W Trzech Króli jednoczymy się i radujemy, widać to szczególnie podczas orszaków Trzech Króli – uważa metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Podkreśla również, że pamięć o 6 stycznia przetrwała w Polakach, świętowanie nabiera rozmachu, mimo że przez 50 lat był to dzień roboczy.
Święto Trzech Króli, inaczej Objawienia Pańskiego, do 1960 r. było dniem wolnym od pracy. Decyzją władz komunistycznych straciło charakter państwowy. W 2010 r. Sejm RP zdecydował o przywróceniu dnia wolnego. Ustawa, podpisana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, weszła w życie w 2011 r.
W rozmowie z PAP metropolita wspominał lata szkolne, gdy 6 stycznia był jeszcze dniem wolnym od szkoły i pracy. W 1960 r. święto przestało być dniem wolnym i tak było do 2010 r. "Upłynęło wiele lat, ale dzięki inicjatywie także świeckich, dzięki wsparciu społecznemu, po pół wieku wróciliśmy do świętowania tego dnia" – mówi metropolita i dodaje, że uroczystości w tym dniu nabierają rozmachu.
"Korowody Trzech Króli, przedstawienia, wspólne śpiewanie obejmują cały nasz kraj – wielkie metropolie i małe miejscowości" – wskazuje abp Jędraszewski podkreślając, że to świadczy o przetrwaniu pamięci o tym najstarszym chrześcijańskim święcie.
Arcybiskup zaznacza, że święto ma charakter rodzinny, przynosi radość ludziom w każdym wieku, co widać na ulicach, placach. "W tym dniu potrafimy być razem i mieć na głowach te same korony na wzór mędrców, którzy przybyli do dzieciątka Jezus do Betlejem" – opisuje.
W jego odczuciu szczególnie korowody Trzech Króli pokazują, że 6 stycznia ludzie chcą być razem. Zwłaszcza w Krakowie – zdaniem metropolity – ludzie chcą wspólnie uczestniczyć w świętowaniu. "Nie chodzi tutaj o to, żeby manifestować – +o katolicy wyszli na ulice+, bo to jest przesłaniem uroczystości Bożego Ciała. W orszaku Trzech Króli chodzi o wspólne, rodzinne przeżycie radości; razem z magami ze Wschodu poszukujemy dzieciątka, razem dzielimy radość" – mówi arcybiskup.
Dodaje także, że przeżycie święta Objawienia Pańskiego każe nam na nowo spojrzeć na nasze życie i "być może starać się przynajmniej troszkę lepiej żyć". Świadomość, że mędrcy padli na kolana przed dzieciątkiem Jezus, skłania – według arcybiskupa – do refleksji, że i my powinniśmy się ukłonić przed nim, pomodlić, adorować.
"Z postawy nie pychy, nie zarozumialstwa, ale pewnego ukorzenia się powinniśmy czerpać siłę, moc nadziei, by zmieniać siebie i całe nasze otoczenie na lepsze" – podsumowuje metropolita krakowski.
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik przypomniał w niedzielę, że poświęconą w kościele kredą oznaczamy drzwi naszych domów pisząc na nich litery: K+M+B lub C+M+B; obie formy są prawidłowe. Jak poinformował rzecznik w komunikacie przesłanym PAP, oficjalna wykładnia Kościoła odnośnie tradycji oznaczania drzwi domów poświęconą kredą znajduje się punkcie 118 dokumentu watykańskiego "Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii" z 2001 r.
"Poświęconą w kościele kredą oznaczamy drzwi naszych domów pisząc cyfry nowego roku oraz inicjały tradycyjnych imion świętych Mędrców: K+M+B (Kacper, Melchior, Baltazar - PAP), lub pisane w wersji łacińskiej (C+M+B). Te ostatnie tłumaczy się dodatkowo jako Christus mansionem benedicat (łac. Chrystus mieszkanie błogosławi). Podstawowym znaczeniem są jednak imiona trzech Mędrców" – stwierdził ks. Rytel-Andrianik.
Kościół katolicki 6 stycznia obchodzi uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli święto Trzech Króli: Kacpra, Melchiora i Baltazara. Uroczystość Trzech Króli obchodzona jest także jako dzień misyjny.
(PAP)
bko/ joz/
iżu/tgo/