Legendarny muzyk rockowy David Bowie mieszkał w Berlinie Zachodnim w latach 1976-1978. Właśnie tutaj nagrał jeden ze swoich najważniejszych albumów "Heroes". W muzeum Martin-Gropius-Bau otwarto w poniedziałek poświęconą brytyjskiemu artyście wystawę.
"David Bowie jest ścieżką dźwiękową naszego pokolenia" - powiedział otwierając wystawę niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier. 58-letni polityk dodał, że "dojrzewał wraz z utworami Bowiego". "Jego płyty i filmy fascynowały nas" - podkreślił socjaldemokrata.
Brytyjska kurator wystawy Victoria Broackes powiedziała, że muzyk przeżył w Berlinie swoje najszczęśliwsze lata. "Dzięki niepowtarzalnej atmosferze miasta pokonał narkotyki i przeżył nadzwyczaj kreatywny okres" - wyjaśniła kurator. "Tutaj udało mu się przepędzić dręczące go demony" - powiedziała Broackes.
Wystawa pokazywana była wcześniej w Londynie, gdzie obejrzało ją ponad 300 tys. osób.
W Berlinie Bowie nagrał trzy albumy uważane za najważniejsze w jego karierze - "Low", "Heroes" i "Lodger". Jak podkreślają niemieckie media, artysta nie stronił od życia nocnego w podzielonym mieście.
Organizatorzy pokazali ponad 300 eksponatów - oryginalne teksty artysty, jego kostiumy, instrumenty muzyczne, fotografie i filmy, a także rękopisy wierszy i rysunki. Wystawa będzie czynna do 10 sierpnia.
Niestety, mieszkający w Nowym Jorku 67-letni muzyk nie pojawi się tym razem osobiście w Berlinie. (PAP)
lep/ mc/