Obojętność wobec Zagłady nie była neutralna moralnie, to postawa, z której wypada się wytłumaczyć - mówił Jan Tomasz Gross podczas zorganizowanej przez IPN dyskusji "Być świadkiem Zagłady". Odniósł się w ten sposób do postaw spotykanych na terenach, gdzie dokonywał się Holokaust.
Dwudniowa konferencja zorganizowana została w Warszawie w 70. rocznicę powstania w warszawskim getcie. Badacze z m.in. Polski, USA, Izraela i Francji omawiali postawy ludności nieżydowskiej wobec rozgrywającego się na ich oczach dramatu Żydów. We wtorek odbyła się dyskusja "Co zostało z Hilbergowskiej triady +Sprawcy-ofiary-świadkowie+". Tytuł odnosił się do pracy Raula Hilberga "Zagłada Żydów Europejskich" z 1961 roku, w której autor wprowadza do opisu Holokaustu podział na ofiary, czyli Żydów, sprawców oraz niezaangażowanych obserwatorów.
"W Polsce, gdzie podczas okupacji hitlerowskiej wszyscy wiedzieli o losie Żydów, pytanie +Co zrobiłeś, aby im pomóc+ jest dopuszczalne w odniesieniu do każdej osoby oraz instytucji, które wówczas były na miejscu" - mówił Jan Tomasz Gross.
Jan Tomasz Gross uważa, że mówienie o niezaangażowanych świadkach Zagłady jest nadużyciem. "Przemoc zmienia geometrię stosunków międzyludzkich. W obrębie tradycji judeochrześcijańskiej przemoc obliguje ludzi i instytucje, które są jej świadkami, do zaangażowania, a konkretnie do tego, żeby się jej przeciwstawić. Każdy człowiek znajdujący się w obrębie oddziaływania przemocy podlega takiemu zobowiązaniu i po to, aby się nie angażować, powinien podjąć stosowną decyzję. Innymi słowy bycie +obok+, niezainteresowanym, niezaangażowanym w stosunku do Zagłady, to postawa wymagająca uzasadnienia, z której trzeba się wytłumaczyć odpowiadając na pytania, które każdy sobie stawia we własnym sumieniu. Nicnierobienie w obliczu Zagłady też było świadomym działaniem" - mówił Gross przywołując zdanie Alberta Camusa, który pisząc o specyfice hitlerowskiej okupacji uznał, że był to czas, kiedy człowiek był odpowiedzialny nie tylko za to, co zrobił, ale także za to, czego nie zrobił.
"Im bliżej miejsca, gdzie ludzie są traktowani nieludzko, im przemoc bardziej brutalna i bardziej rozciągnięta w czasie, powtarzająca się, a nie epizodyczna, im wyższy status społeczny osób i instytucji, tym silniejszy obowiązujący społecznie nakaz zajęcia stanowiska wobec toczących się wydarzeń. W Polsce, gdzie podczas okupacji hitlerowskiej wszyscy wiedzieli o losie Żydów, pytanie +Co zrobiłeś, aby im pomóc+ jest dopuszczalne w odniesieniu do każdej osoby oraz instytucji, które wówczas były na miejscu" - powiedział autor "Sąsiadów", "Strachu" i "Złotych żniw".
Gross, powołując się m.in. na wyniki badań Centrum Badań nad Zagładą Żydów na temat skali przemocy doświadczanej przez Żydów ukrywających się po aryjskiej stronie, powiedział, że postawę ludzi opisywanych dotychczas jako "świadkowie Zagłady" lepiej opisuje sformułowanie "ułatwiacze Zagłady".
Podczas tego samego panelu dr Grzegorz Berendt z IPN zwrócił natomiast uwagę na fakt, jak często zachowania jednostek uznawane są za przykład postawy całego społeczeństwa, co ma miejsce zarówno w odniesieniu do sytuacji, gdy Polacy chwalą się największą liczbą Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, jak też gdy są oskarżani o bierną postawę wobec Zagłady Żydów. "Sytuacje, które opisujemy w żadnym wypadku nie mogą stanowić egzemplifikacji zachowań społeczeństwa, ponieważ nie wiemy, jakiej części społeczności one dotyczą" - mówił Berendt, zaznaczając, że w dyskusji o świadkach Zagłady brakuje mu zainteresowania się warunkami, w jakich żyła nieżydowska część społeczeństwa pod okupacją, i zastanowienia się, czy udzielenie komukolwiek pomocy leżało w możliwościach tych ludzi.
Dr Grzegorz Berendt z IPN zwrócił uwagę na fakt, jak często zachowania jednostek uznawane są za przykład postawy całego społeczeństwa, co ma miejsce zarówno w odniesieniu do sytuacji, gdy Polacy chwalą się największą liczbą Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, jak też gdy są oskarżani o bierną postawę wobec Zagłady Żydów.
Konferencja "Być świadkiem Zagłady", którą honorowym patronatem objął prezydent Bronisław Komorowski, odbyła się z okazji 70. rocznicy powstania w getcie warszawskim. To międzynarodowe spotkanie naukowców dedykowane było pamięci Szmula Zygielbojma. Był on politykiem żydowskiej organizacji Bund i członkiem Rady Narodowej przy rządzie Rzeczpospolitej na uchodźstwie. W proteście przeciwko obojętności świata wobec zagłady Żydów i w geście solidarności z ginącymi powstańcami popełnił 12 maja 1943 r. w Londynie samobójstwo.
Podczas konferencji badacze zastanawiali się również nad możliwością interwencji humanitarnej podczas II wojny światowej, mogącej ograniczyć rozmiary Holokaustu, oraz nad pamięcią o żydowskiej Zagładzie w powojennej Polsce i na świecie. Poruszono także stosunek do Holokaustu Kościoła katolickiego i judaizmu, a także europejskich ruchów oporu, wśród nich Polskiego Państwa Podziemnego. (PAP)
aszw/ hes/ ura/