Pamięć Wojciecha Cieślewicza, pierwszej śmiertelnej ofiary stanu wojennego w Poznaniu, uczczono w poniedziałek pod tablicą poświęconą jego osobie. 30 lat temu Cieślewicz, uczestnik demonstracji, został śmiertelnie pobity przez funkcjonariuszy ZOMO. Jak przypomniał szef wielkopolskiej Solidarności, Jarosław Lange, o ofiarach stanu wojennego trzeba stale pamiętać.
"Wojtek Cieślewicz był jedną z najmłodszych ofiar stanu wojennego. Musimy pamiętać o tych, którzy oddali życie za to, abyśmy mogli dziś żyć w wolnym kraju, ma to dla nas znaczenie fundamentalne" - powiedział Lange.
29-letni absolwent poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" Wojciech Cieślewicz uczestniczył 13 lutego 1982 r. w manifestacji pod pomnikiem Ofiar Poznańskiego Czerwca. Kiedy oddziały ZOMO zaczęły rozpędzać demonstrantów, uciekł w kierunku mostu Teatralnego. Tam, w okolicach przystanku tramwajowego, został ciężko pobity.
Walczył o życie 18 dni. Zmarł 2 marca. Do dziś nie ustalono nazwisk sprawców jego śmierci.(PAP)
kpr/ hes/