O trzy miesiące, czyli do 31 marca, Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie przedłużyło wystawę „P jak paradoks. Opowieść o polskim Fiacie". Jak dotąd ekspozycję, zorganizowaną z okazji 50-lecia rozpoczęcia produkcji Fiata 125, obejrzało ok. 17 tys. osób.
Otwarta 28 września wystawa czynna miała być do końca grudnia. „Przedłużamy prezentację w związku z dużym zainteresowaniem zwiedzających - w ciągu trzech miesięcy wystawę zobaczyło ok. 17 tys. osób - wspartym przez liczne, pozytywne komentarze i pisemne wnioski w księdze wystawy” – poinformowała PAP Ewelina Jędrychowska z działu promocji muzeum. Placówka zorganizuje również dodatkowe oprowadzania kuratorskie.
Na wystawie w Krakowie zwiedzający zobaczą 24 pojazdy, wśród nich modele, które były przodkami Fiata 125: Fiata 125 Specjal i Fiata 1500 Millecinquecento. Są też fiaty używane przez milicję oraz pogotowie oraz modele nietypowe: pickupy i tzw. jamniki - jedną z takich limuzyn podczas pielgrzymki w 1979 r. jeździł papież Jana Paweł II i można ją obejrzeć w muzeum.
Wystawa ma charakter interaktywny. Można wsiąść do Fiata 125 - taksówki oraz ocenić pojemność bagażnika tego samochodu pakując do niego ekwipunek niezbędny na wakacjach. Każdy może nagrać własne wspomnienie związane z fiatem i obejrzeć zdjęcia z lat 70. i 80. nadesłane przez użytkowników tego auta.
Produkcję "dużego fiata" zakończono 29 czerwca 1991 r. W sumie powstało 1,445699 mln egzemplarzy. Ponad połowa z nich trafiła na eksport.
Fiat 125 p w latach 70. był marzeniem wielu polskich kierowców. Pierwsze jego modele trafiły do służb państwowych, do dygnitarzy, przodowników pracy oraz na eksport. Przeciętny obywatel nie mógł pozwolić sobie na taki zakup. W 1970 r. za podstawowy model tego samochodu trzeba było zapłacić równowartość ok. 72 średnich pensji.
"Największą zaletą Fiata 125 p było przestronne wnętrze i +osiągi+, bo w czasach, gdy na drogach królowały warszawy i syreny prędkość 145 kilometrów na godzinę robiła wrażenie. Największą wadą tych samochodów już w latach 80. była jakość montażu" – wyjaśnił kurator wystawy Iwo Wachowicz.
Podczas wernisażu we wrześniu dyrektor placówki Piotr Gój zapowiedział, że wystawa „P jak paradoks” będzie ostatnią przed przebudową muzeum, która potrwa dwa lata. W tym czasie Muzeum Inżynierii Miejskiej będzie niedostępne dla zwiedzających.
"Po inwestycji powierzchnia wystawiennicza zwiększy się dwukrotnie - do 6 tys. m kw." - mówił dyrektor Muzeum Inżynierii Miejskiej Piotr Gój. Przebudowa ma kosztować 40 mln zł i będzie finansowana z środków UE i miasta.(PAP)
Autor: Beata Kołodziej
bko/ agz/
bko/