Fragment kamiennej płyty z Zamku Lubelskiego, gdzie w latach 1944-54 było więzienie NKWD i UB, będzie jednym z kamieni węgielnych pod budowę pomnika, poświęconego pamięci żołnierzy podziemia niepodległościowego, który powstanie w Morawicy pod Krakowem.
Budowy pomnika „Niezłomnym - Ojczyzna” podjęła się parafia św. Bartłomieja w Morawicy. Złożone w nim będą kamienie z budynków różnych więzień, w których więziono i mordowano żołnierzy podziemia niepodległościowego, a także ziemia z miejsc ich pochówków. Na pomniku mają być wypisane ich nazwiska.
Pomnik ma być częścią istniejącej na terenie parafii ścieżki dydaktycznej „Historia Narodu Polskiego”. „Mało kto wie, że tych niezłomnych są dziesiątki tysięcy, nie jednostki” – powiedział dziennikarzom proboszcz parafii w Morawicy ks. Władysław Palmowski, który jest duszpasterzem małopolskiej Solidarności, a w przeszłości był kapelanem podziemnej Solidarności Krakowa.
Muzeum Lubelskie przekazało w poniedziałek fragment kamiennej płyty z Zamku Lubelskiego, gdzie w latach 1944-54 funkcjonowało więzienie karno-śledcze NKWD i UB. Był to okres brutalnego tłumienia oporu niepodległościowego, a zamek w Lublinie pełnił wtedy funkcję więzienia centralnego dla tej części wyzwolonych ziem i podlegał NKWD oraz kontrwywiadowi Armii Czerwonej.
Działał tu Sąd Wojskowy Garnizonu Lubelskiego, wydający wyroki bez udziału oskarżyciela i obrońcy. Od listopada 1944 r. do lutego 1954 r. sądy wojskowe skazały tu na śmierć co najmniej 180 osób. Wyroki śmierci były zatwierdzane w dniu następnym lub po kilkunastu dniach. Egzekucji dokonywano przez rozstrzelanie, najczęściej w piwnicach nieistniejącego już dziś budynku administracyjnego, który stał przed frontem Zamku. Zwłoki grzebano w tajemnicy, przeważnie nocą, w bezimiennych grobach na terenie cmentarza przy ulicy Unickiej.
Więzienie na zamku w Lublinie było miejscem kaźni, a także m.in. etapem deportacji do łagrów w głąb ZSRR. Przez jego mury przeszło ok. 35 tys. więźniów.
Jedna byłych więźniarek lubelskiego zamku – Danuta Strzelecka (więziona w latach 1951-53, jako harcerka) podkreśliła, że po wojnie zamek w Lublinie „stał się pierwszą katownią” na terenach wyzwolonych przez Armię Czerwoną i pamięć o tych wydarzeniach powinna być zachowana, choćby w postaci pomnika.
„Takie pomniki będą przypominały, będą jakimiś sygnałami, a co z tym ludzie zrobią, to zupełnie inna sprawa. Trzeba im takie sygnały, pomniki zostawiać. To jest szalenie istotne. Nie wiedzielibyśmy o wielu rzeczach z przeszłości, gdyby nie wykopaliska, gdyby nie pomniki” – powiedziała.
Funkcjonujące obecnie na zamku Muzeum Lubelskie jest pierwszą placówką, która przekazała kamień pod budowę pomnika. Mają się tam znaleźć także kamienie z innych więzień m.in. z Tarnowa, Nowego Sącza, Krakowa, a także ziemia z cmentarza Rakowickiego w Warszawie. „To powinny być kamienie ze wszystkich miejsc kaźni tych Niezłomnych. Z radością przyjmiemy każdy podpisany kamień i potwierdzony, że jest z tego miejsca. Przyjmiemy też ziemię z miejsc pochówku, żeby była symbolem męczeństwa tych ludzi” – dodał ks. Palmowski.
Wmurowanie kamieni węgielnych pod pomnik planowane jest w październiku. Pomnik ma mieć postać muru z wypisanymi m.in. datami i symbolami ważnych wydarzeń w historii Polski, na którym, w najwyższym miejscu, umieszczona będzie rzeźba orła w koronie. Projekt monumentu zaprojektował prof. Czesław Dźwigaj. Patronat honorowy nad budową pomnika przyjęli kard. Stanisław Dziwisz, Instytut Pamięci Narodowej oraz NSZZ „Solidarność”.
W Polsce w latach 1944-1954 sądy wojskowe skazały za przestępstwa polityczne ponad 45,7 tys. osób. Najtragiczniejsze były lata 1944-1948, kiedy to wydano 2,5 tys. wyroków śmierci, z czego do końca 1946 roku wykonano ponad tysiąc.(PAP)
ren/ pz/