Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że poniedziałkowe orzeczenie Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu ws. skarg katyńskich to "krok do przodu". "To na pewno krok do przodu. To okrutne traktowanie rodzin (katyńskich), także uznanie, że (...) Rosja nie współpracowała właściwie z Trybunałem (...) w żadnym razie nie można tego interpretować jako powiedzenia, że Rosjanie nie ponoszą winy" - ocenił lider PiS.
Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że Rosja dopuściła się poniżającego traktowania krewnych ofiar zbrodni katyńskiej i odmówiła Trybunałowi współpracy. Trybunał uznał jednak, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa z lat 1990-2004 dlatego, że Rosja przyjęła Europejską Konwencję Praw Człowieka dopiero w 1998 r., czyli osiem lat po rozpoczęciu śledztwa.
"Warto się w tej sprawie do Wielkiej Izby, czyli do instancji odwoławczej zwrócić, bo dobrze byłoby, jednak żeby potraktowano to inaczej, a są precedensy, są takie orzeczenia, które sięgają przed moment, w którym dane państwo weszło do tego porozumienia" - mówił.
Pytany, jak można Rosję zmusić do przekazania tajnych dokumentów ze śledztwa, odparł, że poprzez odwołanie. Jego zdaniem, trudno jest powiedzieć, czy Rosja podporządkuje się prawu międzynarodowemu, ale wywieranie nacisku jest potrzebne.
Kaczyński zaznaczył też, że to orzeczenie otwiera także "trudną, długotrwałą" drogę dla "rodzin poległych w katastrofie smoleńskiej". "To jest długa droga - bo najpierw musi być wyczerpana droga rosyjska - nie jest to wszystko proste, ale z tego orzeczenia to wynika" - mówił.
Zdaniem Kaczyńskiego, ws. zwrotu wraku Tu 154-M, mamy do czynienia z wielkim zaniechaniem ze strony rządu, które zaczęło się zaraz po katastrofie. "To jest ta wielka tajemnica Donalda Tuska i innych ludzi tej władzy, dlaczego to zrobili, jakie były tego powody" - zaznaczył.
Podkreślił, że jest głęboko przekonany, iż rząd zrobił wszystko, by ta sprawa nie została ostatecznie wyjaśniona. "Mamy tutaj do czynienia ze współdziałaniem w tuszowaniu sprawy, w tym, żeby to śledztwo nie przebiegało tak, jak powinno przebiegać, wszystkie właściwie poważne decyzje w tej sprawie, ku temu zmierzały, niezależnie od różnego rodzaju deklaracji" - mówił.
Według Kaczyńskiego, "to co się działo przed katastrofą, sam lot, sprowadzenie przez Rosjan samolotu, przyczyny katastrofy, to co działo się po katastrofie, wygląda w ten sposób, że w tej chwili - to może się jeszcze zmienić - jedyną teorią, która to wszystko razem tłumaczy to teoria wybuchu, zamachu".
Jak mówił, że nie wierzy w śledztwo prowadzone przez polską prokuraturę. "Nie wierzę niestety. Przykro mi to mówić, bardzo przykro, ale absolutnie nie wierzę" - mówił. Jego zdaniem, powinny być podjęte działania zmierzające do tego, by badaniem tej sprawy zajęli się międzynarodowi specjaliści.
Kaczyński nawiązał także do piątkowej debaty w Sejmie na temat projektu uchwały PiS, który zakładał zobowiązanie rosyjskiego rządu do przekazania Polsce wraku Tu-154M.
"Jeśli ktoś ma mentalność bardzo niedobrą - nie chcę używać tutaj bardzo ostrych słów, a powinien ich właściwie użyć - to może coś takiego powiedzieć, że ja tańczę na grobie własnego brata. Trzeba mieć mentalność - jednak użyję tego słowa - knajacką, żeby coś takiego powiedzieć" - mówił Kaczyński o słowach premiera Donalda Tuska wypowiedzianych pod adresem lidera PiS podczas debaty sejmowej.
Tusk powiedział podczas debaty m.in., że wolałby się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować karierę polityczną. (PAP)
joko/ eaw/