Mieszkańcy, przedstawiciele władz państwowych, samorządowych i służb mundurowych uczcili w środę ofiary niemieckiej pacyfikacji Michniowa (Świętokrzyskie). 80 lat temu Niemcy zamordowali ponad 200 mieszkańców tej miejscowości.
W rocznicę pacyfikacji Michniowa obchodzony jest Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. Uroczystości rocznicowe odbyły się w środę przed Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie, upamiętniającym 817 polskich wsi spacyfikowanych przez Niemców. Rozpoczęła je msza pod przewodnictwem biskupa kieleckiego Jana Piotrowskiego.
„Nawet wojna ma swoje prawa, a naziści nie przestrzegali nawet ich. Dziś nikt nie ma prawa bagatelizować ani ukrywać prawdy, bo tylko ona jest drogą do pojednania i wolności od nienawiści” – zaznaczył duchowny w homilii.
Patronat honorowy nad uroczystościami objął prezydent Andrzej Duda. W przesłanym do uczestników obchodów liście prezydent podkreślił, że wieś stanowiła ostoję dla oddziałów partyzanckich i oparcie dla tajnych struktur, natomiast jej mieszkańcy powszechnie angażowali się w działalności polski podziemnej.
"Okupanci bezwzględnie wykorzystywali bezbronność ludności wiejskiej. Wioski stawały się łatwymi celami ataku, dlatego napadano na nie w sposób bestialski. Za wspieranie podziemia niepodległościowego i inne wykroczenia przeciw rozkazom hitlerowców i komunistów życie tracili wszyscy, których dosięgała ślepa zemsta prześladowców – rozstrzeliwani, paleni w swoich domach" - zaznaczył.
Listy do uczestników skierowali również marszałek Sejmu Elżbieta Witek oraz wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Podkreślili oni, że osiemdziesiąt lat temu w dniach 12-13 lipca 1943 roku w odwecie za wspieranie przez mieszkańców ruchu oporu w szczególności oddziałów partyzanckich dowodzonych przez Jana Piwnika „Ponurego” Niemcy dokonali masakry w Michniowie. W ciągu dwóch dni zamordowali ponad 200 mieszkańców, a wieś spalili, nie pozwalając na jej odbudowę ani na uprawę pól. W swoich przesłaniach podkreślili, że pacyfikacja miejscowości stała się symbolem niemieckich zbrodni popełnianych na mieszkańcach polskich wsi.
Uczestniczący w uroczystościach zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma, zwracał uwagę na wstrząsające pamiątki związane z pacyfikacją Michniowa. Nawiązywał m.in. do zdjęcia uśmiechniętych niemieckich żołnierzy, którzy pozowali na tle miejscowości, którą planowano doszczętnie zniszczyć.
"Wiosną i latem 1943 roku niemieckie władze w rejonie kieleckim miały już pełną świadomość o masowym wsparciu ludności wiejskiej dla rozwijającej się partyzantki Armii Krajowej oraz innych organizacji konspiracyjnych, o biernym oporze przeciwko deportacjom na roboty przymusowe i pomocy Żydom. W odpowiedzi na tę postawę Niemcy przystąpili do +przywracaniu stanu bezpieczeństwa+. Pod tym eufemizmem kryły się zbrodnie i masowa przemoc skierowana wobec ludności wsi. Co warto podkreślić, mord na Michniowie został dokładnie zaplanowany, a następnie metodycznie przeprowadzony przez różnorodne formacje policji niemieckiej” – mówił.
Zwrócił uwagę, że zagłada Michniowa miała zmusić chłopów do uległości wobec niemieckiej władzy, przerwać bierny opór i pomoc dla partyzantki. Zaznaczył, że z dziesiątek żołnierzy odpowiedzialnych za pacyfikację podkieleckiej miejscowości, przed sądem postawiono jedynie dwóch.
Jak podkreślił minister Rolnictwa Robert Telus, Michniów to miejsce, skropione krwią polskich bohaterów. „Dziś, w obliczu wojny, która toczy się za wschodnią granicą, chcę zaapelować do polskiej wsi, o wspólnotę narodową, to rzecz, która jest nam bardzo potrzebna, to rzecz, która daje szanse przetrwać trudne czasy. Tylko w tej wspólnocie narodowej możemy stanąć i zwyciężyć wszystkie kryzysy. Siłą każdego drzewa są korzenie, naszą narodową siłą musi być pamięć o naszych bohaterach i wspólnota ponad wszystkim podziałami” – podkreślił minister.
Udział w uroczystościach wziął prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który podkreślił, że Michniów jest miejscem „uświęconym krwią męczeńską”. „Nie ma przyszłości naród, który nie ma świadomości swej przeszłości. Nie ma przyszłości państwo, które podcina swe korzenie, nie szanuje swej historii. Historia nie jest gwarantem przyszłości, duma z niej jest gwarantem wolności. Bez świadomości, pochylenia głowy i czci dla bohaterów nie ma przyszłości, to jest zawsze punkt wyjścia” – mówił szef ludowców.
Zdaniem marszałka województwa świętokrzyskiego, Andrzeja Bętkowskiego, Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie jest strażnikiem i opiekunem pamięci o tysiącach bezbronnych ofiar zamordowanych przez okupantów niemieckich, sowieckich oraz nacjonalistów ukraińskich.
„Pacyfikacja wsi miała być akcją pokazową, brutalną, przeprowadzoną bez litości. Taka właśnie była. Oddając należny szacunek ofiarom, stańmy w tym miejscu z refleksją, zadumą, ale i z nadzieją. Bo Michniów to nie tylko zagłada, ale także życie. Pamiętajmy, że ci, którzy przetrwali wojnę, przez lata dbali o pamięć, o tych, którzy zginęli. Dlatego wiemy, kim były osoby, których nazwiska widnieją na płycie przy mogile. Wiemy, gdzie mieszkały, gdzie pracowały, znamy nie tylko okoliczności ich śmieci, ale co najważniejsze, możemy się dowiedzieć, jak wyglądało ich życie” – zaznaczył marszałek.
12 i 13 lipca 1943 roku w ciągu dwóch dni w Michniowie Niemcy wymordowali 204 osoby. Pierwszego dnia zginęli mężczyźni, a drugiego całe rodziny, w tym kobiety i dzieci. Najmłodszą ofiarą pacyfikacji był Stefanek Dąbrowa – miał zaledwie osiem dni. Miejscowość została ograbiona i spalona. Ocalałym mieszkańcom zabroniono odbudowy wsi i uprawiania pól. Była to zemsta Niemców za pomoc partyzantom. Wieś współpracowała ze zgrupowaniem Jana Piwnika „Ponurego”, udzielając żołnierzom schronienia i dając wyżywienie.
Datę tragedii w Michniowie uznano za symboliczny dzień pamięci o mieszkańcach 817 polskich wsi spacyfikowanych przez Niemców podczas II wojny światowej. Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej obchodzony jest od 2017 roku. (PAP)
Autor: Wiktor Dziarmaga
wdz/ dki/