Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 roku było wstrząsem dla św. Jana Pawła II, który wracał do zdrowia po zamachu na jego życie dokładnie siedem miesięcy wcześniej. Papież, jak wspominali jego współpracownicy, czuł się bezradny i nawet zastanawiał się nad podróżą do ojczyzny.
Dość szybko, wynika z relacji osób z papieskiego otoczenia, Jan Paweł II zrozumiał, że wyjazd do Polski w takiej sytuacji jest niemożliwy.
W Watykanie dominowały przerażenie i konsternacja oraz niepewność, także z powodu braku szczegółowych informacji o tym, co w niedzielny poranek wydarzyło się w Polsce. Papiescy współpracownicy bezskutecznie usiłowali dodzwonić się do kraju, by zdobyć jakiekolwiek wiadomości; łącza telefoniczne były jednak zerwane.
Osobisty sekretarz papieża, kardynał Stanisław Dziwisz w książce „Świadectwo” napisał: „To był prawdziwy szok”, a Jan Paweł II był „zaskoczony i pogrążony w bólu”. Ale papieski sekretarz wyznał też: „obawialiśmy się tego już wcześniej”.
Osobisty sekretarz papieża, kardynał Stanisław Dziwisz w książce „Świadectwo” napisał: „To był prawdziwy szok”, a Jan Paweł II był „zaskoczony i pogrążony w bólu”. Ale papieski sekretarz wyznał też: „obawialiśmy się tego już wcześniej”.
Informacja o stanie wojennym stanowiła bowiem częściowe potwierdzenie napływających do Watykanu ostrzeżeń o możliwych dramatycznych scenariuszach, przede wszystkim o groźbie radzieckiej inwazji. W tym kontekście wspominano, że już wcześniej do Watykanu właśnie z tego powodu zadzwonił ówczesny doradca prezydenta USA Jimmy'ego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński.
13 grudnia Polacy mieszkający w Rzymie i wszyscy poruszeni tym, co stało się w ojczyźnie papieża przybyli masowo na południowe spotkanie z nim na modlitwie Anioł Pański. Wtedy po raz wypowiedział się na ten temat: „Wydarzenia ostatnich godzin przemawiają za tym, abym raz jeszcze zwrócił się do wszystkich w sprawach naszej wspólnej ojczyzny z prośbą o modlitwę”- mówił Jan Paweł II. Wyraźnie poruszony dodał: „Przypominam to, co powiedziałem we wrześniu: nie może być przelewana polska krew, bo zbyt wiele jej wylano, zwłaszcza w czasie ostatniej wojny. Trzeba uczynić wszystko, aby w pokoju budować przyszłość ojczyzny”.
Duża grupa Polaków, spośród których wielu pozostało potem we Włoszech, udało się z placu Świętego Piotra pod ambasadę PRL w dzielnicy Parioli na demonstrację przeciwko decyzji Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Manifestanci domagali się uwolnienia internowanych. Pracownicy polskiej placówki robili im zdjęcia stojąc w oknach.
Następnego dnia wieczorem na placu przed bazyliką watykańską zgromadziły się tysiące ludzi, wśród nich wielu Polaków, by modlić się za ojczyznę. To czuwanie modlitewne zorganizował włoski ruch katolicki Comunione e Liberazione, który w całym Rzymie rozlepił plakaty z hasłem „Módlmy się za Polskę”.
„Widzę wszędzie w Kościele, a także poza nim wielką solidarność z moimi rodakami, z polskim narodem. Za to wyrażam wielką wdzięczność wszystkim. Ta solidarność z narodem polskim służy także potwierdzeniu tych wartości i tych zasad, którymi są niezbywalne prawa człowieka i prawa narodu” - podkreślił papież dzień po wprowadzeniu stanu wojennego.
Spotkaniu na modlitwie przewodniczył papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kardynał Ugo Poletti, a na jego zakończenie z okna swego apartamentu w Pałacu Apostolskim przemówił Jan Paweł II. Powiedział wówczas po włosku zwracając się do uczestników czuwania: „Dziękuję w imieniu własnym i wszystkich moich rodaków, bowiem wasza modlitwa jest aktem solidarności z nimi”.
„Widzę wszędzie w Kościele, a także poza nim wielką solidarność z moimi rodakami, z polskim narodem. Za to wyrażam wielką wdzięczność wszystkim. Ta solidarność z narodem polskim służy także potwierdzeniu tych wartości i tych zasad, którymi są niezbywalne prawa człowieka i prawa narodu” - podkreślił papież.
Wyraził przekonanie, że wartości te muszą stworzyć „wielką solidarność o wymiarze europejskim i światowym”. „Ratować te zasady znaczy bronić i rozwijać sprawiedliwość i pokój w dzisiejszym świecie” - dodał Jan Paweł II.
Kolejny żarliwy apel do Polaków i władz w Warszawie skierował podczas audiencji generalnej w Watykanie 16 grudnia, kiedy mówił o swym wielkim zaniepokojeniu wydarzeniami w kraju. Oświadczył wtedy, że Polacy mają „jako naród prawo do życia swoim własnym życiem – i do rozwiązywania swoich problemów wewnętrznych w duchu własnych przekonań, zgodnie ze swoją kulturą i tradycją narodową”.
Kolejny żarliwy apel do Polaków i władz w Warszawie skierował podczas audiencji generalnej w Watykanie w środę 16 grudnia, kiedy mówił o swym wielkim zaniepokojeniu wydarzeniami w kraju.
Oświadczył wtedy, że Polacy mają „jako naród prawo do życia swoim własnym życiem – i do rozwiązywania swoich problemów wewnętrznych w duchu własnych przekonań, zgodnie ze swoją kulturą i tradycją narodową”.
„Stąd moje wezwanie i prośba, którą kieruję do wszystkich synów ojczyzny: trzeba wrócić na drogę odnowy, kształtowanej metodą dialogu, przy poszanowaniu praw każdego człowieka i obywatela, przy szczególnym poszanowaniu praw człowieka pracy” – wezwał Jan Paweł II. Następnie wskazał: „Ta droga nie była łatwa – ze zrozumiałych przyczyn – ale nie jest niemożliwa. Siła i powaga władzy wyraża się także w dialogu, a nie w użyciu siły”.
W czerwcu 1983 roku, gdy stan wojenny był od pół roku zawieszony, Jan Paweł II odwiedził Polskę.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ jar/