Ćwiczenia kawalerii, operacja w szpitalu polowym czy przygotowywanie posiłków we wspólnej kuchni można będzie zobaczyć od środy w stołecznym Domu Spotkań z Historią na wystawie zdjęć autorstwa czeskich fotografów walczących w I wojnie światowej.
"Wystawa prezentuje zdjęcia z I wojny autorstwa trzech czeskich fotografów Gustava Broza, Jana Mysicki i Jendy Rajmana powołanych do armii austro-węgierskiej. Nie byli oficjalnymi fotografami wojennymi, więc nie ma tu zdjęć z samego frontu czy pola bitwy, ale są ujęcia zza kulis działań wojennych - z przemarszu wojsk, scenki z życia codziennego żołnierzy oraz kadry z miejscowości mijanych podczas marszu. Są tam zdjęcia z frontu zachodniego - przede wszystkim z Włoch i wschodniego, z terenów które po I wojnie weszły w skład II RP, a obecnie są na zachodniej Ukrainie" - opowiadała PAP Anna Radwan z Czeskiego Centrum, współorganizatora wystawy.
"Wystawa prezentuje zdjęcia z I wojny autorstwa trzech czeskich fotografów Gustava Broza, Jana Mysicki i Jendy Rajmana powołanych do armii austro-węgierskiej. Nie byli oficjalnymi fotografami wojennymi, więc nie ma tu zdjęć z samego frontu czy pola bitwy, ale są ujęcia zza kulis działań wojennych" - opowiadała PAP Anna Radwan z Czeskiego Centrum.
Jak podkreśliła, historia zaprezentowania tych zdjęć zaczęła się tak naprawdę od innej wystawy, również fotografii z I wojny, autorstwa wówczas nieznanego twórcy. "Jaroslav Kucera, kurator obecnej ekspozycji, znany czeski fotograf, miał gdzieś w swoich zasobach zdjęcia z I wojny i postanowił pokazać je na wystawie. Po ekspozycji zgłosili się do niego potomkowie autora - okazał się nim Jindrich Bisicky, którzy rozpoznali zdjęcia. Kucera zachęcony tym sukcesem zaapelował publicznie o przejrzenie przez osoby prywatne swoich zasobów zdjęciowych i przekazywanie mu ciekawych fotografii z czasów I wojny" - relacjonowała Radwan.
W odpowiedzi na apel do Kucery zgłosił się pewien kolekcjoner i przyniósł dwie torby negatywów Gustava Broza. "Później wszedł on w posiadanie dwunastokilogramowej skrzyni pełnej starannie poukładanych negatywów Jana Mysicki, a wnuk Jendy Rajmana przyniósł mu oryginalne fotografie swego dziadka. Kucera zorganizował z tych zdjęć kolejną wystawę w Pradze, która odniosła na tyle duży sukces, że postanowiono ją również zaprezentować za granicą. Dotąd wystawa +Fotografowie I wojny: Broz, Mysicka i Rajman+ była już w Londynie i Mediolanie, a z Warszawy jedzie do Wiednia" - dodała Radwan.
Zdaniem kuratora wystawy poziom artystyczny zdjęć Broza, Mysicki i Rajmana jest wysoki. "Jednak dla mnie ważniejsza jest ich treść: są to fotografie głęboko przeżyte i przemyślane, powstawały przecież w ciągu długich lat wojny. Wszyscy trzej jak sądzę nie byli oficjalnymi fotografami, lecz obserwatorami i fotografami codzienności, dzięki swemu wrażliwemu, humanistycznemu podejściu zostawili nam świadectwo o życiu na froncie Wielkiej Wojny. Zasługują na znaczące miejsce w historii czeskiej i światowej fotografii" - ocenia Kucera.
Na fotografiach można zobaczyć przede wszystkim życie żołnierzy na froncie: przemarsz wojsk w pełnym uzbrojeniu, naradę oficerów, brygadę żołnierzy w punkcie kontrolnym, kolumny wojskowych karetek oraz jeńców wojennych, rannych i poległych. Na zdjęciach znalazły się również kadry z mszy polowej, a także bardziej optymistyczne sceny z życia codziennego, jak zabawy na sankach, gra na harmonijce czy chwile odpoczynku.
Podczas środowego wernisażu wystawy dyrektor Czeskiego Centrum Petr Janyska opowie szerzej o historii odnalezienia kolekcji oraz przybliży kontekst historyczny fotografii.
Ekspozycja "Fotografowie I wojny: Broz, Mysicka i Rajman" będzie czynna do 29 marca. (PAP)
akn/ laz/