W paryskiej siedzibie UNESCO i w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie zostanie 27 stycznia wyświetlony film o twórcach archiwum stołecznego getta - Archiwum Ringelbluma. W fabularyzowanym dokumencie amerykańskiej reżyser Roberty Grossman wystąpiła m.in. Jowita Budnik. "Kto napisze naszą historię" to fabularyzowany dokument opowiadający historię grupy Oneg Szabat, Archiwum Ringelbluma i samego Emanuela Ringelbluma
"W 1940 r. dr Ringelblum zawiązał w warszawskim getcie grupę Oneg Szabat, która przez 2,5 roku dokumentowała życie mieszkańców getta, a gdy rozpoczęła się Zagłada – zapisała ich śmierć. Grupa działała w absolutnej konspiracji, ukrywając się przed Niemcami, Polakami oraz innymi Żydami. Dokumentowała codzienne życie, zbierała prasę wydawaną w getcie, obwieszczenia niemieckie, papierki po cukierkach czy bilety tramwajowe. Zdobywała informacje poprzez wywiady i ankiety, w oparciu o które przygotowywała raporty i opracowania. Oneg Szabat po polsku znaczy +Radość soboty+, ponieważ jego członkowie spotykali się właśnie w soboty, w budynku Głównej Biblioteki Judaistycznej" - opowiadała PAP zastępca dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego Jolanta Hercog.
Zadaniem grupy było opracowanie pełnego raportu, opisanie co działo się z Żydami podczas niemieckiej okupacji. "Od wiosny 1942 r., kiedy do getta zaczęły napływać informacje o masowym mordowaniu Żydów, członkowie Oneg Szabat skupili się na udokumentowaniu Zagłady. Emanuel Ringelblum i jego towarzysze zbierali relacje tych, którym udało się uciec z transportów do obozów śmierci. W 1942, 1943 r. Ringelblum i grupa Oneg Szabat dysponowali badaniami nad Zagładą, w których liczby w dużej mierze zgadzają się ze znanymi dziś. Informowali mieszkańców getta i starali się zaalarmować świat – poprzez kontakt z polskim podziemiem dotarli do Aliantów i przekazali raporty o Zagładzie" - podkreśliła.
W ocenie członka Zarządu Stowarzyszenia ŻIH Krzysztofa Rozena, każdy kto pozna tę historię jest głęboko poruszony. "To wstrząsająca opowieść o tym, że można walczyć nie posiadając broni oraz o tym, że wielka i słuszna idea może połączyć ludzi o kompletnie różnych światopoglądach i może wyzwolić w nich niesamowite poświęcenie i bohaterstwo. Oneg Szabat i dr Ringelblum zostawili testament i wiele osób, które poznają tę historię czuje moralny obowiązek do jego wypełnienia, czyli do upowszechnienia tej historii na świecie, aby przestrzec następne pokolenia przed totalitaryzmem, rasizmem i antysemityzmem. Tak było z Nancy Spielberg i Robertą Grossman, które film wyprodukowały, a Roberta dodatkowo go wyreżyserowała. Pracowały one nad tym filmem od dłuższego czasu" - powiedział.
W jedną z głównych postaci Rachelę Auerbach wcieliła się Jowita Budnik. "Scenariusz filmu wydawał mi się szalenie interesujący nie tylko ze względu na temat, ale też formę, w której aktor rzadko ma okazję brać udział, czyli film dokumentalny z elementami fabuły. Gdzie tak naprawdę siłą są materiały archiwalne - fotografie, filmy z czasów przed, w trakcie i powojennych. Nasz udział w tym projekcie polegał głównie na tym, by trochę więcej opowiedzieć o bohaterach i członkach grupy Oneg Szabat. Zarówno temat, jak i ta nietypowa forma, bardzo mi się spodobały" - zaznaczyła w rozmowie z PAP.
"Rachelę poznajemy w filmie na początku II wojny. To kobieta już dojrzała, samotna, należąca do ówczesnej elity intelektualnej. Była dziennikarką, pisarką, miała także zasługi dla feminizmu tamtych czasów. Pisała po polsku i w jidysz. Kiedy wybuchła wojna mieszkała w Warszawie i zamierzała wrócić w rodzinne strony do Galicji. Jednak na prośbę Ringelbluma została i kierowała stworzoną przez niego pierwszą kuchnią ludową na terenie getta. Jednocześnie przez całą wojnę należała do grupy Oneg Szabat. Była jedną z trojga członków, którzy przeżyli wojnę. Potem do końca życia całą aktywność zawodową poświęciła dawaniu świadectwa, krzewiła pamięć o Zagładzie. Była świadkiem na procesie Eichmanna, jedną z założycielek i wieloletnią współpracownicą Instytutu Yad Vashem" - relacjonowała Budnik.
W jej ocenie walor edukacyjny to jeden z najważniejszych elementów filmu. "Jestem warszawianką od urodzenia, historia II wojny i getta warszawskiego nie jest mi obca, natomiast wcześniej nie słyszałam o grupie Oneg Szabat, o Archiwum Ringelbluma. I dopiero pracując przy tym filmie dowiedziałam się, że na terenie stolicy był ukryty prawdziwy skarb, jeżeli chodzi o dokumenty. Archiwum Ringelbluma zostało wpisane na listę UNESCO +Pamięć Świata+, więc to coś naprawdę bez precedensu. Dla mnie praca przy tym filmie była odkrywaniem tej historii" - zaakcentowała.
Jej zdaniem ważne, by przybliżać ten temat zarówno w kraju, jak i poza granicami. "W Żydowskim Instytucie Historycznym jest naprawdę świetnie przygotowana wystawa poświęcona Archiwum, którą każdy powinien odwiedzić. I wiedzieć, że przedstawiciele narodu żydowskiego, którzy już naprawdę byli świadomi, że niewiele życia przed nimi zostało, robili wszystko, by swoim głosem opowiedzieć o Zagładzie będąc w jej środku. To świadectwo naprawdę nie do przecenienia. Żaden historyk później, ani nikt kto pisał o tym z innej perspektywy, nie mógł już tak oddać faktów, ale też samego klimatu tych wydarzeń jak ludzie, którzy żyli w trakcie wojny w getcie, a potem mieli już także świadomość, że po prostu tam umrą" - podkreśliła aktorka.
Zastępca dyrektora ŻIH podkreśliła, że film ilustruje życie w getcie ukazując oryginalne dokumenty i fotografie z tamtego okresu. "Losy Oneg Szabat, charaktery postaci, które ją tworzyły, ich walka, bohaterstwo i codzienny byt składają się na głęboko poruszający dramat. To prawdziwa historia nakręcona przez Robertę Grossman świetnie dobranymi środkami wyrazu. A także lekcja dla nas o bohaterstwie, braterstwie i walce o pamięć" - zauważyła.
Jak dodała, ŻIH i Stowarzyszenie ŻIH powołały Program Oneg Szabat. To wieloletni plan działań mających na celu upowszechnienie i udostępnienie Archiwum Ringelbluma. "Film jest komplementarny, wspierający misję Programu Oneg Szabat. Archiwum jest przechowywane i opracowywane przez pracowników ŻIH w miejscu, w którym powstawało - w budynku dawnej Głównej Biblioteki Judaistycznej. Od listopada 2017 r. jest pokazywane na wystawie stałej. Udostępniamy je historykom i studentom. Wydaliśmy 38-tomową pełną edycję Archiwum, tłumaczymy dokumenty na język angielski. Zbudowaliśmy narzędzia internetowe, najważniejsze to portal Delet. Upowszechnia on dokumenty archiwalne oraz poprzez ścieżki tematyczne, opracowania naukowców, historyków, edukatorów przybliża zawartość Archiwum" - opowiadała Hercog.
Archiwum Ringelbluma jest w ŻIH przechowywane, konserwowane i badane od ponad 70 lat. Członek Zarządu Stowarzyszenia ŻIH zwrócił uwagę, że celem grupy Oneg Szabat stworzonej przez Ringelbluma była walka o pamięć. "Ringelblum uważał, że jeżeli Niemcy wygrają wojnę, to napiszą własną wersję historii i pamięć o narodzie żydowskim jako całości, ale też o poszczególnych osobach zostanie kompletnie wymazana. To była jego walka. Członkowie Oneg Szabat nie mieli karabinów, broni, czołgów, nie mogli tak walczyć z Niemcami, ale mieli ołówki i papier i mogli walczyć poprzez dokumentowanie tego, co się dzieje. Wierzyli, że jeżeli ta pamięć przetrwa, nawet jeżeli oni zginą, to stworzone Archiwum będzie ich zwycięstwem" - mówił.
"Istotne wydaje się także, że Ringelblumowi udało się w tej grupie zebrać ludzi o bardzo różnych światopoglądach - od lewicowego po prawicowy, od ortodoksyjnych rabinów po ateistów. To niesamowite, że wspólny cel potrafił ich zjednoczyć i że współpracowali ze sobą tak blisko. Ważne jest też, by zwrócić uwagę na fakt, iż dr Ringelblum rozszerzył pojęcie archiwum. Powszechnie kojarzy się ono z dokumentami, natomiast Ringelblum przekonywał, że muszą gromadzić wszystko. Nie tylko dokumenty, ale także plakaty, dzieła sztuki, pocztówki, obwieszczenia, gazety, kartki żywnościowe, papierki po cukierkach. Mówił, że dzięki temu historycy będą mogli odtworzyć to, co działo się w getcie. Mamy nadzieję, że film poświęcony działalności Oneg Szabat dotrze do jak najszerszej grupy ludzi" - podkreślił Rozen.
Premiera filmu "Kto napisze naszą historię" odbyła się latem 2018 r. na festiwalu w San Francisco, premiera europejska miała miejsce w październiku na Festiwalu Filmowym w Rzymie. "Film był do tej pory prezentowany tylko na festiwalach, nie jest w powszechnej dystrybucji, wchodzi do niej dopiero w tym roku. 27 stycznia przypada Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Ważnym punktem programu obchodów będzie właśnie projekcja tego filmu. Odbędzie się ona w czterech głównych miejscach. W siedzibie UNESCO w Paryżu, w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, w Muzeum Tolerancji w Los Angeles i w Muzeum Auschwitz-Birkenau. Pokazy będą się odbywały w wielu miejscach na świecie, także oczywiście w Polsce i w Warszawie, w Żydowskim Instytucie Historycznym i w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Są również plany dystrybucji filmu w stacjach telewizyjnych w Polsce i na świecie, by dotarł do jak największej liczby odbiorców" - mówił Rozen. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ agz/