Figurki - zabawki choinkowe zaprojektowane i wykonane przez Józefa Gosławskiego będzie można oglądać na wystawie w warszawskiej Królikarni. Artysta znany z rzeźb monumentalnych jest tym razem przedstawiony jako twórca kilkunastocentymetrowych minirzeźb.
Wystawa "Tata rzeźbiarz. Zabawki choinkowe Józefa Gosławskiego" będzie czynna w Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w warszawskiej Królikarni od 7 grudnia do końca stycznia 2015 r.
Okres świąteczny stał się pretekstem do pokazania w Muzeum Rzeźby wyjątkowych eksponatów – blisko czterdziestu figurek - zabawek choinkowych zaprojektowanych i wykonanych przez jednego z czołowych polskich rzeźbiarzy i medalierów lat pięćdziesiątych, autora monumentalnych rzeźb w przestrzeni miejskiej, między innymi grupy alegorycznej Muzyka na warszawskim MDM-ie - podano w materiale zapowiadającym wystawę.
Na ekspozycji znalazły się rzeźby związane z tradycją i klimatem świąt; jest więc postać św. Mikołaja, są anioły, figurki Trzech Króli, ale też przedstawienia ludzi i zwierząt luźno związane z tą tematyką, choć niekiedy występujące w szopkach. To postaci legendarne, np. Pan Twardowski na Księżycu czy Krak oraz historyczne jak Stefan Batory, Janosik, a także roztańczeni górale czy Hiszpanie.
"Kiedy tata w pracowni zaczynał tworzyć kolejne figurki był to znak, że zbliża się Boże Narodzenie, a w domu pachniało już piernikiem, bo jak wiadomo najwcześniej ze świątecznych ciast przygotowuje się piernik - wspominała w rozmowie z PAP Anna Rudzka, córka rzeźbiarza. "Przez cały rok mogłyśmy z siostrą Bożeną swobodnie przychodzić i obserwować ojca w pracowni, ale okres przedświąteczny był szczególny, gdyż tata odkładał pracę nad oficjalnymi zleceniami i w naszej asyście przygotowywał kilka kolejnych figurek" - dodaje Rudzka.
Rzeźbiarz konstruował swoje małe rzeźby z brystolu, kolorowych papierków, ścinków tkanin, orzeszków laskowych, wydmuszek, wykałaczek i drucików. Obrócony na drugą stronę karton introligatorski - jak wspomina Rudzka - stawał się imitacją skóry słonia, sklepowy papier do zawijania ryb nadawał kolor i fakturę wielbłądom. "A wszystko się zaczęło od tego, że mama dostała od koleżanki wzorzyste francuskie próbki opakowań mydeł. Ojca zafascynowały te piękne papierki. Ostrożnie ciął je na wiele kawałków i przemieniał w szykowne, bogate stroje dla swoich figurek" - opowiadała.
Twórca pieczołowicie dobierał materiały z których wykonywał figurki "nawet kształt orzecha, z którego wykonywał głowę, dobierał tak, aby odpowiadała zamierzonym rysom twarzy" - mówiła Rudzka. "Przyglądając się detalom zabawek, dostrzeżemy z jaką starannością, zaangażowaniem i czułością były wycinane i przyklejane najdrobniejsze detale – usta Hiszpanek, kropka bindi na czole Hinduski czy gwiazdka na lunecie astronoma" - dodała.
Pośród wystawionych rzeźb są reprezentanci różnych krain i narodów od Podhala po Indie. "A to wzięło się stąd, że w naszym domu śpiewaliśmy kolędę +Nuż my, bracia pastuszkowie, kompanowie, wszyscy razem bieżmy, do Betlejem spieszmy+ i w tej kolędzie występują Mazur, Podlasianin, Krakowiak, Ślązak, Kujawianin, ale jest też Niemiec, Holender, Cygan, Rusin, Włoch, Hiszpan i Francuz, którego +choć nie proszono, obaczono+. Ta XVIII-wieczna pastorałka, licząca 25 zwrotek, jest według mnie - dodaje Rudzka - swoistym hymnem Unii Europejskiej".
Zabawki choinkowe Gosławskiego są nie tylko wzruszającą pamiątką rodzinną, lecz także świadectwem stylu swojej epoki. Z jednej strony ich forma, kolorystyka, a nawet materiał są kontynuacją poszukiwań podejmowanych w dwudziestoleciu międzywojennym: zainteresowania kulturą ludową Zofii Stryjeńskiej, wzornictwa Warsztatów Krakowskich czy papieroplastyki Jana Kurzątkowskiego. Z drugiej strony jednak w bryle i linii postaci widać charakterystyczną lekkość i elegancję dojrzewającej nowoczesności, która w pełni rozkwitła we wzornictwie przemysłowym lat sześćdziesiątych - zaznaczają kuratorzy z Muzeum Rzeźby w Królikarni. Według nich "rzeźby Gosławskiego to fascynujące formy przestrzenne. Tym ciekawsze i bardziej zajmujące, że tworzone z całkiem niemuzealną intencją".
Józef Jan Gosławski (1908-1963) rzeźbiarz i medalier. Projektant monet, m.in. 5 zł z wizerunkiem rybaka, 10 zł z Kopernikiem, pomników m.in. Chopina w Żelazowej Woli, Mickiewicza w Gorzowie Wielkopolskim i medali, m.in. Rok 1939, Bolesław Chrobry, 1000-lecie Chrztu Polski.
W latach powojennych restaurował kamieniczki na rynku w Kazimierzu Dolnym, a następnie przeniósł się do Poznania i podjął prace w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych. W roku 1950 został z uczelni usunięty z powodów ideologicznych. Aby utrzymać powiększającą się rodzinę, przeprowadził się do Warszawy, gdzie wykonywał zamówienia państwowe oraz uczestniczył w konkursach na projekty pomników.
Gosławski był laureatem licznych konkursów artystycznych, uczestnikiem wielu wystaw indywidualnych i zbiorowych. W swoim życiu związany m.in. z Wąwolnicą, Kazimierzem Dolnym, Krakowem, Warszawą, Rzymem i Poznaniem. (PAP)
abe/ jbr/