Odsłonięcie tablic upamiętniających ofiary Grudnia ’70 i zapalenie zniczy na grobach zamordowanych to gdańskie wydarzenia z okazji 51. rocznicy masakry robotników na Wybrzeżu. W czwartek odbył się także koncert carillonowy. Na godz. 18 zaplanowano Apel Poległych.
Obchody 51. rocznicy protestów na Wybrzeżu upamiętnił dźwięk carillonów. W czwartek o godz. 12 z wieży kościoła św. Katarzyny rozbrzmiał koncert w wykonaniu Moniki Kaźmierczak, carillonistki miejskiej.
W repertuarze koncertu znalazły się "Lacrimosa" z Requiem d-moll KV 626 Wolfganga Amadeusza Mozarta, "Ballada o Janku Wiśniewskim" Andrzeja Korzyńskiego, "Preludium e-moll op. 20 nr 4" Fryderyka Chopina oraz "Mury" Jacka Kaczmarskiego.
Po południu odsłonięto pamiątkowe tablice chodnikowe przy Dworcu Głównym w Gdańsku. Pierwsza z tablic, upamiętniająca śmierć Kazimierza Stojeckiego została odsłonięta nieopodal pomnika Kindertransportów.
Upamiętnienie miejsc śmierci ofiar Grudnia ’70 w Gdańsku to wspólna inicjatywa Miasta Gdańska i Stowarzyszenia "Społeczny Komitet Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970" w Gdańsku.
Kazimierz Stojecki miał 58 lat i był robotnikiem transportu na Wydziale T2 Stoczni Gdańskiej im. Lenina. 15 grudnia został zmiażdżony pod gąsienicami transportera wojskowego w okolicach dworca PKP Gdańsk Główny. Ustalenie dokładnej przyczyny jego śmierci nie jest możliwe. Rodzinie nie pokazano ciała, rozpoznała pasek, na którym widniała dedykacja: "Kochanemu dziadkowi – wnuki". Pochowano go bez udziału rodziny na cmentarzu przy ul. Łostowickiej w Gdańsku.
Pomiędzy budynkami dworca PKP a wjazdem na ul. Błędnik upamiętniono miejsce śmieci Andrzeja Perzyńskiego malarza konserwatora w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, który zginął mając 19 lat. 15 grudnia w rejonie ulic Podwale Grodzkie i Wały Jagiellońskie pocisk trafił go w głowę. Zmarł w szpitalu, mimo operacyjnej próby ratowania życia. Rodzina dowiedziała się o jego śmierci cztery dni później. Pochówek odbył się w nocy 19 grudnia na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku z udziałem najbliższych. Dzięki staraniom rodziny w lutym 1971 roku dokonano ekshumacji zwłok i przeniesiono je na cmentarz parafialny w Lalkowach.
Pamiątkowe płyty wmurowane w bruk oznaczyły w ubiegłym roku miejsca śmierci sześciu ofiar Grudnia ’70 w Gdańsku. Dwie ostatnie płyty czekały aż zakończy się remont dworca kolejowego. Tablice zaprojektowała artystka rzeźbiarka Lucyna Kujawa, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, realizująca małe i duże formy rzeźbiarskie, m.in. współautorka gdańskiej Fontanny Czterech Kwartałów.
Upamiętnienie miejsc śmierci ofiar Grudnia ’70 w Gdańsku to wspólna inicjatywa Miasta Gdańska i Stowarzyszenia "Społeczny Komitet Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970" w Gdańsku.
Miejska uroczystość pamięci ofiar rewolty grudniowej to spotkanie gdańszczanek i gdańszczan, dowód wdzięczności wobec tych, którzy oddali życie za to, aby przyszłe pokolenia mogły żyć w wolnym i demokratycznym kraju. O godz. 18 tradycyjnie odczytany zostanie Apel Poległych i zapłoną 43 znicze pamięci.
Miejska uroczystość pamięci ofiar rewolty grudniowej to spotkanie gdańszczanek i gdańszczan, dowód wdzięczności wobec tych, którzy oddali życie za to, aby przyszłe pokolenia mogły żyć w wolnym i demokratycznym kraju. O godz. 18 tradycyjnie odczytany zostanie Apel Poległych i zapłoną 43 znicze pamięci.
W dniach 14–22 grudnia 1970 roku – głównie w Gdańsku, Gdyni, Elblągu i Szczecinie – wojsko i milicja brutalnie stłumiły robotnicze protesty. Przyczynami strajków były totalitarne rządy I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysława Gomułki oraz fatalna sytuacja ekonomiczna kraju. Do wyjścia na ulice tuż przed Bożym Narodzeniem pchnęły robotników drastyczne podwyżki cen wielu towarów, zwłaszcza artykułów spożywczych. Pierwszy strajk ogłosili 14 grudnia pracownicy największego zakładu przemysłowego Wybrzeża – Stoczni Gdańskiej im. Lenina, domagając się godnych warunków życia, cofnięcia podwyżek i podniesienia płac. Za ich przykładem poszły kolejne przedsiębiorstwa z Gdyni, Elbląga i Szczecina.
Komunistyczna władza po raz kolejny odpowiedziała siłą. Żołnierzom i milicjantom wydano rozkaz strzelania do robotników. Zginęło 45 osób, 43 ofiary – 8 w Gdańsku, 18 w Gdyni, 1 w Elblągu, 16 w Szczecinie oraz 2 milicjantów. 1165 osób odniosło rany. Nie wiadomo, czy z powodów propagandowych władze PRL nie zaniżyły tych liczb. Tuszowano prawdziwe przyczyny zgonów. (PAP)
Autor: Krzysztof Wójcik
kszy/ lena/