Przemarsz ulicami Mińska oraz mityng na uroczysku w Kuropatach, gdzie spoczywają ofiary represji stalinowskich, zorganizowała w niedzielę białoruska opozycja. W upamiętnieniu wzięło udział ok. 250 osób.
Przemarsz odbył się tradycyjnie z okazji obchodzonych na Białorusi 2 listopada – w Dzień Zaduszny – Dziadów. Białorusini wspominają w tym dniu swoich bliskich zmarłych.
Organizatorami akcji była Partia Konserwatywno-Chrześcijańska Białoruski Front Narodowy (KPCh-BNF). Manifestacja odbyła się za zgodą władz Mińska.
W czasie mityngu na uroczysku w Kuropatach, gdzie w zbiorowych dołach śmierci spoczywają ofiary NKWD, stracone w latach 30. i 40. minionego wieku, odczytano list Zianona Paźniaka, przebywającego na emigracji lidera partii KPCH-BNF.
„Tam, pod sosnami leży rozstrzelany naród, tylko za to, że był narodem” – napisał Paźniak, badacz, który w 1988 r. wraz z innym archeologiem Jauhienem Szmyhaliouem ujawnił prawdę o zbrodniach NKWD w Kuropatach na łamach pisma „Litaratura i Mastactwo”.
Paźniak, pisze portal Radia Swaboda, nazwał Kuropaty „największym na świecie cmentarzem sowieckiego ludobójstwa” i przypomniał historię represji stalinowskich, w ramach których NKWD przeprowadzało planowe egzekucje na podstawie bezprawnych wyroków organów pozasądowych. Według opozycjonisty w Kuropatach rozstrzelano od 200 tys. do 250 tys. ludzi, a od lat 20. do 40. XX w. stracono nawet 2 mln ludzi.
„Takich Kuropat, dużych i małych, są na ziemi białoruskiej setki” – dodał w liście Paźniak.
W czasie przemarszu ulicami Mińska doszło do incydentu. Starszy mężczyzna z laską zaatakował uczestników akcji najpierw słownie, nazywając ich „faszystami”, a następnie doszło do szarpaniny między nim a jednym z uczestników. Mężczyznę odciągnęli na bok dwaj mężczyźni w cywilnych ubraniach, prawdopodobnie będący pracownikami organów siłowych.
W upamiętnieniu wzięli udział również liderzy akcji Białoruski Front Narodowy (BNF), Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji (BChD), Ruchu O Wolność i niezarejestrowanego Młodego Frontu. Uczestnicy manifestacji nieśli m.in. biało-czerwono-białe flagi i transparent z napisem „Dziady”. Na czele pochodu niesiono drewniany krzyż, który następnie umieszczono w Kuropatach – obok wielu innych, które stanęły tam w ciągu ostatnich dekad w ramach nieoficjalnego upamiętnienia.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ ndz/ mc/