Wystawę "Marzec 2017. Dziennikarstwo i konsekwencje” o pracy dziennikarzy podczas niedawnych protestów opozycji na Białorusi otwarto w środę w Mińsku w niezależnym Press-Clubie.
„Białoruscy dziennikarze zachowali się podczas ostatnich protestów profesjonalnie, odważnie i bardzo innowacyjnie. Naszą wystawą chcemy docenić ich ciężką pracę” - powiedziała otwierając wystawę Julia Słucka, założycielka Press-Clubu.
Wystawa zawiera najbardziej wyraziste zdjęcia z ostatnich protestów, fotografie dokumentujące pracę mediów oraz dane o represjach wobec dziennikarzy. „Od początku roku na Białorusi represjom poddano 130 dziennikarzy, a mimo to kontynuowali oni swoją pracę, informując społeczeństwo i świat o przebiegu wydarzeń” - przypomniał Andrej Bastuniec, szef niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ).
Twórcy wystawy podkreślali, że mimo trudnych warunków białoruskie media niezależne stosują coraz bardziej innowacyjne narzędzia w swej pracy np. drony dokumentujące wydarzenia z powietrza lub relacje na żywo z ważnych wydarzeń zamieszczane w sieciach społecznościowych, które pozwalają przełamać brak dostępu środowisk niezależnych do mediów oficjalnych.
Wystawę otwarto 3 maja w Światowy Dzień Wolności Prasy. W wydarzeniu wzięło udział ok. 100 osób, głównie przedstawicieli białoruskich mediów niezależnych, ekspertów i dyplomatów.
W lutym i w marcu na Białorusi dochodziło do protestów społecznych, których głównym hasłem był sprzeciw wobec prezydenckiego dekretu nr 3 o tzw. pasożytnictwie. Początkowo tolerowane przez władze demonstracje, z czasem zaczęły być brutalnie tłumione przez milicję. Podczas pokojowego protestu z okazji Dnia Wolności 25 marca w Mińsku zatrzymano kilkaset osób, wiele z nich otrzymało kary aresztu lub grzywny. Władze twierdzą, że zdecydowana reakcja na ten i inne protesty była uzasadniona, ponieważ ich organizatorzy dążą do destabilizacji sytuacji w kraju.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ ap/