
Pogański zwyczaj topienia marzanny ma swój chrześcijański odpowiednik. To obchodzone 25 marca święto Matki Boskiej Roztwornej - otwiera ziemię i świat na przyjście nowego życia, nie tylko w postaci Jezusa Chrystusa, ale i plonów.
21 marca wraz z przyjściem kalendarzowej wiosny od setek lat praktykowano tradycję topienia marzanny, czyli słomianej kukły symbolizującej zimę. Ignacy Kraszewski, powołując się na Jana Długosza pisał o niej, „że w niektórych wioskach w Polsce, w czwartą niedzielę postu, zatykano na długich żerdziach (stanice dawne) wizerunki Dziewanny i Marzanny, a potém je rzucano i topiono w bagnach”. Natomiast już w połowie XIX w. powstaniec styczniowy i pisarz Agaton Giller zauważał, że wprawdzie jest to „zwyczaj w Polsce tu i owdzie jeszcze dotąd przechowany”, ale z drugiej strony jego „znaczenia lud już nie rozumie”. Być może dlatego, że w ramach chrystianizacji „Chrystusowi ustąpił Grom, Ladon, Marzanna, Pogwizd, Ziewanna”, jak czytamy w szesnastowiecznej „Kronice polskiej, litewskiej, żmudzkiej i wszystkiéj Rusi” Macieja Stryjkowskiego. Aleksander Brückner w „Mitologii słowiańskiej” dopowiada zaś, że „sami księża chrześcijańscy […] wytworzyli z nich bogów pogańskich”.
Taki też los oprócz wspomnianej Marzanny (jako rytualna kukła pisana małą literą, jako postać wielką literą - przypomina językoznawca Zenon Lica - PAP) spotkał inne boginie-matki natury. Niektóre z nich zamieniono na maryjne odpowiedniki i dlatego też 25 marca w kalendarzu liturgicznym Kościoła katolickiego obchodzone jest święto Zwiastowania Pańskiego, w kulturze ludowej zwane Matki Boskiej Roztwornej.
Zwiastowanie i święto wiosny
Skąd się wzięło skojarzenie początku wiosny ze świętem, w którym obchodzona jest pamiątka dnia, kiedy „Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret”, aby poinformował Maryję, że „pocznie i porodzi Syna, któremu nada imię Jezus” (cyt. za ewangelistą Łukaszem)? Takich połączeń można odnaleźć co najmniej kilka. Po pierwsze anioł zwiastuje Maryi, że nie tylko ona porodzi syna, ale i jej kuzynka Elżbieta. Tę zaś uważano za bezpłodną, a mówiąc językiem biblijnym „zamkniętą” bądź „wysuszoną jak ziemia” i również ona miała być symbolicznie „otwarta”. Innym łącznikiem między tymi świętami jest sama wiosna. Jej początek to czas odradzania się życia, symbolizujący nadzieję, co znów można uznać za bezpośrednie nawiązanie do brzemiennej Maryi.
Na uwagę zasługują także inne ludowe określenia na ten dzień, które przywołuje dyrektorka Muzeum Ziemi Wałeckiej, Marlena Jakubczyk: „Matki Boskiej Zagrzewnej – bo ogrzewa ziemię, aby mogły zakiełkować w niej nasiona” lub „Matki Boskiej Strumiennej – bo puszczają lody, a w strumieniach zaczyna płynąć życiodajna woda”. Takie przydomki Maryi świadczą bezpośrednio o tym, że jest ona nie tylko matką Boga, ale także patronką spraw okołoziemskich, plonów, siewów czy macierzyństwa, tak jak było to w przypadku pogańskich bóstw: starożytnej Demeter czy słowiańskich Mokoszy, Dziewann lub właśnie Marzanny.
Historyk Robert Krzysztof Zawadzki tłumaczy zjawisko tym, że „dziedzictwo grecko-rzymskie przyzwyczaiło ludzkość do pewnego kobiecego statusu i ideału, ułatwiając jej przez to zaakceptowanie kultu maryjnego”. Z pewnością można tę hipotezę rozszerzyć także na dziedzictwo prasłowiańskie, co zdaje się potwierdzać również Bruckner, który w „Mitologii” pisał, że „przy wiekowym współżyciu pogaństwa obok chrześcijaństwa (…) nie obeszło się w końcu bez wpływów wzajemnych”.
Jak takie wpływy mogły wyglądać w praktyce? Bruckner dzieli je na dwa typy: albo „istotę chrześcijańską wyłącznie przemyca się do olimpu pogańskiego”, albo też „całkiem zewnętrznie, mechanicznie” zmienia się nazwy czy to dla postaci, czy dla całego obrzędu. I właśnie z tym drugim rodzajem wpływu mamy do czynienia w przypadku obchodów Matki Boskiej Roztwornej. W dawnych praktykach wraz z przesileniem wiosennym, kiedy „śniegi zginą, iż już czas orać a trawa się też ukazuje”, jak pisał Stryjkowski, szczególną czcią obdarzano Matkę-Ziemię, która według kaszubskich podań „otwiera się i wychodzą z niej robaki, a żabom i żmijom otwierają się pyski”.
Wtedy też na ludziach, zwłaszcza tych zajmujących się uprawami, spoczywało wiele obowiązków, które musiały być skrupulatnie zrealizowane. Zatem nawet jeśli było do wykonania mnóstwo dodatkowej pracy, pod żadnym pozorem nie można było w tym dniu nająć nikogo do pomocy, bo można by „nieopatrznie zatrudnić samego czarta”, tłumaczy kulturoznawczyni Alicja Trukszyn. Co więcej, korzystając z otwartej ziemi diabeł mógł tego dnia zajrzeć też „przez okno do chałupy”, dobrze więc było zawczasu zostawić puste talerze na stołach, żeby zobaczył, „że tutaj się nie pożywi, to odejdzie”. Ponadto dopiero od tego dnia można było w ogóle myśleć o orce. Wcześniej ziemia, niczym kobieta, była brzemienna i hańbą byłoby uderzanie w nią jakimkolwiek narzędziem, choćby nawet kijem czy laską.
Wyczekiwanie powrotu ptaków
W tym czasie pamiętano również i o ziemskich matkach, wszak Maryja „patronuje nabrzmiałej pękami przyrodzie, żeby ona też mogła zaowocować”, tłumaczy prawniczka i pisarka Ewa Ferenc-Szydełko. Badaczka dodaje, że „zwłaszcza w chatach, gdzie rodziły kobiety, wszystkie węzły musiały być rozplątane”. Dotyczyło to również wszelkich powiązanych w snopki zbóż czy traw.
Wiele przesądów związanych ze świętem odnosiło się też do zakazów i m.in., jak zauważa Trukszyn, „nie wolno było dotykać jaj przeznaczonych do wylęgu, ziarna na siew, ani też ziemniaków sadzeniaków, bo mogłyby nie obrodzić”. Wcześniej nie powinno się także wypasać zwierząt, nawet jeśli „na Grzegorza”, tj. 12 marca nie byłoby już śniegu, bo dopiero na Zwiastowanie, „bydło w polu coś dostanie” (za: Oskarem Kolbergiem).
Wyrazem głębokiej więzi, jaka łączyła ludzi ze światem przyrody, może być też oczekiwanie w tym dniu na powrót ptaków. W pierwszym rzędzie wypatrywano oczywiście bocianów, gdyż, jak głosi ludowe przyłowie „Na Zwiastowanie bocian na gnieździe stanie”. Żeby mu to ułatwić, szykowano specjalne miejsca na dachach czy słupach. Zwłaszcza dzieci cieszyły się z pieczonych na tę okazję ciastek, często zwanych „busłowymi łapami”. Mieszkaniec Łubczy na Lubelszczyźnie wspominał, że „mama to piekli takie ciasto” także w kształcie brony dla gospodzarza, czy „nogi bociana, żeby latać, żeby zdrowe [dziecko – przyp. aut.] było” i dodaje, że „piekli to ciasto dzisiaj, a jutro Zwiastowanie i nam wtedy dawali je rano jeść”. Ale boćki nie były jedynymi maryjno-wiosennymi ptakami. Cieszono się z powrotu jaskółek, które miały spędzać zimę w rzekach i dopiero tego dnia „rzucić swą topiel jeziorną” oraz skowronków, które ponoć sama Maryja chroniła swoim płaszczem przed innymi drapieżcami. Ciekawy zwyczaj związany z ptakami znajdujemy także u wschodnich Słowian, którzy w tym właśnie dniu wypuszczali ptaki, często specjalnie na tę okazję kupione i czynili to na znak „wyzwolenia rodu ludzkiego z pęt grzechu i wiecznej śmierci”.
Jednak dzień Roztwornej był nade wszystko świętem kościelnym. Tego dnia należało się pomodlić, najlepiej uczestniczyć we mszy świętej i poza koniecznymi czynnościami rolnymi, ograniczyć aktywności domowe. Dotyczyło to nie tylko ludzi, ale również świata zwierząt. W ten sposób została ukarana kukułka, która „lepiła sobie gniazdo w święto Zwiastowania”. Spotkała ją kara i – jak opowiada znawca wiary grekokatolickiej Ireneusz Kondruk – na zawsze musi podrzucać już swoje jaja do cudzych gniazd.
Jakie Zwiastowanie takie Zmartwychwstanie
Oprócz tego święto Zwiastowania stało się dla dawnych mieszkańców Rzeczypospolitej doskonałą okazją do stawiania wszelkich prognoz i to nie tylko pogodowych. I tak oto wyróżnić możemy przysłowia przepowiadające: ewentualną powódź („Mgła na Zwiastowanie znaczy rzek rozlanie”, „Na Zwiastowanie, kiedy mgła w zaranie, chociaż słonko jasno wschodzi, znak niechybny to powodzi”), rychłą wiosnę („Na Zwiastowanie jaskółki się ukazują, ludziom wiosnę zwiastują”, „W Święto Zwiastowania pliszka, usiadłszy na gniazdo bocianie przynosi wiosnę z nieba”) oraz deszcz („Gdy przed Zwiastowaniem ruszy się pszczoła, to mokrą wiosnę nam przywoła”, „Ile dni ciepłych przed Zwiastowaniem Panny Maryji, tyle po Zwiastowaniu dni śniegiem i deszczem przeplatanych”).
Są też przysłowia – zapowiedzi szczęścia, urodzaju i dobrobytu: („Jakie Zwiastowanie takie Zmartwychwstanie", „Kiedy dzień Zwiastowania Pańskiego piękny i jasny, każdy kąt dla dobytku będzie za ciasny”, „Czysty wschód słońca na Marii Zwiastowanie znaczy dobrego roku opowiadanie”, „Jeśli na Zwiastowanie mróz, pewny jest urodzaj na ogórki”, Gdy na Roztworną zagrzmi, będzie roczek urodzajny”, „Na Zwiastowanie próżne bydlę już się w polu używi”, „Kiedy dzień Zwiastowania Panny Maryi piękny i jasny, pospolicie znaczy i dobry rok”).
W jednym z przysłów mieścił się zaś taki zakaz: „W dni krzyżowe (przed Zwiastowaniem – PAP) męka boża, wstrzymaj się od siewu zboża”. (PAP)
Autor: Marta Panas-Goworska
krz/ aszw/