Rok 2024 w polskim kinie zdominowały zmiany instytucjonalne i personalne. Nowych szefów mają FINA i Stowarzyszenie Filmowców Polskich, środowisko podjęło walkę o tantiemy dla twórców z internetu. Niejasna jest przyszłość PISF po odwołaniu dyrektor Karoliny Rozwód, która nie uznaje decyzji MKiDN.
Rok 2024 rozpoczął się wielkim triumfem "Oppenheimera" Christophera Nolana. Opowieść o "ojcu bomby atomowej", fizyku Robercie Oppenheimerze otrzymała pod koniec stycznia aż 13 nominacji do Oscarów. Na początku marca twórcy zamienili je na siedem statuetek, m.in. za najlepszy film, reżyserię i pierwszoplanową rolę męską (Cillian Murphy).
Dwie nagrody - za najlepszy dźwięk oraz pełnometrażowy film międzynarodowy - przypadły "Strefie interesów" Jonathana Glazera. Obraz, zrealizowany w koprodukcji brytyjsko-polsko-amerykańskiej, śledzi życie komendanta obozu KL Auschwitz Rudolfa Hoessa. "+Strefa interesów+ pokazuje, dokąd prowadzi dehumanizacja i jak przeszłość odbija się w teraźniejszości" - powiedział Glazer. "Trwają okupacje, konflikty, ginie w nich tylu niewinnych ludzi - w Izraelu, w Gazie. To wszystko są ofiary tej właśnie dehumanizacji. Jak postawić temu opór?" - pytał twórca.
W lutym jury konkursu głównego Berlinale przyznało Złotego Niedźwiedzia filmowi "Dahomej" Mati Diop. Francusko-senegalska reżyserka opowiedziała o dziełach sztuki zrabowanych w XIX w. przez francuskie wojska kolonialne z położonego nad Zatoką Gwinejską Królestwa Dahomeju. W 2021 r. Francja zwróciła mieszczącej się na terenie dawnego królestwa Republice Beninu część zagrabionych artefaktów. Sporą część tej historii Diop ukazała z perspektywy przedmiotów. Dzieła dzielą się z widzami swoimi odczuciami z lat tułaczki i pobytu w ciemnościach. "Możemy wymazywać przeszłość albo wziąć za nią odpowiedzialność, wykorzystać ją jako bazę do dalszego rozwoju. Do nas należy wybór. Jako francusko-senegalska reżyserka dokonałam wyboru. Jestem jedną z tych, którzy nie chcą zapomnieć. Jestem jedną z tych, którzy nie akceptują amnezji jako metody postępowania. Solidaryzuję się z moimi rodakami w Senegalu" – powiedziała artystka, odbierając nagrodę.
Bez większego echa przeszła w Polsce doceniona canneńską Złotą Palmą "Anora" Seana Bakera o striptizerce poślubiającej syna rosyjskiego oligarchy. Wątpliwości budziły intencje twórcy, który w czasie trwającej w Ukrainie wojny kreuje romantyczny wizerunek "Nowych Rosjan", a tym bardziej tok rozumowania jurorów nagradzających taki film. Kontrowersji nie było natomiast przy wyborze laureata weneckiego Złotego Lwa. "W pokoju obok", pierwszy pełnometrażowy film anglojęzyczny Pedro Almodovara, jest spełnioną artystycznie opowieścią o nowojorczance chorej na zaawansowanego raka, która postanawia dokonać wspomaganego samobójstwa. Kobieta prosi swoją przyjaciółkę, by towarzyszyła jej w ostatnich dniach życia. "Kwestia eutanazji musi zostać uregulowana prawnie, by lekarz mógł pomóc pacjentowi" – stwierdził reżyser na łamach "The Guardian".
Ostatnie miesiące obfitowały w sukcesy inspirowanej wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej "Zielonej granicy" Agnieszki Holland.
Obraz zadebiutował we wrześniu 2023 r. na festiwalu w Wenecji, skąd wyjechał z Nagrodą Specjalną Jury. Z powodu trwającej wówczas nagonki polityków Zjednoczonej Prawicy na reżyserkę nie został zgłoszony na Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Trafił do Gdyni dopiero w tym roku. Został uhonorowany najwyższym wyróżnieniem - Złotymi Lwami. Środowisko doceniło reżyserkę także m.in. Nagrodą im. Krzysztofa Krauzego oraz Polskimi Nagrodami Filmowymi Orły za najlepszy film i osiągnięcia życia.
"Zrobiliśmy film z potrzeby serca, z gniewu, rozpaczy, ale też z nadziei, że możemy tym filmem coś zmienić (...). Jest coś takiego jak Europa, jak wspólnota europejska, jak wspólnota ludzi, którzy chcą się wspierać. Tylko w ten sposób możemy robić coś, co przekracza granice, więc przekraczajmy granice" – zaapelowała Holland podczas gali Orłów.
Ten czas należał również do zrealizowanej w koprodukcji duńsko-polsko-szwedzkiej "Dziewczyny z igłą" Magnusa von Horna.
Pochodzący ze Szwecji twórca jest absolwentem Szkoły Filmowej w Łodzi od lat mieszkającym w Polsce. W maju jego mroczna baśń zakwalifikowała się do konkursu głównego festiwalu w Cannes. W kolejnych miesiącach przyniosła mu m.in. Srebrne Lwy oraz nagrodę za reżyserię podczas FPFF, operatorowi Michałowi Dymkowi - Złotą Żabę na festiwalu EnergaCamerimage w Toruniu, a scenografce Jagnie Dobesz i autorce muzyki Frederikke Hoffmeier - Europejskie Nagrody Filmowe.
"Dziewczyna z igłą" – reprezentująca Danię w drodze po Oscary – znalazła się też na shortliście 15 tytułów, które powalczą o nominację w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Polskim kandydatem do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej był niedostrzeżony na festiwalu w Gdyni "Pod wulkanem" Damiana Kocura. Obraz o ukraińskiej rodzinie, którą wybuch wojny zastaje podczas wakacji na Teneryfie, odpadł z oscarowego wyścigu.
Jesienią pod znakiem zapytania stanęła przyszłość budowy siedziby Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage w Toruniu. Zgodnie z umową z 2019 r. miasto zadeklarowało na jej realizację 200 mln zł, a MKiDN - 400 mln zł. Dokument ws. utworzenia i współprowadzenia instytucji podpisali ówczesny wicepremier Piotr Gliński, prezydent Torunia Michał Zaleski oraz prezydent Fundacji Tumult, dyrektor festiwalu Camerimage Marek Żydowicz. Obecnie realizowany jest pierwszy etap inwestycji – budowa studia filmowego. 10 października MKiDN skierowało do ECFC pismo wzywające do wstrzymania działań inwestycyjnych drugiego etapu budowy. Resort kultury podał wówczas, że "koszty inwestycji i harmonogram nie były realne".
Na początku listopada zorganizowano czterostronne spotkanie z udziałem wiceszefa MKiDN Andrzeja Wyrobca, prezydenta Torunia Pawła Gulewskiego, marszałka woj. kujawsko-pomorskiego Piotra Całbeckiego oraz przedstawicieli Fundacji Tumult. Rozmowa zakończyła się decyzją o "powołaniu zespołu redefiniującego charakter współprowadzenia" ECFC. Jak powiedział Wyrobiec PAP, decyzje o przyszłości budowy zapadną po wyborze nowego kierownictwa instytucji. Po zmianach statutu za ECFC mają odpowiadać resort, miasto i samorząd województwa. Z kolei rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego podała, że "niezwłocznie po wprowadzeniu w życie nowej formuły organizacyjnej ECFC zostanie zaktualizowany harmonogram prac inwestycyjnych, których łączna wartość zamknie się w granicach pierwotnie przyjętych założeń budżetowych".
Minione miesiące były również czasem zmian personalnych w instytucjach wspierających rozwój polskiej kinematografii oraz promujących polskie dziedzictwo audiowizualne. Pod koniec czerwca ministra kultury Hanna Wróblewska wręczyła powołanie na stanowisko dyrektora Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego filmoznawcy Tomaszowi Kolankiewiczowi, który w latach 2020-2023 pełnił funkcję dyrektora artystycznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W koncepcji kierowania instytucją Kolankiewicz zawarł m.in. budowę magazynów na najważniejsze dzieła polskiej kultury filmowej, a także digitalizację zasobów i restaurację cyfrową z poszanowaniem zasad cyberbezpieczeństwa.
Pierwszym wyzwaniem, z jakim musiał zmierzyć się nowy dyrektor, była odbudowa profesjonalnego zespołu. Jak podkreślił w rozmowie z PAP, za czasów jego poprzednika Roberta Kaczmarka FINA "prowadziła działalność propagandową", a "wymiana kadr odbywała się w sposób haniebny". "Przygotowując swoją koncepcję, miałem kontakt z byłymi pracownikami i pracownicami. Z zespołu merytorycznego odeszło ponad 100 osób – to jest kosmiczna liczba. Ich się stąd pozbyto. Wypychano ich i to w sposób naprawdę brutalny. Jak najbardziej widzę miejsce na powroty, ale ta instytucja wymaga nowego spojrzenia i otwarcia. Trzeba pamiętać, że tu wydarzyły się bardzo złe rzeczy. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że niektóre osoby mogą mieć traumę i nie chcieć wracać" – zwrócił uwagę. Dodał, że konieczne będą audyty w instytucji.
Na początku lipca, po zwycięskim konkursie, Karolina Rozwód została powołana na stanowisko dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Doświadczona menedżerka kultury, dyrektorka Teatru Starego w Lublinie w latach 2011-2023 była nadzieją środowiska na odpolitycznienie Instytutu i transparentne zarządzanie nim. Rozwód zapowiedziała m.in. analizę systemu eksperckiego, zmiany w internetowym systemie składania wniosków oraz uważne wsłuchiwanie się w głos filmowców. Z tym większym zdziwieniem odebrano 30 października jej rezygnację z funkcji. Kilka dni później Rozwód rezygnację wycofała, argumentując, że została zmuszona do ustąpienia ze stanowiska "bezprawną groźbą". W oświadczeniu przesłanym mediom podała, że jednym z zarzutów formułowanych wobec niej było "nieprawidłowe zawarcie umowy dotacyjnej z firmą Aurum Film Bodzak Hickinbotham". Według szefowej MKiDN, Rozwód przestała pełnić funkcję dyrektorki PISF i "nie ma odwołania od tej decyzji". Zdaniem ministry Wróblewskiej Rozwód złamała ustawę o finansach publicznych.
Tydzień później PISF poinformował, że do Prokuratury Okręgowej w Warszawie trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłą dyrektorkę Instytutu. Pełnomocnik Karoliny Rozwód, mec. Przemysław Bryłowski zapowiedział podjęcie kroków prawnych. "Na mojej klientce wymuszono podpisanie formularza zrzeczenia się funkcji, grożąc zainteresowaniem prokuratury i +kłopotami+"- napisał w oświadczeniu przesłanym PAP. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Rozwód poinformowała, że zanim podpisała umowę, dokument przeszedł m.in. przez dział prawny i księgowy Instytutu - nikt nie zgłosił jej żadnych uwag. Jak argumentowała, w momencie podpisania umowy trwała już produkcja filmu, więc niepodpisanie dokumentu naraziłoby PISF na roszczenia odszkodowawcze. Wspomniała również, że w połowie października zwróciła się do szefowej MKiDN z wnioskiem o odwołanie Kamili Dorbach z funkcji wicedyrektorki Instytutu. Powodem miała być utrata zaufania do współpracowniczki.
16 listopada - podczas nadzwyczajnego posiedzenia zwołanego na wniosek szefowej MKiDN - Rada PISF zaopiniowała odwołanie Rozwód, uznając je za uzasadnione. Opinię wydano stosunkiem głosów osiem za, jeden przeciw i dwa głosy wstrzymujące się. Jednocześnie Rada Instytutu zwróciła uwagę, że okoliczności odwołania Rozwód wymagają wyjaśnienia ze strony MKiDN w toku publicznej dyskusji ze środowiskiem. O dostęp do pełnej wiedzy nt. okoliczności zajścia zaapelowała również Gildia Reżyserów Polskich. Spotkanie przedstawicieli filmowców z kierownictwem resortu odbyło się 17 grudnia. We wspólnym stanowisku przekazano, że wśród tematów rozmowy znalazły się m.in. propozycje zmian w procedurze konkursu na dyrektora PISF. Wróblewska zapewniła, że niezależność Instytutu "jest równie ważna dla twórców i producentów, jak i ministerstwa". "Ministra odniosła się także do niepokoju środowiska związanego z ostatnimi wydarzeniami w PISF oraz pytań, jakie padły w związku z odwołaniem byłej dyrektor" – napisano.
Zmiany zaszły również w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. W lutym reżyser Jacek Bromski, który kierował SFP nieprzerwanie od 1996 r., poinformował o rezygnacji z funkcji. Decyzję uzasadnił "abstrakcyjną polityką rozbijania środowiska filmowego", "atmosferą pomówień" i "intrygami", które "odbierają chęć do pracy na rzecz innych". W stanowisku ws. ustąpienia wieloletniego prezesa zarząd SFP wspomniał, że dotarły do niego "informacje o mobbingu i innych nieprawidłowościach w biurze SFP", zapowiadając audyt. Ostatecznie Bromski zmienił zdanie i postanowił ponownie kandydować na stanowisko prezesa. Jak przekazał, rozpoczął postępowanie sądowe przeciwko tym, którzy uwłaczają jego dobremu imieniu.
W czerwcu Walne Zebranie Członków SFP wybrało nowego prezesa organizacji. Został nim scenarzysta Grzegorz Łoszewski. Jako swój najważniejszy cel nowy szef Stowarzyszenia wymienił "doprowadzenie do uchwalenia nowelizacji prawa autorskiego dającej twórcom tantiemy z internetu". Przepisy – wdrażające do polskiego porządku prawnego dwie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE – weszły w życie 20 września. "W dalszej pespektywie znajduje się aktualizacja katalogu tzw. czystych nośników powiązana z Ustawą o artyście zawodowym, bo to także przyniesie istotne środki dla twórców oraz doprowadzi do ucywilizowania statusu skarbowo-ubezpieczeniowego dziesiątek tysięcy twórców. Trzecim wyzwaniem jest przywrócenie Telewizji Polskiej właściwej pozycji na rynku audiowizualnym" – powiedział Łoszewski, cytowany w informacji prasowej SFP.
Daria Porycka (PAP)
dap/ wj/ dki/ jpn/