Chęć pomocy skazanym na zagładę była prawdopodobnie motywacją ukrywania przez rodzinę Ulmów ośmiorga Żydów podczas niemieckiej okupacji – uważa historyk badający od wielu lat okoliczności mordu w Markowej, wiceprezes IPN dr Mateusz Szpytma.
W środę i czwartek w Markowej k. Łańcuta i w Przemyślu odbywa się sympozjum "Słudzy Boży Józef i Wiktoria Ulmowie z dziećmi – świadkowie wiary". Organizatorami przedsięwzięcia są Postulacja Sług Bożych Józefa i Wiktorii Ulmów z Dziećmi oraz Instytut Pamięci Narodowej.
"Prawdopodobnie w grudniu 1942 r. rodzina Ulmów przyjęła pod swój dach ośmioro Żydów z rodzin Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów. Nie znamy dokładnej daty, ani motywów jakimi się wtedy kierowali" – powiedział w rozmowie z PAP wiceprezes Szpytma.
Historyk zaznaczył, że "nie znamy ich z oczywistych powodów". "Przecież w tamtym czasie nie rozmawiali oni na ten temat z sąsiadami, czy krewnymi. Nie zachowały się też notatki na ten temat. Jesteśmy tutaj w kręgu pewnych przypuszczeń" – mówił dr Szpytma.
Przypomniał, że w okresie międzywojennym Ulmowie przyjaźnili się z Żydami. "Byli bardzo otwarci, nastawieni na pomoc drugiemu człowiekowi. Wiemy też, że Ulmowie już wcześniej ukrywali Żydów w innych miejscach" – dodał.
"Prawdopodobnie motywacją przyjęcia była chęć pomocy tym, którzy są skazani na zagładę. Ulmowie wiedzieli co ich może czekać. Niemal na sąsiedniej parceli parę tygodni wcześniej Niemcy rozstrzelali markowskich Żydów" – podkreślił.
W ocenie historyka, Ulmowie i Żydzi utrzymywali się ze wspólnej pracy. "Wśród ukrywających się było czterech dorosłych synów Saula Goldmana. Wraz z Józefem Ulmą zajmowali się oni garbowaniem skór. W ten sposób wspierali się żeby wspólnie przeżyć" – zauważył dr Szpytma.
W trakcie sympozjum Szpytma będzie mówił o motywacjach kierujących rodziną Ulmów. Z kolei postulator procesu beatyfikacyjnego ks. dr Witold Burda zajmie się teologiczną interpretacją ich postawy.
W liście do uczestników sympozjum marszałek Sejmu Marek Kuchciński napisał, że "historia rodziny Ulmów stanowi wyjątkowo ważne świadectwo zaangażowania Polaków w pomoc niesioną ludności żydowskiej zagrożonej przez niemieckich okupantów". "Z pełną świadomością podejmowanego ryzyka udzielili schronienia żydowskim rodzinom. Wiedzieli, że za taką pomoc grozi bezwzględna kara – kara śmierci. Złamali nazistowskie nakazy, poszli za głosem sumienia i głęboko zakorzenionych chrześcijańskich wartości" – podkreślił Kuchciński.
Zaznaczył, że swoją "niezwykłą postawą wykazali, że człowieczeństwo jest ważniejsze niż życie". "Ich wiara, dobroć i wierność własnych przekonań wciąż pozostają wzorem godnym najwyższego szacunku" – stwierdził marszałek Sejmu.
Sympozjum poprzedziła msza św. o rychłą beatyfikację rodziny Ulmów pod przewodnictwem metropolity przemyskiego, arcybiskupa Adama Szala. Została odprawiona w kościele pw. św. Doroty w Markowej.
Podczas homilii arcybiskup-senior Józef Michalik przypomniał, że Ulmowie byli żarliwymi katolikami. "Są świadectwa, że to była rodzina codziennej modlitwy" – mówił.
"W Polsce dzisiaj nie może zabraknąć ludzi odważnych, żyjących w prawdzie, modlących się codziennie. Modlitwa w rodzinie, rozmowa to jest przykład Ulmów, naszych ojców, dziadków. Utrzymajmy to, bo w rodzinie rosną wielcy ludzie" – podkreślił abp Michalik.
24 marca 1944 r. w Markowej niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego żonę Wiktorię. Niemcy zabili też szóstkę ich dzieci. Najstarsza, Stasia, miała osiem lat, najmłodsze dziecko - półtora roku.
Prawdopodobnie od końca 1942 r. Ulmowie ukrywali członków trzech żydowskich rodzin Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów. Byli to handlarz bydłem z Łańcuta Saul Goldman z czterema nieznanymi z imienia synami oraz dwie córki i wnuczka Chaima Goldmana z Markowej. Jedna z córek Goldmana, która zginęła z nieznaną z imienia swoją córeczką, nazywała się Lea Didner, a jej siostra Gienia (używająca także imienia Gołda) Gruenfeld.
Józef Ulma urodził się w 1900 r. Był znanym w okolicy utalentowanym sadownikiem, hodował też pszczoły i jedwabniki. Był zarazem społecznikiem, bibliotekarzem i działaczem katolickim. Był również członkiem ZMW RP "Wici", w tym przewodniczącym komisji wychowania rolniczego przy powiatowym zarządzie tej organizacji. Jego wielką pasją było fotografowanie. O dwanaście lat młodsza żona Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi.
W 1995 r. Józefowi i Wiktorii nadano pośmiertnie tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył ich Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 17 marca 2016 r. otwarte zostało w Markowej pierwsze w Polsce Muzeum Polaków Ratujących Żydów, które przyjęło ich imię.
Trwa proces beatyfikacyjny całej rodziny.
W liczącej ok. 4,5 tys. mieszkańców Markowej Ulmowie nie byli jedyną rodziną, która ukrywała Żydów. 21 innych Żydów przeżyło okupację w sześciu chłopskich domach. Przed II wojną światową w Markowej mieszkało ok. 120 Żydów.(PAP)
autor: Alfred Kyc
kyc/ rosa/