To ciekawa lekcja historii o polskim parlamentaryzmie i obecności Żydów w jego tworzeniu - mówiła wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska we wtorek, podczas otwarcia wystawy "Żydzi w przestrzeni politycznej II RP” w Sejmie.
Ekspozycję przygotowało Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce przy współpracy z Polsko-Izraelską Grupą Parlamentarną. "To ciekawa lekcja historii o polskim parlamentaryzmie i obecności Żydów w jego tworzeniu. W czasach polski międzywojennej, które stawiamy sobie za wzór w Sejmie, była różnorodność, która owocowała wieloma dobrymi, cennymi dla naszego kraju rozwiązaniami" – mówiła podczas uroczystości Kidawa-Błońska.
W otwarciu wystawy uczestniczyli m.in. ambasador Izraela w Polsce Anna Azari, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce Artur Hofman, wiceminister kultury Jarosław Sellin, a także parlamentarzyści i zaproszeni goście.
Jak podkreślał autor ekspozycji – wiceprzewodniczący krakowskiego oddziału TSKŻ Michał Zajda – ma ona charakter edukacyjny. Prezentuje wybrane postacie posłów oraz senatorów, którzy reprezentowali społeczność żydowską II RP. Częścią ekspozycji są też plansze o charakterze ogólnoinformacyjnym. Dotyczą m.in. mniejszości żydowskiej w Polsce przed wrześniem 1939 r., prezentują najważniejsze żydowskie ugrupowania polityczne, a także inteligencję żydowską i jej rolę w kształtowaniu polskiej państwowości.
Jak przypomniał Zajda, w 1922 roku znaczna część środowisk żydowskich postanowiła wystartować do parlamentu I kadencji w bloku z innymi ugrupowaniami mniejszościowymi. Według porozumienia stojącego u podstaw powołania Bloku Mniejszości Narodowych partie żydowskie miały otrzymać 1/4 mandatów uzyskanych przez koalicję. Blok zajął drugie, co do popularności, miejsce w skali kraju, uzyskując 16 proc. poparcia i 66 mandatów w Sejmie ogółem. W Sejmie zasiadło 35 przedstawicieli środowisk żydowskich – w większości reprezentantów syjonistów i Żydów ortodoksyjnych. Ponad połowa z nich wybrana została z listy BMN, poza syjonistami galicyjskimi startującymi z osobnej listy. W pierwszym Sejmie wolnej RP znalazły się też pozostałe, startujące samodzielnie stronnictwa żydowskie, takie jak Zjednoczone Stronnictwa Narodowo-Żydowskie Małopolski Wschodniej czy Ogólnożydowski Związek Robotniczy w Polsce (Bund).
Na planszach przedstawiono sylwetki niektórych żydowskich parlamentarzystów, m.in. Emila Sommersteina, adwokata, filozofa i działacza spółdzielczego, czy wileńskiego rabina Izaaka Rubinsztejna, który w II RP był zarówno posłem, jak i senatorem. Ozjasz Thon, potomek lwowskich chasydów, rabin postępowej synagogi Tempel w Krakowie, był czołowym twórcą ruchu syjonistycznego w Galicji i przez wiele lat przewodniczył Kołu Posłów Żydowskich w polskim parlamencie. Żydowskich rzemieślników reprezentował w Sejmie II RP Chaim Rasner, a Józef Hersz Dawidsohn, lekarz, wydawca, działacz społeczny, kapitan Wojska Polskiego był senatorem II kadencji Senatu II RP.
Po otwarciu wystawy rozpoczęła się konferencja pt. "Polscy Żydzi wczoraj i dziś" poświęcona tematowi wolności słowa w mediach i sytuacji politycznej współczesnych instytucji żydowskich w Polsce.
Michał Szczerba, przewodniczący Polsko-Izraelskiej Grupy Parlamentarnej, jeden z organizatorów spotkania, mówił otwierając konferencję, że temat wolności słowa jest na pewno bardzo trudny. "Wolność słowa jest osiągnięciem demokracji i taką normą cywilizacyjną, która powinna obowiązywać we wszystkich krajach, ale ta norma powinna podlegać pewnym ograniczeniom. Polska konstytucja i kodeks karny stanowi na przykład, że nie wolno publicznie zaprzeczać zbrodniom nazistowskim i komunistycznym. W tym kontekście przeraził mnie podręcznik do klas IV szkoły podstawowej wprowadzony do szkół we wrześniu tego roku, gdzie mowa o II wojnie światowej, ale ani razu nie pada słowo holokaust, nie ma mowy o zagładzie 3,5 mln polskich obywateli" - mówił Szczerba.
Jego zdaniem w Polsce coraz częstsze są wypadki mowy nienawiści, mnożą się też czynne napaści na emigrantów czy Żydów. "W Polsko-Izraelskiej Grupie Parlamentarnej, w Sejmie, dbamy o wspólne dziedzictwo polsko-żydowskie, ale nasza praca niszczona jest przez to, że pojawiają się nieodpowiedzialne słowa, gesty. Nieodpowiedzialna może być też działalność państwa - takim przypadkiem w moim przekonaniu było działanie prokuratury w sprawie tzw. spalenia kukły Żyda na wrocławskim rynku. Pobłażliwość wobec sprawców takich rzeczy powoduje, że tworzy się przestrzeń dla takich zachowań w przyszłości" - dodał Szczerba. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/ itm/