To jest praca detektywistyczna; bardzo przydatna jest wiedza dotycząca topografii, urbanistyki, historii sztuki, architektury, czasem motoryzacji - tak o opisywaniu starych zdjęć mówi PAP Karolina Puchała-Rojek z Fundacji "Archeologia Fotografii".
Do Fundacji "Archeologia Fotografii" trafiają fotografie nieopisane i trudno powiedzieć gdzie i kiedy zostały zrobione, albo kto na nich widnieje. Wówczas rolą fundacji jest opisanie zdjęć na podstawie innych dostępnych informacji.
"To jest rzeczywiście praca detektywistyczna" - mówi prezes fundacji. "Z reguły nad jednym archiwum pracuje jedna osoba. Wie mniej więcej w jakim okresie konkretne zdjęcia mogły powstać, w jakim miejscu. Zna życiorys autora, więc wie gdzie mógł być, a gdzie nie" - wyjaśnia. Pozwala to specjaliście ustalić, że w archiwum fotografa znajduje się zdjęcie wykonane przez kogoś innego. "Jeśli znajduje zdjęcia na przykład z Indii w archiwum autora, który wiadomo, że nigdy tam nie był, to od razu powinna zapalać się czerwona lampka" - powiedziała Karolina Puchała-Rojek.
Ekspertka tłumaczy, że podczas opracowywania zbiorów obowiązuje pewien schemat postępowania - archiwum jest traktowane jako całość, każdy jego element jest ważny. "Zarówno negatywy, opakowania, gdzie są jakieś adnotacje samego fotografa, jak i odbitki, ale też wglądówki, stykówki, czyli też materiały robocze, które niektórzy fotografowie wyrzucali" - wymienia. To wszystko może posłużyć do wydobycia najważniejszych informacji o historii zdjęć.
Identyfikacja zdjęć wymaga erudycji. Przydatna jest wiedza dotycząca topografii, urbanistyki, historii sztuki, architektury, czasem motoryzacji. "Warto wiedzieć, kiedy pojawił się model samochodu, który jest na zdjęciach. To bardzo pomaga datować konkretne zdjęcie. Szczególnie z lat 20-tych, 30-tych, kiedy tych samochodów nie było tak bardzo dużo" - wyjaśnia Karolina Puchała-Rojek.
Prezes Fundacji "Archeologia Fotografii" wyjawia, że liczba szczegółów, które mogą pomóc w opisaniu zdjęcia, jest kolosalna. Przy ich rozpoznaniu często specjaliści odwołują się do mądrości zbiorowej, jak mówi - "niezwykłej wiedzy osób, które udzielają się na przykład na różnych forach internetowych czy portalach społecznościowych i potrafią zidentyfikować zdjęcie z Warszawy po jakiejś balustradce".
Fundacja "Archeologia Fotografii" powstała w sierpniu 2008 r., jak piszą jej działacze, "w odpowiedzi na realną potrzebę ochrony i wydobycia na światło dzienne archiwów po czołowych polskich fotografach". (PAP)
mni/ hgt/