Przez lata Polska miała problem, by odpowiednio kształtować politykę historyczną; dokonują się zmiany, ale potrzebna jest pomoc państwa - wynika z debaty historyków, która odbyła się w sobotę w Gdyni. W spotkaniu uczestniczyli m.in. dyrektorzy placówek muzealnych.
Debata na temat polskiej polityki historycznej odbyła się w sobotę, w ramach trwającego w Gdyni X Festiwalu Niepokorni Niezłomni Wyklęci.
Jak powiedział kierujący Muzeum II Wojny Światowej Karol Nawrocki, w swojej pracy koncentruje się przede wszystkim na tym, by pokazać prawdę o polskim doświadczeniu tego okresu.
"Nie przyszedłem po to, żeby realizować jakąś założoną politykę, ale po to, żeby przywrócić prawdę w największej - kosztującej pół miliarda złotych - muzealnej inwestycji w historii Polski, jaką jest Muzeum II Wojny Światowej" - zaznaczył Nawrocki.
W jego ocenie, "Polska w latach 90. miała problem, aby w odpowiedni sposób prowadzić politykę historyczną", a polskie państwo w tamtym okresie "zrezygnowało z dyskusji i z eksportowania ważnych dla Polski wydarzeń historycznych za granicę".
Z kolei dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce Jacek Karczewski, odniósł się do obecnej sytuacji w kraju i ocenił, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pod obecnymi rządami "bardzo silnie wychodzi poza duże miasta i zaczyna wspierać różnego rodzaju placówki muzealne (...); całą sieć placówek związanych z martyrologią narodu polskiego".
"To jest naprawdę mocne uderzenie w teren, który był przez lata zaniedbany" - ocenił Karczewski i podkreślił, że "instytucje to także ludzie". "Nasze miejscowości zostały+ +wyczyszczone+ ze specjalistów, i tego brakuje wobec szybkiego rozwoju muzealnictwa; za chwilę się okaże, że tej kadry może zabraknąć" - dodał.
Na związki polityki z historią wskazał również dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie Jacek Pawłowicz; przypomniał, że o powstaniu tej placówki w ramach służby więziennej zdecydował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Jak podkreślił Pawłowicz, "decyzja o tym, żeby w tej polskiej Golgocie, jaką był areszt śledczy Warszawa - Mokotów stworzyć Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów PRL, była absolutnie historyczna". "25 lat musieliśmy czekać w wolnej Polsce, żeby tę decyzję wreszcie ktoś odważył się podjąć" - dodał.
W ocenie Pawłowicza, wyjątkowość tego miejsca polega na tym, że "bezpośrednio w przygotowywanie tej wielkiej inwestycji (...) zaangażowani są funkcjonariusze służby więziennej". "Jest to symbol zmian, które w Polsce nastąpiły; służba więzienna współdziałała ze Służbą Bezpieczeństwa, z milicją, uczestniczyła w gnębieniu opozycjonistów. Tutaj - odmieniona - uczestniczy w budowaniu pomnika polskim bohaterom" - mówił dyrektor warszawskiego muzeum.
Na zmiany, które zaszły w procesie kształtowania polityki historycznej zwrócił uwagę również zastępca dyrektora Archiwów Akt Nowych Mariusz Olczak.
"Reprezentuję instytucję, która już sto lat pracuje dla polskiej historii, dla świadectwa w postaci dokumentów, żeby dać amunicję do dyskusji, która nie toczy się przecież dopiero od niedawna" - powiedział Olczak.
W jego ocenie, "archiwa są miejscem, który służy temu, żeby dawać argumenty do dyskusji", a praca tego typu miejsc jako "instytucji pamięci będzie nadal się rozwijać".
"Na początku lat 90., zanim przejęliśmy zasób Komitetu Centralnego PZPR, Archiwum Akt Nowych nie posiadało żadnego dokumentu Armii Krajowej; dzisiaj mamy ich najwięcej w Polsce, i nie tylko" - przypomniał Olczak i ocenił, że "jest to wynik, który pozwala na uczestniczenie w dyskusji w obronie Polski, bo dokumentacja m.in. +Żegoty+ może nas bronić za granicą".
Zdaniem Olczaka, "rola archiwów w tym procesie nie może być bierna". Powołał się na przykład zachodnich instytucji tego typu, będącymi "instytucjami żywymi, które biorą udział w edukowania społeczeństwa na temat dziedzictwa i swojej historii".
Na odpowiedzialność państwa w procesie kształtowania polityki historycznej zwrócił uwagę również senator Jan Żaryn. W jego ocenie, skala zaniedbań, m.in. dotyczących polityki historycznej wewnętrznej i zewnętrznej sprawia, że nie może to "pozostać przede wszystkim na barkach wspaniałych Polaków - patriotów, którzy oddolnie próbują realizować to zadanie". "Państwo musi wobec tych zaniedbań przejąć odpowiedzialność na siebie" - ocenił.
Na znaczenie placówek muzealnych w procesie kształtowania polityki historycznej zwrócił uwagę również doradca wicepremiera Piotra Glińskiego, Piotr Mazurek.
Podkreślił również, że bardzo istotne jest wspieranie polskiego dziedzictwa narodowego poza granicami kraju, "ponieważ - jak wiadomo - w różnych państwach społeczność polska ma różne możliwości, żeby o swojej polskości w sposób publiczny przypominać". "Polskie państwo musi osoby, instytucje, które to robią, w sposób bardzo mocny wspierać" - ocenił.
Festiwal Niepokorni Niezłomni Wyklęci, który potrwa do 2 października, honorowym patronatem objął prezydent Andrzej Duda.
Polska Agencja Prasowa objęła patronatem to wydarzenie.(PAP)
z Gdyni Nadia Senkowska
autorka: Nadia Senkowska
nak/tgo/