Kraków żegna b. metropolitę krakowskiego kard. Franciszka Macharskiego. Mszę św. w Bazylice Ojców Franciszkanów koncelebrował w czwartek przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki. Oddany Bogu, odpowiedzialny, skromny – mówił o zmarłym kard. Marian Jaworski.
Kard. Franciszek Macharski, w latach 1979-2005 metropolita krakowski, zmarł we wtorek w wieku 89 lat.
W czwartek trumna z jego ciałem została przeniesiona w długim kondukcie z franciszkańskiej bazyliki do prezbiterium katedry na Wawelu. Gdy ją tam wnoszono bił dzwon Zygmunt. Na trumnie ustawiono biskupią infułę, ewangeliarz, kielich i patenę mszalną. Tam trumna pozostanie do piątkowych uroczystości pogrzebowych.
Krakowianie przez cały czwartek modlili się przy trumnie z ciałem kard. Macharskiego wystawionej w Bazylice Ojców Franciszkanów. Niektórzy podchodzili, by jej dotknąć, ucałować i skłonieniem głowy oddać hołd zmarłemu. Przynosili też kwiaty. Kolejka była tak długa, że sięgała momentami do Filharmonii Krakowskiej. O godz. 14. w świątyni nabożeństwo panichidy odprawili duchowni grekokatoliccy.
Wiele osób stało w kolejce, by wpisać się do księgi kondolencyjnej wystawionej w krakowskiej kurii. O 17.00 mszę św. koncelebrował abp Gądecki. Uczestniczyli w niej też nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich kard. Stanisław Ryłko, a także metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
Po mszy kondukt żałobny, w którym uczestniczyli przedstawiciele wielu środowisk, tysiące wiernych i krewni zmarłego przeszedł ulicą Grodzką do Katedry na Wawelu. Wzdłuż trasy konduktu czekały tłumy. Na Wzgórze Wawelskie trumna z ciałem kard. Franciszka Macharskiego była wieziona konnym karawanem do Bramy Bernardyńskiej. Kondukt prowadziły liczne poczty sztandarowe. Maszerowała kompania wojska i kilka kompanii straży pożarnej. Grała orkiestra.
Abp Stanisław Gądecki zaznaczył, że kard. Macharski – wielki apostoł Bożego Miłosierdzia - był szczęśliwy w swojej posłudze kapłańskiej i biskupiej: wyświęcił tysiąc kapłanów, założył 200 parafii, wybudował też Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. "Modlimy się o to, ażeby ten skromny i jednocześnie wielki człowiek Kościoła, wielki Polak, został przyjęty przed oblicze Boże i doznał tego, co nazywamy odpłatą za ludzkie trudy i jego cierpienia" – powiedział.
Na Wawel kondukt dotarł przed 19.00. Za Bramą Bernardyńską trumna była niesiona na ramionach reprezentantów: Straży Pożarnej, Bractwa Kurkowego, górali, Rycerzy Kolumba i kapłanów, którzy ustawili ją w prezbiterium wawelskiej katedry.
Na początku czwartkowej mszy u ojców franciszkanów abp Gądecki zaznaczył, że kard. Macharski – wielki apostoł Bożego Miłosierdzia - był szczęśliwy w swojej posłudze kapłańskiej i biskupiej: wyświęcił tysiąc kapłanów, założył 200 parafii, wybudował też Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.
"Modlimy się o to, ażeby ten skromny i jednocześnie wielki człowiek Kościoła, wielki Polak, został przyjęty przed oblicze Boże i doznał tego, co nazywamy odpłatą za ludzkie trudy i jego cierpienia" – powiedział abp Gądecki.
Homilię wygłosił kard. Jaworski, niemal 90-letni emerytowany arcybiskup Lwowa i przyjaciel zmarłego. Podkreślał, że zmarły duchowny był oddany Bogu, podejmował powierzane mu zadania, odznaczał się odpowiedzialnością za ludzi i skromnością.
"Na postać kardynała Franciszka trzeba spojrzeć w świetle wiary. Nie da się zrozumieć życia kapłana, nie da się zrozumieć życia biskupa, jeśli nie zobaczy się, że był powołany przez Pana i nie zobaczy się, jak na to wezwanie, na to powołanie on odpowiedział. Czy odpowie jak Matka Przenajświętsza z cała wielką prostodusznością: +Oto ja jestem+" – wskazał kard. Jaworski.
Podkreślił, że kard. Franciszka cechowała dyskrecja. "Nigdy nie mówił o sobie, nigdy nie mówił o tym, co zostało zrobione. Co więcej, nigdy się nie skarżył" - mówił kard. Jaworski zauważając, że lata w których kierował Archidiecezją Krakowską były trudne.
"Kardynał zachował bardzo wielką dyskrecję, ale działał. Był obecny. Nigdy nie narzucał swego słowa. Może czasami wydawało się nawet, że jest zbyt oszczędny, ale to nie znaczyło, że nie jest obecny, że nie słucha. Ta dyskrecja kardynała Franciszka świadczyła o jego pokorze. Był cichy, nie szukał tego, co ludzkie, ale starał się znaleźć to wszystko, co jest Boże" – podkreślił kard. Jaworski.
Duchowny wskazywał, że kard. Macharski był skromny, "nie gromadził". "To było dyskretne nawiązanie do patrona św. Franciszka z Asyżu" – wskazał. "Był naprawdę wierny temu co jest w Prawach Bożych" – dodał.
Duchowny podkreślał, że kardynał Macharski przyjmował wszystkie zadania, które otrzymywał w Kościele. "Nie mówił nie, to jest za trudne, tylko wszystko przyjmował. (...) To, co cechowało jego życie to zawołanie +Jezu, ufam Tobie+. Jestem przekonany, że na tej zasadzie podejmował wszystkie swoje obowiązki" – wskazał podkreślając, iż metropolita krakowski odznaczał się wielką odpowiedzialnością wobec ludzi.
"Wolność i godność cechowy całe życie Pana Jezusa. Ta wolność i połączona z nią godność cechowała także kardynała Franciszka. On był wolny" – mówił kard. Jaworski.
Podkreślił, że zmarły w swoim życiu i posłudze bardzo doświadczony, ale "nie dał się zwyciężyć temu wszystkiemu, co chciało go zniszczyć".
"W najtrudniejszych chwilach, w cierpieniu, w świadomości odchodzenia do Pana można było odczytać jego całkowite zawierzenie Panu Bogu i wolność: +Jezu ufam Tobie+" – dodał, nawiązując do zawołania biskupiego kard. Macharskiego. "Podejmował wszystkie zadania w duchu służby, a nie w celu ja bym powiedział kariery" – podkreślił. "Pozostawił nam przykład tego co jest prawdziwą wolnością chrześcijańską; Nie daj się zwyciężyć złu" – mówił.
Ceremonia pogrzebowa z udziałem władz państwowych, m.in. prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło odbędzie się na Wawelu w piątek. Kard. Macharski zostanie pochowany w krypcie biskupów krakowskich pod konfesją św. Stanisława.(PAP)
wos/ ktl/ wkt/