Na 16 marca zaplanowano w gdańskiej siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej debatę dotyczącą wysuwanych pod adresem Lecha Wałęsy oskarżeń o jego współpracę z SB. IPN zaprosił na spotkanie m.in. Andrzeja Drzycimskiego oraz Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.
Z propozycją zorganizowania debaty wystąpił w pierwszej połowie stycznia do gdańskiego IPN sam Wałęsa. W piśmie adresowanym do dyrektora gdańskiego oddziału Instytutu Mirosława Golona b. prezydent napisał, że proponuje on finał tzw. sprawy Bolka „mając na względzie prawdę historyczną, powołując się na właściwą rolę IPN”, a jednocześnie trwający nieustannie stalking, „tak w tradycyjnych środkach przekazu medialnego jak i w przestrzeni internetowej".
Tuż po otrzymaniu pisma przedstawiciele IPN zapewnili, że nie mają nic przeciwko zorganizowaniu debaty. W poniedziałek rzecznik prasowy gdańskiego oddziału IPN Marcin Węgliński poinformował PAP, że datę debaty ustalono na dzień 16 marca. Odbędzie się o godz. 17 w siedzibie gdańskiego oddziału IPN, a poprowadzi ją Adam Hlebowicz – historyk, dziennikarz i dyrektor gdańskiego Radia Plus.
Do udziału w debacie zaproszono biografów Lecha Wałęsy, w tym Pawła Zyzaka, dr hab. Jana Skórzyńskiego, dr Andrzeja Drzycimskiego oraz dr hab. Sławomira Cenckiewicza i dr Piotra Gontarczyka (obaj są autorami książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii"). Rzecznik wyjaśnił, że zaproszono też osoby, „które Lech Wałęsa określa swoimi adwersarzami”, w tym historyka dr Grzegorza Majchrzaka, dziennikarza Piotra Semkę oraz reżysera i publicystę Grzegorza Brauna.
Marcin Węgliński: Datę debaty ustalono na dzień 16 marca. Odbędzie się o godz. 17 w siedzibie gdańskiego oddziału IPN, a poprowadzi ją Adam Hlebowicz – historyk, dziennikarz i dyrektor gdańskiego Radia Plus.
Zaznaczył, że do wspomnianych osób wysłano zaproszenia i IPN czeka na ewentualne potwierdzenia uczestnictwa. Dodał, że trwają też ustalenia dotyczące formuły debaty.
Węgliński dodał, że – ze względu na szczupłość miejsca w sali, w której ma odbyć się spotkanie, zdecydowano, że w debacie nie weźmie udziału publiczność. „Spotkanie będzie miało charakter zamknięty” – powiedział rzecznik dodając, że będzie ono otwarte dla wszystkich mediów.
„Ja jestem gotów natychmiast. Wiem, że nie mam nic wspólnego z tą sprawą (agentem „Bolkiem” – PAP). To ja miałem agentów z tamtej strony – musiałem mieć, bo brałem się za rzeczy poważne. I dlatego do dzisiaj jeszcze nie będę mógł paru rzeczy ujawnić, bo jestem człowiekiem słownym i odpowiedzialnym” – powiedział dziennikarzom w poniedziałek w Gdańsku Wałęsa.
Dodał, że nie ustalał z IPN listy osób, które wezmą udział z nim w debacie. „Oczywiście dwóch, trzech ludzi może pięciu może zabiorę ze sobą, ale tylko jako świadków, a nie jako dyskutantów” – zaznaczył.
„Jest paru ludzi, którzy nic nie potrafią innego. Nie istnieliby, gdyby nie przyczepili się do tej sprawy („Bolka” – PAP). Ta sprawa powoduje, że o nich się mówi, że są znani i zarabiają nawet na tym. I dlatego będą się przy tym upierać. Te niskie pobudki powodują, że ci ludzie do tej sprawy wracają, głoszą po kościołach i gdzie tylko to możliwe, te bzdury, które od początku były i są bzdurami” – powiedział b. prezydent.
Przed dwoma tygodniami Wałęsa wyjaśnił dziennikarzom, że do pomysłu zorganizowania debaty z jego krytykami skłonił go - jak to nazwał - "nieprzyjemny incydent w drugi dzień świąt".
"Otóż wychodzę z kościoła, dobiegają do mnie dwie dziewczynki. Jedna ma mikrofon, a druga zadaje mi pytanie +Jak pan się czuje w kościele jako współpracownik i agent, kablujący na swoich kolegów?+. I to mnie wkurzyło maksymalnie i mówię +Wy gówniarze, to przecież nie tak, ja nic nie mam wspólnego z tymi oskarżeniami+. I w związku z tym postanowiłem, mimo wszystko - jeszcze raz zawalczę z wami. I stąd zapraszam największych moich wrogów, niech przyjdą ze swoimi argumentami" - mówił Wałęsa.
Jego zdaniem, dziewczyny były w wieku ok. 15-16 lat. "Podstawili gówniarzy. Ale dałem się po raz pierwszy zaskoczyć - taka bezczelność, wychodząc z kościoła (…) Przyciśnięto mnie już tak, że nie daruję. Wkurzyłem się na te gówniary i pomyślałem, że coś trzeba zrobić. Prawdę mam w kieszeni, a oni mi tu kłamstwa zarzucają" – dodał. (PAP)
aks/ rop/ pz/