W odniesieniu do Polski często przywoływany jest „gen wolności”, zrodzony w atmosferze sarmackiej I RP – mówi PAP Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Na 100-lecie niepodległości Dzieje.pl skierowały trzy jednakowe pytania do historyków i filologów badających historię i kulturę XIX i XX w. oraz do szefów instytucji dziedzictwa narodowego.
PAP: Dzięki jakiej tradycji intelektualno-kulturowej udało się nam przetrwać 123 lata niewoli i ostatecznie w roku 1918 odzyskać niepodległość?
Jan J. Kasprzyk: Polacy nigdy nie pogodzili się z utratą własnego państwa, pamięć o wielkiej przeszłości Rzeczypospolitej okazała się trwała, a w walce o odzyskanie niepodległości połączyły się różne tradycje, często przeciwstawne.
Najgłębiej w przeszłość sięgały korzenie tradycji sarmacko-republikańskiej, przechowującej obok niewątpliwych wad wiele rycerskich cnót jak: honor, męstwo i umiłowanie wolności. Reprezentatywna dla tego nurtu była Konfederacja Barska, inicjująca etap zbrojnych walk o niepodległość.
Niejako w opozycji do wyżej wymienionej ukształtował się u schyłku XVIII wieku nurt oświeceniowy, modernizacyjny i reformatorski. Zakładał on wzmocnienie Polski poprzez gruntowną przebudowę państwa i społeczeństwa. Zrodzona z ducha oświeceniowego Konstytucja III maja i ożywiona tym samym duchem Insurekcja Kościuszkowska dostarczyły moralnego paliwa kolejnym pokoleniom Polaków, dążącym do odbudowy własnego państwa.
Polskie oświecenie było dalekie od szaleństw rewolucji francuskiej. Więcej radykalnych, czy wręcz utopijnych elementów znajdziemy w poczynaniach romantyków, reprezentujących nurt tzw. szlacheckiego rewolucjonizmu. „Mierzący siły na zamiary” marzyciele, bezkompromisowi w walce z zaborcą, postulowali też likwidację pozostałości feudalizmu i zrównanie stanów, za granicą chętnie angażowali się w walkę „za wolność naszą i waszą”.
Związki romantyzmu z etosem niepodległościowym są oczywiste, z pozytywizmem jest gorzej, choć paradoksalnie nurt ten bardzo się sprawie polskiej przysłużył. „Praca u podstaw” podjęta przez pozytywistycznych nauczycieli wychowała świadomych Polaków w najniższych warstwach społecznych, którym wcześniej brakowało zakorzenienia w narodowej tradycji.
Wyżej przedstawiono rozwój polskiej myśli niepodległościowej niejako w ujęciu chronologicznym. Te tradycje oczywiście występowały równolegle i niejako się nawarstwiały. Na przykład w Powstaniu Styczniowym spotkali się: epigoni tradycji sarmackiej, romantyczni rewolucjoniści z obozu „Czerwonych” i pozytywistyczni „millenerzy”.
Wraz z postępem czasu można zauważyć ewolucję w obrębie tych nurtów. Józef Piłsudski łączył romantyzm celów z pragmatyzmem działań, tym różnił się od ideowych poprzedników, do których tradycji świadomie nawiązał.
W XIX wieku kolejne pokolenia Polaków wzrastały w atmosferze kształtowanej przez wielkich twórców narodowej literatury, muzyki i malarstwa. Nie sposób przecenić znaczenia dzieł romantycznych wieszczów ani Trylogii Henryka Sienkiewicza. Można zaryzykować stwierdzenie, że co drugi żołnierz Legionów oraz innych formacji walczących o niepodległość starał się wejść w buty Skrzetuskiego, Kmicica i Wołodyjowskiego. Henryk Sienkiewicz wygrywa wszelkie plebiscyty na najpopularniejszego polskiego pisarza, autor ten osiągnął jeszcze więcej, stał się prawdziwym wychowawcą narodu, mimo że sam nie był wzorem cnót.
Polska kultura w dużej mierze wyrasta z historii i zarazem oddziałuje na historię, wpływając na postawy Polaków. Niewiele znajdziemy krajów, w których ten wzajemny związek byłby tak wyraźny i silny.
PAP: W jaki sposób doświadczenia walki o niepodległość przydały się Polakom podczas późniejszych zrywów wolnościowych do roku 1989?
Jan J. Kasprzyk: Na płaszczyźnie duchowej te doświadczenia dały motywację do działania. W społeczeństwie polskim utrwaliło się przekonanie, że niepodległość to wartość nadrzędna, za którą warto, a nawet należy oddać życie. Z takim nastawieniem wyruszyło na wojnę pokolenie Kolumbów, wychowane w Polsce międzywojennej. Postawa jakże odmienna od popularnego na Zachodzie pacyfizmu, który z kolei kształtował się w atmosferze traum po I wojnie światowej.
Kolejne pokolenia Polaków ożywiał duch nadziei. Pamiętano, że Polska odrodziła się z niebytu i sklejona została z ziem zajmowanych przez trzy potężne państwa zaborcze. Pamięć o tym pozwalała wierzyć, że prędzej czy później rozpadnie się również sowieckie imperium zła.
Doświadczenia walki z okresu zaborów znalazły też wyraz w działaniach o wymiarze bardziej praktycznym. To doświadczenia samoorganizacji i mobilizacji społecznej w warunkach skrajnie niesprzyjających. Polskie Państwo Podziemne z czasów okupacji odwoływało się do podobnych doświadczeń z czasów Powstania Styczniowego. W podobnych warunkach funkcjonowali działacze podziemnej „Solidarności” i innych antykomunistycznych organizacji opozycyjnych.
PAP: Czy można mówić o tzw. cechach narodowych wyróżniających Polaków na tle europejskim – biorąc pod uwagę przede wszystkim stulecia XIX i XX?
Jan J. Kasprzyk: Niektórzy mają poważne wątpliwości co do istnienia takiej kategorii jak „charakter narodowy”, sprowadzającej do wspólnego mianownika wszystkich przedstawicieli narodu. W istocie nie o to chodzi, lecz o to, że we wspólnotach politycznych i terytorialnych funkcjonuje pewien kod kulturowy, narzucający określone postawy i zachowania, reprezentatywne dla danej społeczności. Ewidentny wpływ na kształtowanie postaw mają doświadczenia historyczne. Wiele cech, powszechnych w naszym narodzie ma swoje źródło w epokach starszych, o których tu nie mówimy. Doświadczenia XIX-wieczne i XX-wieczne pewne cechy uwypukliły i dodały do nich nowe.
Najczęściej w tym kontekście przywoływany jest „gen wolności”, zrodzony w atmosferze sarmackiej I Rzeczypospolitej. Czas niewoli był swoistym testem trwałości tego „genu”. Co więcej, w dobie walk o niepodległość poszerzyły się granice narodu definiowanego jako wspólnota wolnych ludzi - najpierw o mieszczan, później również chłopów. Chłopi broniący Polski i walczący w oddziałach partyzanckich, wreszcie robotnicy w PRL domagający się „chleba i wolności” dowiedli, że rycerski etos stał się własnością całego narodu.
Stulecia: XIX i XX to okres gwałtownych przemian i rozwoju państw oraz społeczeństw. W tym czasie byliśmy wolni jedynie w okresie dwudziestolecia międzywojennego i po 1989 r. Kolejne pokolenia egzystowały bez własnego państwa, za to w atmosferze czynnego lub biernego oporu, kontestowania obcych rządów, w atmosferze spisków, powstań, rewolucji. W efekcie staliśmy się narodem impulsywnym, zdolnym do uniesień, świetnie reagującym w sytuacjach kryzysowych, gorzej natomiast znosimy prozę życia, choć w tym względzie wiele się zmienia. Improwizacje ciągle jednak wychodzą Polakom lepiej niż stosowanie stałych reguł i procedur. Z ducha XIX-wiecznego mesjanizmu bierze się niekiedy przesadna megalomania oraz przecenianie własnych możliwości.
Na charakter narodowy Polaków wpływ miały często warunki panujące w poszczególnych zaborach. Mieszkańcy Wielkopolski, a więc ziem dawnego zaboru pruskiego są bardziej pragmatyczni i pozytywistyczni od reszty Polaków. Z kolei w Galicji, cieszącej się w drugiej połowie XIX wieku dużą swobodą polityczną bardziej widoczny niż w innych dzielnicach jest duch obywatelski i patriotyczny.
Doświadczenia ostatnich stuleci sprawiają, że Polacy mają większe od przeciętnej zakorzenienie w historii, mimo że materialnych śladów przeszłości zachowało się u nas mniej niż na zachodzie lub południu Europy (w dużej mierze wskutek wojen). Historia jest stale obecna w naszej świadomości, mocno też wpływa na naszą tożsamość, na postrzeganie siebie oraz innych.
skp/