W 33. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego prezydent Bronisław Komorowski odznaczył działaczy opozycji antykomunistycznej oraz osoby zasłużone dla przemian demokratycznych; dziękował im za walkę. Przed pomnik marszałka Piłsudskiego w Warszawie przeszedł marsz PiS.
Rocznicę upamiętniono też w innych miejscach - Gdańsku, Lublinie, na Śląsku.
Komorowski odznaczył w sobotę w Pałacu Prezydenckim ponad 40 działaczy opozycji antykomunistycznej oraz osoby zasłużone dla przemian demokratycznych. Wieczorem zapalił świecę w oknie Belwederu. Zapalamy świecę z pamięcią o ofiarach stanu wojennego - mówił prezydent - ale też z myślą o tych, którzy dziś walczą o wolność. "W sposób szczególny nasze serdeczne myśli kierujemy ku dzielnemu narodowi ukraińskiego" - dodał Bronisław Komorowski. Rysunek świecy jest też na fasadzie Pałacu Prezydenckiego.
Podczas uroczystości odznaczania opozycjonistów prezydent mówił, że wprowadzenie stanu wojennego to był moment, kiedy w zasadzie zabito polską nadzieję, choć ta nadzieja do końca nie dała się zabić i wygrała. Według niego trzeba dziś pamiętać, że suma dobrych, odważnych wyborów ludzi złożyła się na sumę zachowań, które pozwoliły polskiej nadziei przetrwać i zwyciężyć.
Od północy w 33. rocznicę ogłoszenia stanu wojennego 33 świece płoną w oknach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Światełka będą się palić do świtu 14 grudnia. Świece zapalono także w oknach gmachu Sejmu.
Podczas uroczystości odznaczania opozycjonistów prezydent mówił, że wprowadzenie stanu wojennego to był moment, kiedy w zasadzie zabito polską nadzieję, choć ta nadzieja do końca nie dała się zabić i wygrała. Według niego trzeba dziś pamiętać, że suma dobrych, odważnych wyborów ludzi złożyła się na sumę zachowań, które pozwoliły polskiej nadziei przetrwać i zwyciężyć.
Przypomniał, że to w czasie stanu wojennego byli ludzie, którzy marzyli o zmianie świata, nie tylko o odzyskaniu wolności czy niepodległości, ale m.in. o przebudowie gospodarczej i wolnym rynku, zbliżeniu narodów naszego regionu. "Mam nadzieję, że wszyscy mamy satysfakcję, że udało się uzyskać tak wiele – wolność, demokrację, wolny rynek, integrację europejską, zbliżenie z sąsiadami, że dzisiaj cieszymy się 25 latami polskiej wolności" - dodał. Prezydent dziękował "za każdy gest, za każdą decyzję, za każdy ogieniek odwagi, który wtedy łączył się w tę wspólną wiarę, że wysiłkiem, trwaniem możemy odwrócić bieg wydarzeń na naszą dobrą, polską stronę".
Ulicami Warszawy przeszedł współorganizowany przez PiS "Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów". Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił na początku marszu, że trzeba pamiętać o wszystkich, którzy ponieśli ofiarę w walce o wolną Polskę. Ta pamięć jest nam potrzebna, aby Polska mogła być demokratyczna - dodał. Podczas apelu poległych uczczono ofiary stanu wojennego.
Potem marsz z placu Trzech Krzyży przeszedł pod pomnik Józefa Piłsudskiego przy Belwederze. Tam Kaczyński nawoływał do pilnowania przebiegu kolejnych wyborów - prezydenckich i parlamentarnych. "Także wyborów samorządowych, bo jestem przekonany, że przyjdzie taki dzień, w którym zostaną powtórzone" - mówił.
Ocenił, że bez wolności słowa, bez swobód, które mają dziennikarze, nie może funkcjonować demokracja, nie mogą być chronione nasze prawa. "Możemy być wolni i możemy bardzo szybko się rozwijać. Możemy uzyskać szybko pozycje tych, którzy dziś są od nas bogatsi i silniejsi. Musimy zrzucić z pleców naszego narodu ten worek kamieni, którym jest obecna władza” – przemawiał. Prezes PiS apelował: "Nie lękajmy się, a zwyciężymy”, przypominając słowa papieża Jana Pawła II.
W Warszawie w nocy z piątku na sobotę kilkadziesiąt osób demonstrowało przed domem generała Czesława Kiszczaka. Zwykle w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego demonstrowano przed domem zmarłego w tym roku gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Przed domem Kiszczaka ułożono krzyż z kilkudziesięciu płonących zniczy, ustawiono drewniany krzyż i odczytano apel poległych - osób, które straciły życie podczas stanu wojennego.
Rocznicę wprowadzenia stanu wojennego upamiętniono też w innych miejscach kraju. W piątek przed północą podczas uroczystości pod pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku przewodniczący gdańskiego regionu Solidarności Krzysztof Dośla powiedział, że 13 grudnia 1981 r. to jedna z najbardziej haniebnych dat w historii Polski. Apelował, aby po tylu latach zbrodniarzy nazwać zbrodniarzami, wskazać kto był katem. Przypomniał, że ofiary od wielu lat w sądach muszą się upokarzać, dochodząc odszkodowana, a o emerytury nie muszą martwić się ci, którzy wydawali rozkaz wprowadzenia stanu wojennego.
Premier Ewa Kopacz odwiedziła pierwszego przywódcę Solidarności b. prezydenta Lecha Wałęsę, w jego domu w Gdańsku. Według prezesa Instytutu Lecha Wałęsy Mieczysława Wachowskiego rozmawiano o problemach Polski, służbie zdrowia, świętach i 33 latach po stanie wojennym.
Ulicami Warszawy przeszedł współorganizowany przez PiS "Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów". Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił na początku marszu, że trzeba pamiętać o wszystkich, którzy ponieśli ofiarę w walce o wolną Polskę. Ta pamięć jest nam potrzebna, aby Polska mogła być demokratyczna - dodał. Podczas apelu poległych uczczono ofiary stanu wojennego.
W Poznaniu jednemu z zaułków miasta nadano imię Piotra Majchrzaka upamiętniając tym ucznia poznańskiego Technikum Ogrodniczego, który zginął podczas stanu wojennego.
Także na Śląsku upamiętniono rocznicę stanu wojennego. W zabrzańskiej dzielnicy Zaborze, gdzie w stanie wojennym mieścił się jeden z największych ośrodków internowania, przed krzyżem i tablicą, które upamiętniają internowanych przedstawiciele Solidarności i władz samorządowych złożyli kwiaty.
Jak ocenił prezes Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego Eugeniusz Karasiński, 13 grudnia 1981 r. jest synonimem zdrady polskiej racji stanu, ale może być także okazją do lekcji demokracji. "Mówi ona, że dialog społeczny będący podstawą demokracji nie jest nam dany raz na zawsze" - zaznaczył. "Jawną kpinę z elementarnej sprawiedliwości” nazwał brak prawnego uregulowania statusu weterana opozycji antykomunistycznej.
W Lublinie młodzież i Solidarność zainscenizowała uliczne starcia demonstrujących związkowców z milicją i siłami ZOMO. Wcześniej w centrum miasta rozstawiono koksowniki, a po ulicach chodzili młodzi mężczyźni przebrani w mundury ZOMO, rozdawali ulotki, informowali napotkanych mieszkańców o wprowadzeniu stanu wojennego. Na zakończenie inscenizacji na lubelskim Placu Litewskim uczestnicy uroczystości zapalili ustawione w kształt krzyża białe i czerwone znicze.
W Łodzi i Wrocławiu przeszły marsze środowisk narodowych. Zdaniem wiceprezesa Młodzieży Wszechpolskiej Adama Małeckiego marsz zorganizowany w Łodzi ma upamiętniać ofiary stanu wojennego. Środowiska narodowe domagają się również "dokończenia dekomunizacji w Polsce".
O północy 13 grudnia 1981 r. Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, kierowana przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego wprowadziła w Polsce stan wojenny. Zawieszono go z końcem grudnia 1982 roku, a zniesiono 22 lipca 1983 r.(PAP)
ago/ brw/ as/