
Żegnamy strażnika pamięci o Zagładzie, który ostrzegał przed zagrożeniami, bronił dobra przed złem, a sensu przed obłędem i chaosem - napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników spotkania wspomnieniowego poświęconego Marianowi Turskiem.
W niedzielę po uroczystościach pogrzebowych Mariana Turskiego w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN odbyło się spotkanie wspomnieniowe poświęcone zmarłemu. Podczas uroczystości list od prezydenta Andrzeja Dudy odczytał sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera.
"Żegnamy strażnika pamięci o Zagładzie, który poświęcił się trudnej misji - ze strasznego zła XX wieku wyprowadzić lekcję służącą dobru. Był głęboko zaangażowany w pielęgnowanie pamięci, która prowadzi ku prawdzie i niesie przestrogę na przyszłość. W imieniu Rzeczypospolitej oddaję cześć jego zasługom" - napisał prezydent.
Turskiego prezydent nazwał "orędownikiem człowieczeństwa i wrażliwości", który "ostrzegał przed zagrożeniami, bronił dobra przed złem, a sensu przed obłędem i chaosem". "Pozostawił przesłanie, które powinno przemawiać zawsze, wszędzie i do każdego: +Nie bądźcie obojętni+. Oby świat, którego przyszłość my współcześni kształtujemy, zaświadczył, że sprostaliśmy temu zobowiązaniu" - wskazał Duda.
Adam Bodnar: Marian Turski był naszym nauczycielem, mentorem, przewodnikiem. Pomagał rozwiązywać najtrudniejsze problemy. W rozmowie, ale także w wystąpieniach publicznych tłumaczył, na czym polega strzeżenie wartości.
Przypomniał, że Turski łączył dwie tożsamości: polską i żydowską. "Wraz z hitlerowskim najazdem na naszą ojczyznę, okupacją, terrorem i wyrokiem zagłady wydanym na naród żydowski, doświadczył piekła na Ziemi (...) Jego najbliżsi zginęli, a on sam długo milczał o swojej tragedii" - zaznaczył Duda. Dodał, że zmarłego dotknęła antysemicka kampania w 1968 r., ale nie zdecydował się na emigrację.
"Podejmował w życiu wiele aktywności, lecz nade wszystko skupił się na poruszaniu umysłów, serc i sumień. Przypominał, że +Auschwitz nie spadło z nieba+. Dlatego musimy solidarnie sprzeciwiać się przejawom pogardy i nienawiści, by nigdy nie powtórzyła się największa w dziejach zbrodnia ludobójstwa, jaką był Holokaust" - napisał prezydent.
Wspomnieniem o zmarłym podzielił się także minister sprawiedliwości Adam Bodnar. "Marian Turski był naszym nauczycielem, mentorem, przewodnikiem. Pomagał rozwiązywać najtrudniejsze problemy. W rozmowie, ale także w wystąpieniach publicznych tłumaczył, na czym polega strzeżenie wartości. Dlaczego musimy cały czas pamiętać, dlaczego nie możemy być obojętni" - podkreślił.
Przypomniał, że Marian Turski "był także nauczycielem takiego uśmiechniętego i serdecznego życia". "Każdemu potrafił okazać gigantyczne wręcz zainteresowanie. Zawstydzało, jak wsłuchiwał się w drugiego człowieka. Jak ofiarował mu to, co najcenniejsze - swoją uwagę, swój czas, serdeczność (...) Pamiętam, jak po uroczystości doktoratu honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie siedział długie minuty, długie godziny i każdemu wpisywał osobistą dedykację, a kolejka się nie kończyła" - przypomniał. "Myślę, że Marian wiedział, że to przetrwa w naszych sercach - właśnie pamięć o nim, inwestycja w nasze serca - i to chciał nam przekazać" - dodał minister sprawiedliwości.
Minister wspominał, jak zaprosił Mariana Turskiego do udziału w audycji radiowej. "Audycja miała się rozpocząć o godz. 20, a tak się akurat złożyło, że o godz. 19.30 byliśmy już na miejscu" - mówił Bodnar. "Wydawało mi się, że to jest moment, gdy trzeba wypić kawę lub herbatę. Ale gdzie tam. Marian szybko wyciągnął kijki i zrobił kilka kursów między ul. Książęcą a Pomnikiem Charles'a de Gaulle'a (w Warszawie-PAP), a ja starałem się za nim zdążyć" - wspominał, przyznając, że "to jest niezwykłe, że nawet codziennymi zachowaniami, swoimi zwyczajami potrafił pokazać, jaką ma gigantyczną energię". "Ale też umiał tę energię zaszczepić innym osobom" - dodał.
"W 2020 r. przetoczyła się przez Polskę taka naprawdę absolutnie gigantyczna fala homofobii. (...) Tego samego roku, 10 grudnia 2020 roku Marian Turski odbierał nagrodę Sérgio Vieira de Mello (Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka - PAP) i uznał, że to jest dobra okazja, żeby się do tego odnieść (...) Przypomniał o swoich wspomnieniach z Auschwitz. Powiedział, cytuję: +w obozach poszczególni więźniowie na pasiakach mieli tzw. winkle. Czerwony to więzień polityczny, zielony - kryminalny, różowy - osoba homoseksualna. Osoby homoseksualne wraz z Żydami byli w pierwszej turze zesłańców do obozów+" - wyjaśnił. "I kontynuuje: +w samym Auschwitz homoseksualistów było już niewielu. Rzadko ich spotykaliśmy, ale mieliśmy do nich uprzedzenie. Dziś uświadamiam sobie, jak bardzo ulegaliśmy stereotypom utrwalanym przez hitlerowców. Ale dziś wstydzę się tego" - relacjonował Adam Bodnar.
Przypomniał, że "z tych powodów później czy współcześnie Marian Turski stał się gorącym orędownikiem walki o prawa osób homoseksualnych". "Mówił: +drodzy moi, wyobraźcie sobie, że na ulice miast Polski wyjeżdżają busy z napisami +Żydzi rządzą światem+, +Żydzi spiskują przeciwko innym na świecie+. Chyba zrozumielibyście, że ja bym wtedy zrywał takie transparenty" - wspominał minister.
"My wszyscy jesteśmy dłużnikami Mariana Turskiego (...) Myślę, że Marian nie pozwoli nam zapomnieć (...) o naszym zobowiązaniu wobec obecnych i przyszłych pokoleń. I oby tylko starczyło nam sił i determinacji" - zaznaczył Bodnar.(PAP)
gj/ dsr/ pak/ mow/