Wystawę "Zła się nie ulęknę... Polacy pomagający Żydom na Kielecczyźnie w latach II wojny światowej" można do końca kwietnia oglądać w Centrum Edukacyjnym Instytutu Pamięci Narodowej "Przystanek Historia" w Kielcach.
Na kilkunastu planszach są prezentowane m.in. kopie zdjęć i dokumentów wraz z relacjami i opisami Polaków z Kielecczyzny, zaangażowanych w pomoc Żydom. Nakreślony został też kontekst historyczny wydarzeń z czasów okupacji niemieckiej. Ekspozycja przybliża też historie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata z regionu świętokrzyskiego.
Tym tytułem - nadawanym od 1953 r. przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem - uhonorowano m. in. Marię i Michała Golbów spod Połańca. W kryjówce zorganizowanej w 1943 r. w ich gospodarstwie przebywało – do zajęcia tych terenów przez Armię Czerwoną – troje Żydów. Jakiś czas potem ktoś podpalił zabudowania gospodarcze – w okolicy krążyła plotka, że była to zemsta za ukrywanie Żydów.
Stefan Bażant pomógł wydostać się z getta w Sandomierzu Frymecie-Róży Mala. W 1942 r. w małej szopie na terenie sadów we wsi Cegielnia ukrył także jej dwóch braci i siostrę – dostarczał im żywność i ubrania. Warunki zmusiły ukrywających się do powrotu do getta. Kiedy w 1943 r. Niemcy je likwidowali, Bażant ponownie pomógł Róży – ukrywał ją u polskich rodzin, a potem u swoich rodziców. Po wojnie Róża wyjechała do Stanów Zjednoczonych.
Dzięki pomocy rodziny Szafrańców z miejscowości Rataje, okupację przeżyło dziewięciu Żydów. We własnym domu ukrywali m. in. uciekinierów z getta, potem także w leśnej kryjówce, zorganizowano im także schronienie w Połańcu.
Z kolei Maria Szczecińska ze Staszowa przez 22 miesiące okupacji w schronie wykopanym pod podłogą domu ukrywała 15 Żydów. Chcąc im zapewnić odpowiednią ilość jedzenia i żeby nie wzbudzać przy tym podejrzeń, kobieta, która pracowała na stacji kolejowej, otworzyła tam bufet.
Opisane są również historie osób, które zginęły dlatego, że ukrywały Żydów. W 1942 r. za dostarczanie żywności do getta w Radoszycach, został zastrzelony we własnym domu Marcin Cholewiński. Jego żonę pobili żandarmi. W 1943 r. zamordowano Władysława Wójcika i Żydów, których ukrywał w Śladkowie Małym. Podobny los spotkał ukrywającą Żydów rodzinę Kupiszów – rolników z Ponidzia oraz pomagającą Żydom właścicielkę majątku w Wodzisławiu, Marię Rudecką (zginęła w 1944 r.).
Wystawa pokazuje także sylwetki żołnierzy z oddziałów partyzanckich (Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, Narodowych Sił Zbrojnych), którzy ratowali Żydów lub wspomagali ludność niosącą pomoc.
Przedstawione zostały też działania podjęte w regionie przez polskie duchowieństwo. To m. in. schronienie dawane dzieciom żydowskim w ochronkach, sierocińcach, klasztorach i domach opieki prowadzonych przez siostry zakonne, pomoc zamkniętym w gettach poprzez działające kuchnie Caritasu czy wystawianie przez księży Żydom chrześcijańskich metryk urodzenia.
Wystawę "Zła się nie ulęknę... Polacy pomagający Żydom na Kielecczyźnie w latach II wojny światowej" opracowało Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie – oddział Muzeum Wsi Kieleckiej; można ją oglądać do końca kwietnia.
W sobotę po raz pierwszy obchodzono Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Nowe święto państwowe przypada 24 marca – w rocznicę zamordowania w 1944 r. przez niemieckich żandarmów Józefa i Wiktorii Ulmów, ich dzieci oraz ukrywanych przez tę rodzinę Żydów, w Markowej k. Łańcuta na Podkarpaciu. (PAP)
autor: Katarzyna Bańcer
edytor: Paweł Tomczyk
ban/ pat/