Wystawę "Moj Opa tyż boł deportuwany" zaprezentowano we wtorek w Parlamencie Europejskim. To część obchodów 80-lecia Tragedii Górnośląskiej.
Jako Tragedię Górnośląską określa się przede wszystkim wydarzenia z 1945 r. Wówczas na Górny Śląsk wkroczyła Armia Czerwona, dopuszczając się morderstw, rabunków oraz gwałtów, a także kradzieży wyposażenia zakładów przemysłowych. Następnie przeprowadzono akcję deportacji mieszkańców Górnego Śląska do prac przymusowych w głąb ZSRR, a polskie władze komunistyczne rozpoczęły proces osadzania ich w obozach pracy na terenie Polski.
Europoseł Łukasz Kohut, który był inicjatorem zaprezentowania wystawy w PE, podczas jej otwarcia wskazał, że kiedy kończyła się II wojna światowa, na Górnym Śląsku "rozpoczynała się prawdziwa gehenna ludności autochtonicznej". Przypomniał, że temat Tragedii Górnośląskiej w latach PRL pozostawał przemilczany.
"Dlatego tak ważne dla wielu z nas jest w końcu dostrzeżenia nas i uznanie naszych praw – uznanie języka śląskiego i śląskiej mniejszości etnicznej. Bo my nie chcemy być obywatelami drugiej kategorii. To jest także nasza Polska i nasza wspólna Europa" – powiedział Kohut.
Wiceprzewodnicząca PE Sabine Verheyen również zaznaczyła, że dyskusja na temat cierpienia ludności cywilnej na Górnym Śląsku przez wiele lat była ignorowana, a wkroczenie Armii Czerwonej - mimo powszechnej przemocy - określano jako wyzwolenie. "Inicjatywy takie jak ta odgrywają zatem kluczową rolę w edukowaniu ludzi na całym kontynencie o naszej wspólnej historii europejskiej oraz współtworzą kulturę pamięci" – podkreśliła.
Natomiast dyrektorka Domu Historii Europejskiej Constanze Itzel wskazała, że podczas wizyty w Muzeum Śląskim w Katowicach poznała różnorodność i wielokulturowość Górnego Śląska. Zaznaczyła, że to, co "nastąpiło w pierwszej połowie XX w. było okresem destrukcji w imię homogenizacji".
"Reżimy totalitarne brutalnie próbowały tłumić i przekształcać zróżnicowaną ludność Górnego Śląska, przynosząc cierpienie, okrucieństwa i rozdzielając rodziny. (…) To niezwykle istotne, aby podziały z przeszłości nie dzieliły nas również dziś. Te tragiczne wydarzenia powinny uczyć nas patrzenia na siebie z większą empatią i zrozumieniem" – powiedziała Itzel.
Rodzinną historią podzieliła się Justyna Konik, kierująca Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 r., które przygotowało wystawę. Opowiedziała o swoim dziadku, który został deportowany w 1945 r. i po dwóch latach wrócił do domu tak wycieńczony, że nie poznała go żona. "Przez kolejne 40 lat żył w poczuciu strachu o własną rodzinę i w milczeniu" – podkreśliła Konik. Dodała, że jego zdjęcie znalazło się na wystawie.
Wystawa "Moj Opa tyż boł deportuwany" to ekspozycja mobilna, która składa się z kilku prostopadłościennych modułów. Zamieszczono na nich opisy oraz zdjęcia, a także audiowspomnienia osób deportowanych oraz świadków historii. W ramach obchodów 80-lecia Tragedii Górnośląskiej wystawa była już prezentowana m.in. w Senacie RP w Warszawie oraz gmachu Sejmu Śląskiego w Katowicach.
Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 r. znajduje się w Radzionkowie. Gromadzi dokumenty, opracowania oraz pamiątki dotyczące deportacji. W budynku dawnego dworca kolejowego w Radzionkowie znajduje się m.in. wystawa stała. Przed nim stoi wagon bydlęcy (tzw. krowiok), do którego można wejść i zobaczyć, w jakich warunkach wywożono ludzi z Górnego Śląska.
Decyzją sejmików woj. śląskiego i opolskiego 2025 r. ustanowiono w obu regionach Rokiem Tragedii Górnośląskiej. Natomiast obie izby polskiego parlamentu podjęły uchwały upamiętniające ofiary tej tragedii.
Z Brukseli Patryk Osadnik (PAP)
pato/ kar/ lm/