Jerzy Kranz, dyplomata, specjalista ds. prawa międzynarodowego, o ogłoszonym w poniedziałek wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu: "W konkluzji wyroku Trybunału istotne jest to, że przyznał on rację skarżącym – uznając, że Rosja naruszyła art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, odnoszący się do poniżającego traktowania części skarżących.
Jest też oczywiście konkluzja w sprawie - moim zdaniem - skandalicznego naruszenia art. 38, czyli odmowy przez stronę rosyjską przekazania dokumentów dotyczących umorzeniu śledztwa katyńskiego. Powoływanie się na tajność w oparciu o prawo krajowe w celu naruszenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka to w kontekście katyńskim sprawa kuriozalna, i to jest delikatnie powiedziane.
Natomiast istotna jest również kwestia art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli jakości śledztwa. W zasadzie odrzucono zarzut, że postępowanie było niewłaściwie prowadzone. Wydaje mi się, że to się może nie ostać, jeżeli sprawa trafi do Wielkiej Izby. Rzecz jasna, nie można badać czynności śledczych przed przystąpieniem Rosji do Konwencji, czyli przed 1998 r. Ale Rosja dokonała kilku rzeczy po 1998 r., na przykład zaczęto utajniać rzeczy, które przedtem były na pewno w części jawne, odmawiała skarżącym informacji oraz nie przyznała im w jakiejkolwiek formie statusu strony. Można to uznać za naruszenia art. 2, zwłaszcza w powiązaniu z art. 38. Tak więc w gruncie rzeczy do rozstrzygnięcia pozostaje tylko ta kwestia.
Myślę, że gdyby strona polska odwołała się do Wielkiej Izby, a takie prawo przysługuje w ciągu trzech miesięcy, to odwołanie takie prawdopodobnie mogłoby być dopuszczone. Jeżeli odwołanie zostałoby zaakceptowane przez Wielką Izbę, a nie dzieje się to automatycznie, to cała procedura mogłaby potrwać około roku.
Gdyby z kolei od wyroku Trybunału miała odwołać się strona rosyjska, to uważam, że art. 3 i 38 z całą pewnością się ostaną". (PAP)
mb/ mlu/ bk/