Msza św. w katowickim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego rozpoczęła główną część sobotnich uroczystości, upamiętniających dziewięciu górników z kopalni „Wujek”, którzy przed 42 laty zginęli od milicyjnych kul podczas pacyfikacji strajkującego zakładu.
W obchodach - obok bliskich poległych, ich kolegów oraz związkowców - wzięli udział przedstawiciele lokalnych i regionalnych władz. Mszy przewodniczył metropolita katowicki abp Adrian Galbas.
"Ci górnicy mogli siedzieć cicho, mogli siedzieć cicho, mogli nie narażać się totalitarnej i komunistycznej władzy. Mogli mieć święty, czyli diabelski spokój. Nie zdecydowali się na to. Otwarcie powiedzieli, że nie zgadzają się na deptanie ich praw i traktowanie ich jako przedmiotów, rzeczy. Jak nikogo i jak nic" - mówił metropolita.
"Górnicy z Wujka byli bezkompromisowi, silni, jednoznaczni, niepokonani. Byli jak popiół i dlatego, choć zginęli zwyciężyli" - podkreślił abp Galbas.
Listy do uczestników sobotnich obchodów skierowali prezydent, premier, marszałek Sejmu, marszałek Senatu oraz przewodniczący Solidarności. Odczytano je na zakończenie mszy św. Następnie uroczystości przeniosły się przed Krzyż-Pomnik przy kopalni Wujek, gdzie rozpoczął się Apel Poległych. Wspominano zamordowanych górników oraz inne ofiary stanu wojennego. Przed pomnikiem zapłonęły znicze, złożono wieńce i kwiaty.
W liście odczytanym przez zastępcę szefa Kancelarii Prezydenta Piotra Ćwika, Andrzej Duda napisał: "tutaj w centrum Górnego Śląska zawsze głęboko szanowano rzetelną, wytrwałą i ciężką pracę". "Tu też z pokolenia na pokolenie wykonywano ją z pełnym poświęceniem dla dobra swoich rodzin i solidarnie z całą górniczą bracią" - wskazał prezydent.
"I wreszcie to tutaj, ten wielki wysiłek i godność podejmujących go ludzi zostały podeptane przez władzę, która nazywała siebie +Ludową i Robotniczą+" - dodał.
"Ofiara górników z Wujka i wszystkich prześladowanych nie poszła na marne. To dzięki nim dzisiaj znowu mamy wolną Polskę, własne suwerenne państwo i cieszymy się pełnią swobód obywatelskich. Jesteśmy im za to winni cześć i pamięć" - podkreśla prezydent.
Przypomniał jak bardzo zbrodnicza pacyfikacja strajkującej załogi kopalni wstrząsnęła Polakami i urzeczywistniła również charakter rządów PRL - jak napisał - "opartych na przemocy i pogardzie wobec ludzi".
"Ofiara górników z Wujka i wszystkich prześladowanych nie poszła na marne. To dzięki nim dzisiaj znowu mamy wolną Polskę, własne suwerenne państwo i cieszymy się pełnią swobód obywatelskich. Jesteśmy im za to winni cześć i pamięć" - podsumował prezydent.
Premier Donald Tusk, w liście odczytanym przez minister przemysłu Marzenę Czarnecką podkreślił, że wydarzenie to było "najkrwawszą pacyfikacją stanu wojennego dokonaną przez oddziały ZOMO na protestujących górnikach".
"Do dziś stanowi to niezabliźnioną ranę dla wielu z nas. Wspominając tę tragiczną rocznicę, najtrudniej jest nam zrozumieć fakt, że na przeciw Polaków stanęli wówczas inni Polacy" - napisał szef rządu.
"Po jednej stronie mieliśmy ludzi Solidarności, po drugiej przedstawicieli skompromitowanej w oczach społeczeństwa władzy. U jednych było słychać wołanie o wolność, u drugich - tych ubranych w mundury - krzyk, groźby i nawoływanie uległości wobec reżimu" - wskazał premier.
Przypomniał również, że to dzięki zamordowanym górnikom "możemy patrzeć na przyszłość z nadzieją, że totalitarna władza nigdy nie będzie mieć w Polsce żadnego oparcia".
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia napisał w liście, że górnicy nie byli przypadkowymi ofiarami pacyfikacji kopalni Wujek. "Lecz z zimną krwią zamordowani mężczyźni, bowiem ówczesne władze wydały jednoznaczny rozkaz strzelać do strajkujących".
W wyniku pacyfikacji kopalni przez siły milicyjne i wojsko 16 grudnia 1981 r. zginęli: Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Zenon Zając, Zbigniew Wilk, Andrzej Pełka, Jan Stawisiński i Joachim Gnida. 23 górników zostało rannych od kul, a wielu odniosło lżejsze obrażenia.
Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśliła, że "to dzień refleksji nad odwagą, siłą ducha i poczuciem jedności jakie okazaliśmy i okazujemy w najtrudniejszych chwilach".
Lider NSZZ "Solidarność" Piotr Duda napisał, że zamordowani górnicy z kopalni Wujek to bohaterowie, dzięki którym solidarność przetrwała, a Polska powróciła do wolności. "Cześć waszej pamięci" - podkreślił Duda.
Protest w katowickiej kopalni Wujek rozpoczął się po wprowadzeniu stanu wojennego, na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka. W wyniku pacyfikacji kopalni przez siły milicyjne i wojsko 16 grudnia 1981 r. zginęli: Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Zenon Zając, Zbigniew Wilk, Andrzej Pełka, Jan Stawisiński i Joachim Gnida. 23 górników zostało rannych od kul, a wielu odniosło lżejsze obrażenia.
W czerwcu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie byłego dowódcę plutonu specjalnego Romualda C. na 6 lat więzienia, a 13 jego podwładnym wymierzył od 3,5 do 4 lat więzienia. Wniesione kasacje oddalił w 2009 r. Sąd Najwyższy - wyrok stał się ostateczny blisko 28 lat po tragedii.(PAP)
autorka: Julia Szymańska
jms/ agz/