukacji, bo ta misja się ogranicza do przekazywania rzetelnych, wiarygodnych informacji z kraju i zagranicy oraz tego, co dotyczy aktywności władz – Sejmu, Senatu, Rady Ministrów i prezydenta".
"To są działania misyjne, na które możemy pozyskiwać środki budżetowe. Natomiast jak najbardziej traktujemy jako część naszej misji również upowszechnianie wiedzy i popularyzowanie zarówno postaci, wydarzeń oraz wszystkiego, co wiąże się z historią" - podkreślił.
Jak mówił, PAP robi to przede wszystkim poprzez swoje portale otwarte – portal historyczny Dzieje.pl, który prowadzi wspólnie z Muzeum Historii Polski oraz portal Nauka w Polsce.
Błoński zaznaczył, że "dają one możliwości informowania o czymś, co jest czasami nieco niszowe, czym komercyjne media nie zawsze są w stanie się zainteresować". "W obydwu tych portalach, szczególnie w portalu Dzieje.pl, wszyscy patroni byli obecni" – powiedział, wyjaśniając, że znajdowały się tam zakładki tematyczne oraz relacje z wydarzeń poświęconych patronom roku.
"Ale patrząc przyszłościowo, uważam, że jest to zdecydowanie za mało. Jako PAP z pewnością możemy zrobić więcej. Nie same relacje z wydarzeń, ale bardziej systemowe upowszechnianie wiedzy o patronach" – podkreślił Błoński. Dodał, że mogą to być podcasty, filmy oraz zakładki tematyczne.
Ocenił także, że dotychczas zbyt mało wykorzystywane było przez PAP archiwum fotograficzne agencji. "Chciałbym, aby w przyszłym roku było to szerzej upowszechnione" – dodał. Zasugerował, że można przygotowywać wystawy fotografii wraz z opisami, do których można zaangażować także partnerów – m.in. Narodowe Centrum Kultury, Muzeum Historii Polski, a także Instytut Pamięci Narodowej.
Wiceprzewodnicząca komisji kultury Joanna Lichocka (PiS) przyznała, że "nie kryje rozczarowania przedstawionymi informacjami". "Jest gorzej niż było, a wcześniej przecież też krytykowaliśmy, jak PiS miało wpływ na działanie MKiDN, mówiliśmy, że jest za mało i nie jest to zrobione w ramach jakiegoś sensownego systemu. To, co państwo przedstawili jest bardzo skromne i ono jest skromne wobec tych patronów, którzy są z jakichś względów niewygodni koalicji 13 grudnia, myślę tu np. o arcybiskupie Baraniaku. Dziękuję za to proste przyznanie się przez MKiDN, że ws. tego patronatu ministerstwo nie zrobiło niczego w tym roku" - powiedziała Lichocka.
Przedstawicielka MKiDN, odnosząc się do tych zarzutów, powiedziała: "Nie chciałabym, żebyśmy zostali z takim zarzutem, że ministerstwo żadnych wydarzeń nie organizowało, jeśli chodzi o upamiętnienie arcybiskupa Baraniaka. Reprezentuję Departament Mecenatu Państwa, przedstawiałam bardziej szczegółowo wydarzenia, za które odpowiadał departament z racji podległych konkretnych instytucji, ale owszem były takie wydarzenia, odpowiadały za nie muzea, radio, telewizja, szkoły. To nie jest tak, że w ogóle Ministerstwo Kultury nie organizowało".
Z posłanką Lichocką nie zgodził się poseł Tadeusz Samborski (PSL-TD). "Powiada pani przewodnicząca, że niektórym postaciom udzielono więcej uwagi, innym mniej, przecież taka dyferencjacja wynika z osobowości, biografii. Wiadomo, że są postacie, które mają inne życiorysy, bogatsze i dokonania inne, innego rodzaju, więc trudno jest po aptekarsku, równo przydzielić określony czas emisyjny, ilość wystaw, wydarzeń. Dyferencjacja musi istnieć i to jest naturalne" - zaznaczył.
Jak mówił, "popularyzacja i uczczenie patronów roku, zostało dokonane w bardzo różnorodnej formie przez różne instytucje". Dodał, że w sprawozdaniu i planach na przyszły rok "brakuje mu udziału Ministerstwa Spraw Zagranicznych, bo jest to ważny komponent naszego życia społecznego". "MSZ, które ma w swojej dyspozycji instytuty kultury polskiej, są to agendy specjalistyczne MSZ, które niejako mają obowiązek realizować założenia polityki kulturalnej państwa, które centralnie zostały wypracowane, wiec MSZ powinno też dać sprawozdanie" - ocenił.
Zgodziła się z nim Daria Gosek-Popiołek (Lewica). "Patronaty powinny być również częścią naszej zagranicznej polityki kulturalnej, powinniśmy ją prowadzić. Wybitne postacie z polskiej historii, kultury są takim idealnym materiałem, dzięki któremu można prezentować nas w świecie. Nie tylko chodzi o prezentację w ambasadach czy w konsulatach, ale być może powinniśmy myśleć o tym szerzej w perspektywie rzeczywiście polityki kulturalnej, którą prowadzimy na zewnątrz. Robią to inne kraje, na pewno udałoby się wypracować model tego typu działań we współpracy z instytutami polskimi, NCK, MSZ. Jesteśmy w stanie to zrobić. Warto, żeby w najbliższych latach coś takiego się wydarzyło" - powiedziała Gosek-Popiołek.
Piotr Gliński (PiS) ocenił, że informacja na temat prowadzonych i zrealizowanych działań w celu popularyzacji i uczczenia patronów roku 2024 "pozwala stwierdzić, że gdyby odsączyć z tego działalność Archiwów Państwowych (...), szkoły artystyczne i muzyczne (...) oraz media (...), to niestety to, co widzimy jest nad wyraz skromnie". Zwrócił również uwagę, że nie ma działalności Instytutu Adama Mickiewicza, jeśli chodzi o promocję polskiej kultury za granicami.
"To pokłosie tego, że państwo zniszczyliście w dużej mierze dorobek instytucjonalny ostatnich lat, jeśli chodzi o instytucje, które zajmują się dziedzictwem" – powiedział.
Posłowie Gliński oraz Lichocka atakowali szefa PAP za słowa o tym, że w ustawowo określonej publicznej misji PAP "nie ma słowa o kulturze i o edukacji".
"To jest oczywista oczywistość, że pan, który reprezentuje tutaj zagarniętą nielegalnie Polską Agencję Prasową, będzie mówił, że PAP nie ma w misji obsługi dot. kultury i naszej tożsamości, literatury, sztuki, że chodzi tylko obsługę władzy i relacjonowanie wydarzeń politycznych" - powiedziała Lichocka.
"Pan powiedział, że w obowiązkach Polskiej Agencji Prasowej nie ma promocji polskiej kultury. Ale nic tam nie ma także o niszczeniu polskie kultury" - mówił z kolei Gliński.
Błoński wyjaśnił, że "misję PAP rozumiemy dwojako". Wskazał, że po pierwsze misja jest zapisana w ustawie o PAP. "W tekście ustawy nigdzie nie ma mowy o propagowaniu kultury, dziedzictwa narodowego i różnych rzeczach, które robimy, chcemy robić i będziemy robić. Mówię o tym tylko dlatego, że musicie państwo wiedzieć, jak jest kształtowany budżet Polskiej Agencji Prasowej" - powiedział.
Przypomniał, że "cztery piąte tego budżetu to są przychody, które agencja pozyskuje na rynku, które musi zarobić na niełatwym rynku". "Jedna piąta to jest dotacja budżetowa. Ta dotacja jest przeznaczana na realizację misji i cokolwiek byśmy tutaj nie mówili, jakie piękne i wielkie rzeczy chcielibyśmy robić, to misją w rozumieniu rozliczeń dotacji budżetowej jest wyłącznie to, co jest literalnie zapisane w ustawie" – podkreślił.
"Jeżeli państwo posłowie podjęlibyście taką inicjatywę przy okazji nowelizacji ustawy o PAP, żeby tę misję rozszerzyć i dać nam możliwości również pozyskiwania publicznego finansowania na te wszystkie piękne inicjatywy, które chcemy realizować, to bardzo by to nam pomogło" - podkreślił.
"My w tej chwili realizujemy te inicjatywy i te rzeczy z własnego budżetu, ewentualnie w partnerstwie, ponieważ misyjnie rozliczamy tylko to, co wynika z ustawy. Zachęcam do jej przeczytania" - dodał.
Ocenił, że PAP jest "idealnym partnerem do promowania patronatów, które przyjmuje Sejm i Senat". "Robimy to od lat i chcemy to robić lepiej i szerzej, o tych możliwościach powiedziałem, to jest poza wszelkim sporem. To nie wynika z ustawy, tylko z naszego najgłębszego przekonania co chcemy robić i co robimy. Uważam, że te możliwości były dotąd niewykorzystywane tak, jak możemy" - powiedział szef PAP. (PAP)
ksi/ akr/ mhr/