O germanizacji dzieci polskich w czasie II wojny opowiada przygotowana przez łódzki IPN wystawa w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. 75 lat temu, 1 grudnia 1942 r., Niemcy utworzyli obóz dla polskich dzieci i młodzieży przy ul. Przemysłowej na terenie Litzmannstadt Ghetto.
"Od powstania niemieckiego obozu pracy dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi minęły już trzy pokolenia. Odchodzą ostatni świadkowie, pozostawiając po sobie zeznania i nieliczne pamiątki, lecz wciąż niewiele wiemy o jego funkcjonowaniu, liczbie osadzonych, zmarłych i ocalałych. Spotkanie w Centrum Dialogu nie jest przypadkowe, gdyż obóz dla dzieci powstał na terenie getta i do jego budowy Niemcy zmusili wielu żydowskich robotników. W obozie Niemcy przeprowadzali wstępne badania rasowe, dlatego chcąc uczcić pamięć wynaradawianych dzieci prezentujemy wystawę przygotowaną przez łódzki IPN +Germanizacja dzieci polskich w czasie drugiej wojny światowej+" - podkreśliła Justyna Tomaszewska z Centrum Dialogu.
Po otwarciu wystawy zaplanowano wykład jej współautora Artura Ossowskiego z łódzkiego IPN "Niemiecki obóz pracy dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi (1942-1945). Próba rekonstrukcji przestrzeni w 75. rocznicę jego powstania".
Natomiast we wtorek w Centrum Dialogu odbędzie się pokaz filmu "Nie wolno się brzydko bawić" oraz spotkanie z jego reżyserką Urszulą Sochacką. Dokument przedstawia historię obozu przy ulicy Przemysłowej w Łodzi.
Obóz dla dzieci polskich został utworzony przez Niemców na terenie Litzmannstadt Ghetto 1 grudnia 1942 roku. Wejście na teren obozu, obejmującego ulice: Bracką, Emilii Plater, Górniczą oraz Zagajnikową, prowadziło od ul. Przemysłowej, dlatego przyjęła się nazwa "obóz przy Przemysłowej".
Do miejsca tego trafiały polskie dzieci w wieku od 3 do 16 lat, pochodzące z sierocińców i zakładów wychowawczych z ziem włączonych do Rzeszy oraz z Generalnego Gubernatorstwa. W obozie umieszczano także dzieci, których rodzice przebywali w więzieniach lub w obozach oraz oskarżone m.in. o współdziałanie z ruchem oporu, odmowę pracy, drobne kradzieże czy nielegalny handel. Według historyków, był to obóz koncentracyjny, w którym dzieciom nadano numery, zastępujące ich nazwiska.
Warunki w obozie przy ul. Przemysłowej były bardzo ciężkie. Wszystkie dzieci objęto przymusem pracy trwającej nawet do 12 godzin dziennie. Mali więźniowie szyli ubrania, wyplatali buty ze słomy, prostowali igły, naprawiali tornistry. Większość dzieci zmarła na skutek wycieńczenia, głodu i chorób - zwłaszcza epidemii tyfusu na przełomie 1942 r. i 1943 r. Chorzy byli odsyłani do szpitala w getcie. Dzieci umierały również na skutek kar fizycznych, wymierzanych przez niemieckich funkcjonariuszy. Mali więźniowie byli całkowicie odizolowani od świata zewnętrznego.
Znaczna część dokumentacji dotyczącej obozu przy ul. Przemysłowej zaginęła. Według szacunków historyków, do stycznia 1945 roku przez obóz mogło przejść pięć tysięcy polskich dzieci. Wyzwolenia doczekało zaledwie 900 więźniów.
Przygotowana przez łódzki IPN wystawa poświęcona germanizacji dzieci polskich w okresie drugiej wojny światowej to hołd dla nieletnich ofiar, a jednocześnie upamiętnienie ich losów, zaprezentowanych za pomocą archiwalnych fotografii i dokumentów. Można z niej dowiedzieć się m.in. że oddzielone od rodziców polskie dzieci, wysiedlone z terenów Kraju Warty i Generalnego Gubernatorstwa trafiały do obozów przejściowych i przesiedleńczych w Łodzi, które stały się następnie ośrodkami rozdziału taniej siły roboczej.
W Łodzi przy ul. Spornej powstał specjalny obóz rasowy dla dzieci, a którym poddawano je dalszej segregacji i pseudomedycznym badaniom. Dzieci spełniające nazistowskie kryteria rasowe przeznaczano do zniemczenia. Według IPN, w okresie okupacji w Łodzi wytypowano ok. 10 tys. dzieci, które w zależności od wieku przydzielano niemieckim rodzinom zastępczym, nazistowskim szkołom ojczyźnianym itp. placówkom w Niemczech.
Szacuje się, że ofiarą germanizacji padło 200 tys. polskich dzieci. Po wojnie polskie władze podjęły starania o ich powrót z obszaru Niemiec. Do 1947 r. do Polski wróciło blisko 30 tys. małych Polaków. (PAP)
autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ agz/