14.01.2011. Warszawa (PAP) - Wniesienie aktu oskarżenia - wbrew powszechnej opinii - nie jest miarą sukcesu prac Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN - uważa prokurator IPN Zygmunt Kacprzak, odpowiadając na zarzuty sformułowane w raporcie z Centrum Szymona Wiesenthala.
"Wniesienie aktu oskarżenia wobec zbrodniarzy nazistowskich nie jest miarą sukcesu prac Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN. Tym bardziej, że działamy 70 lat po okupacji niemieckiej w Polsce i większość sprawców zbrodni już nie żyje. Trzeba też pamiętać, że IPN kontynuuje ściganie zbrodniarzy nazistowskich, które w Polsce prowadzone jest od 1945 r. Od tego czasu udało się skazać dziesiątki, jeśli nie setki osób" - powiedział PAP Kacprzak.
Podkreślił też, że o pracach prokuratorów IPN decyduje ustawa o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która wyraźnie stwierdza, że IPN ma prowadzić postępowanie niezależnie od tego, czy sprawca żyje, czy nie. Zapis w tej sprawie znajduje się w art. 45, który stanowi, że pion śledczy IPN ma za zadanie "wszechstronne wyjaśnić okoliczności sprawy, a w szczególności ustalić wszystkie osoby pokrzywdzone".
"I to jest główne zadanie dla pionu śledczego i w tym zakresie jest realizowane. Ustawodawca miał zapewne świadomość, że po dziesiątkach lat trudno będzie masowo stawiać w stan oskarżenia kolejnych sprawców. Ustalając osoby pokrzywdzone zachowujemy o nich pamięć" - wyjaśniał Kacprzak.
Dodał też, że podczas śledztw IPN gromadzi cenny materiał dowodowy, który mogą wykorzystywać badacze historii najnowszej.
W latach 2000-2010 pion śledczy IPN zakończył 2516 śledztw (z ogólnej liczby 2840) w sprawach zbrodni nazistowskich. Przesłuchano 15 393 świadków. "W ubiegłym roku IPN zakończył 357 śledztw w sprawie zbrodni nazistowskich, a obecnie prowadzi ich 392" - poinformował prokurator.
"W przypadku zbrodni nazistowskich śledztwa IPN są najczęściej umarzane z powodu śmierci sprawców lub ich niewykrycia. Wynika to z upływu czasu; badamy zdarzenia, które miały miejsce 70 lat temu, trudno zatem, by każde śledztwo kończyć aktem oskarżenia" - tłumaczył prokurator.
Na pytanie PAP, co powoduje, że śledztwa są kończone z powodu niewykrycia sprawców, Kacprzak odpowiedział, że w wielu wypadkach śledczy IPN mają do czynienia z niekompletną dokumentacją, której zebranie wymaga długotrwałej międzynarodowej współpracy, m.in. z instytucjami archiwalnymi z zachodniej Europy i Stanów Zjednoczonych, Centrum Szymona Wiesenthala oraz Centralą Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w niemieckim Ludwigsburgu. Jak podał, są przypadki, w których wnioski o międzynarodową pomoc prawną są realizowane przez zagraniczne organa wymiaru sprawiedliwości przez kilka lat.
"Ponadto pamięć świadków jest zawodna. Świadkowie nieraz mówią i wymieniają nazwiska, ale te nazwiska są nieprecyzyjne. Trudno ustalić, czy chodzi o tę, czy też o inną osobę. A reguły procesu karnego są nieubłagane. Nie możemy stawiać zarzutu osobie, wobec której nie dysponujemy precyzyjnymi danymi personalnymi" - tłumaczył prokurator.
Do tej pory IPN wniósł dwa akty oskarżenia w sprawie zbrodni nazistowskich, z których jeden zakończył się prawomocnym wyrokiem. W 2001 r. sąd w Koninie skazał Henryka Manię na 8 lat więzienia za udział w zbrodni ludobójstwa w hitlerowskim obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. Henryk Mania pomagał hitlerowcom w eksterminacji ludności, głównie Żydów. Jako jeden z ośmiu polskich pomocników, wybranych przez Niemców, przywiezionych bił na śmierć pejczem, odbierał im kosztowności, ubrania i wprowadzał do ciężarówek, w których zabijano ofiary spalinami.
W drugim przypadku nie udało się odczytać aktu oskarżenia, ponieważ oskarżony o udział w zabójstwie członków i współpracowników oddziału Armii Krajowej Piotr W. zmarł. W kwietniu 1944 r. Piotr W. ujawnił funkcjonariuszom Gestapo w Zakopanem dane żołnierzy AK, a następnie w lipcu 1944 r. uczestniczył w ich zatrzymaniu, wskazując najbardziej aktywnych. Zatrzymani zostali potem rozstrzelani w obozie w Płaszowie.
Każdego roku Oddziałowe Komisje Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN prowadzą średnio od 350 do 400 śledztw w sprawach zbrodni nazistowskich. Dwa razy więcej śledztw IPN jest związanych ze zbrodniami komunistycznymi; w latach 2000-2009 było ich ponad 5,5 tys.
Wśród obecnie prowadzonych śledztw w sprawach zbrodni nazistowskich jest m.in. śledztwo: w sprawie zabójstw więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof, na których przeprowadzano pseudomedyczne eksperymenty, w sprawie zbrodni na terenie Zamojszczyzny, gdzie w ramach planu germanizacji Ziemi Zamojskiej odbierano dzieci ich rodzicom, i w sprawie zabójstwa prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, którego okoliczności do tej pory nie są jasne.
W Polsce po 2000 r. ściganiem zbrodniarzy nazistowskich zajmuje się Instytut Pamięci Narodowej. Wcześniej zajmowała się tym powołana w 1945 r. Główna Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, którą w 1949 r. przekształcono w Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Działała ona do 1984 r., po którym rozpoczęto tworzenie Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - Instytut Pamięci Narodowej. W 1999 r. na mocy ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu znalazła się w jego strukturach jako Pion Śledczy IPN.(PAP)
nno/ ls/