Polscy i niemieccy historycy, którzy na znak protestu opuścili radę naukową fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie kwestionują w liście do pełnomocniczki rządu Niemiec ds. kultury Moniki Gruetters wybór i kwalifikacje nowego szefa fundacji Winfrida Haldera.
Sygnatariusze listu zarzucili Gruetters przeforsowanie na dyrektora fundacji osoby nieposiadającej wystarczającej wiedzy o problematyce ucieczek i wypędzenia Niemców po 1945 roku, ich powojennej integracji oraz międzynarodowych aspektów przymusowych wysiedleń.
"Każdy zainteresowany może, przeprowadzając za pomocą internetu kwerendę w zasobach Niemieckiej Biblioteki Narodowej, przekonać się, że osoba wybrana nie ma się czym wykazać" - piszą historycy. Gruetters powinna ich zdaniem przyznać, że kwalifikacje naukowe nie były decydujące przy podejmowaniu decyzji.
Udostępniony PAP w poniedziałek list podpisali: były przewodniczący rady naukowej Stefan Troebst, polscy historycy Krzysztof Ruchniewicz i Piotr Madajczyk, oraz niemiecki badacz dziejów III Rzeszy Michael Wildt.
Autorzy listu wskazują na nadreprezentację Związku Wypędzonych (BdV) w radzie fundacji jako przyczynę chybionej nominacji. W tym gremium zasiada sześciu przedstawicieli BdV, a tylko czterech posłów koalicji rządowej. "Jak długo ten błąd nie zostanie usunięty, tak długo będzie dochodziło do konfliktów i zawirowań" - ostrzegają historycy.
Autorzy wskazują na nadreprezentację Związku Wypędzonych (BdV) w radzie fundacji jako przyczynę chybionej nominacji. W tym gremium zasiada sześciu przedstawicieli BdV, a tylko czterech posłów koalicji rządowej. "Jak długo ten błąd nie zostanie usunięty, tak długo będzie dochodziło do konfliktów i zawirowań" - ostrzegają historycy.
Gruetters, minister stanu w urzędzie kanclerskim, na łamach najnowszego wydania "Spiegla" zarzuciła historykom, który wycofali się z radu naukowej "dolewanie oliwy do ognia". Jak twierdzi, doradcy naukowi uczestniczyli w wyborze nowego dyrektora. Sygnatariusze listu twierdzą, że zostali pominięci w procesie nominacji.
Gruetters (CDU) jest pełnomocniczką rządu ds. kultury i mediów; przewodniczy Radzie Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie, której głównym zadaniem jest utworzenie w Berlinie ośrodka dokumentacyjno-informacyjnego o przymusowych migracjach w Europie w XX wieku. Muzeum ma powstać do 2018 roku.
Dyrektorem fundacji został tydzień temu konserwatywny historyk, obecnie kierownik Domu im. Gerharda Hauptmanna w Duesseldorfie, Winfrid Halder. Obejmie on stanowisko dyrektora Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie na jesieni. Zastąpi Manfreda Kittela, który ustąpił w grudniu 2014 roku w atmosferze skandalu po krytyce ze strony rady naukowej fundacji zarzucającej mu jednostronne eksponowanie problematyki niemieckich wypędzonych.
Krytycy tej nominacji obawiają się, że nowy dyrektor będzie, podobnie jak jego poprzednik, koncentrował się na tematyce niemieckiej kosztem europejskiego kontekstu. Naukowcy wytykają też radzie fundacji, że pominęła ich zdanie w procesie wyboru dyrektora.
Spór o upamiętnienie niemieckich ofiar przymusowych wysiedleń przez wiele lat zatruwał stosunki polsko-niemieckie. Inicjatywa zbudowania Centrum przeciwko Wypędzeniom wyszła pod koniec lat 90. od ówczesnej szefowej BdV Eriki Steinbach. Jej propozycja spotkała się z bardzo krytycznym przyjęciem w Polsce i Czechach.
W celu rozwiązania konfliktu w 2005 roku odpowiedzialność za projekt, realizowany przez ziomkostwa skupione wokół Steinbach, przejął niemiecki rząd. Bundestag powołał do życia Fundację Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie i podporządkował ją merytorycznie renomowanej placówce naukowej, Niemieckiemu Muzeum Historii (DHM). Berlin nie zgodził się - uwzględniając polskie protesty - na wejście Steinbach do rady fundacji.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ awl/ ro/ je/