Na trzy lata pozbawienia wolności skazał Sąd Rejonowy w Cieszynie byłego komendanta wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej w Rzeszowie Józefa K. za bezprawne internowanie działaczy opozycji w stanie wojennym. Sąd uznał to za zbrodnię przeciw ludzkości.
Wyrok, który zapadł w czwartek jest nieprawomocny. O decyzji sądu poinformowała w piątek prokurator Beata Śmiechowska z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie.
Pion śledczy rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej oskarżył Józefa K. o to, że jako komendant wojewódzki MO w Rzeszowie w okresie od 12 do 16 grudnia 1981 r., "działając na szkodę dobra społecznego i jednostki, przekraczając przysługujące mu uprawnienia, dopuścił się zbrodni komunistycznych, będących jednocześnie zbrodniami przeciwko ludzkości".
We wspomnianym okresie czasu Józef K. wydawał decyzje o internowaniu z powołaniem się na niefunkcjonujący w obrocie prawnym dekret z 12 grudnia 1981 r. o ochronie bezpieczeństwa Państwa i porządku publicznego.
W ocenie prokuratorów IPN, swoimi działaniami "doprowadził do bezprawnego pozbawienia wolności 63 osoby, co stanowiło represje za podjętą przez te osoby działalność związkową oraz naruszenie prawa człowieka do wolności".
Pion śledczy rzeszowskiego oddziału IPN oskarżył Józefa K. o to, że jako komendant wojewódzki MO w Rzeszowie w okresie od 12 do 16 grudnia 1981 r., "działając na szkodę dobra społecznego i jednostki, przekraczając przysługujące mu uprawnienia, dopuścił się zbrodni komunistycznych, będących jednocześnie zbrodniami przeciwko ludzkości".
Za te czyny sąd wymierzył mu 3 lata pozbawienia wolności bez zawieszenia. Wyrok jest nieprawomocny.
83-letni Józef K. od 1 marca 1979 r. do 20 marca 1990 r. był komendantem wojewódzkim MO, a potem Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Rzeszowie.
18 października Sąd Okręgowy w Białymstoku za podobne czyny prawomocnie skazał na półtora roku więzienia bez zawieszenia b. komendanta wojewódzkiego milicji w tym mieście.
Sądy przyjmują, że internowania miały miejsce na mocy przepisów o wprowadzeniu stanu wojennego, które - jak wynika z ustaleń historycznych i orzecznictwa sądowego - jeszcze wtedy nie obowiązywały, bo zostały opublikowane dopiero kilka dni po 13 grudnia 1981 r. Białostocki sąd wskazał, że jedynie do 17 grudnia 1981 roku można bowiem mówić o stanie bezprawności działań, wynikającym z tego, iż ani dekret o stanie wojennym, ani dekret o ochronie bezpieczeństwa i porządku publicznego w czasie obowiązywania takiego stanu, do tego dnia nie weszły w życie, czyli nie były opublikowane w wymaganym prawem trybie. Od 17 grudnia 1981 roku decyzje te "zyskały oparcie - choć w uchwalonym z pogwałceniem Konstytucji - to jednak w obowiązującym porządku prawnym".
W sprawie karalności tego typu czynów wypowiadały się już Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny. W lutym tego roku SN uznał w odniesieniu do podobnej sprawy oskarżonego przez IPN b. komendanta MO ze Szczecina, że o bezprawności internowań można mówić tylko do 17 grudnia, wobec czego bezprawne pozbawienie wolności internowanych nie było długotrwałe, gdyż nie przekroczyło siedmiu dni. Sąd podkreślił jednak wtedy, że krótkotrwałość bezprawności nie wyklucza faktu, iż mogło dojść do zbrodni przeciw ludzkości, która się nie przedawnia i jest karalna.
W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dekrety Rady Państwa PRL o wprowadzeniu w 1981 r. stanu wojennego są niekonstytucyjne. TK potwierdził, że Rada Państwa złamała konstytucję PRL, bo nie miała prawa wydawać dekretów o stanie wojennym, gdyż trwała wtedy sesja Sejmu, a mogła ona wydawać dekrety wyłącznie między sesjami Sejmu. W 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że stan wojenny w Polsce nielegalnie wprowadziła grupa przestępcza pod kierunkiem Wojciecha Jaruzelskiego. (PAP)
kyc/ wkt/