Minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski i doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy złożyli w poniedziałek kwiaty na grobie Grzegorza Przemyka - maturzysty, który zmarł po tym jak został brutalnie pobity przez milicjantów w maju 1983 r.
Grzegorz Przemyk 12 maja 1983 r. został zatrzymany przez funkcjonariuszy MO na pl. Zamkowym w Warszawie i bestialsko pobity w komisariacie przy ul. Jezuickiej; przewieziony do szpitala, zmarł 14 maja w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. W poniedziałek mija 35. rocznica jego śmierci. Była to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL.
Maturzysta jest pochowany na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim w kwaterze 100, we wspólnym grobie ze swoją matką Barbarą Sadowską.
W komunikacie Kancelarii Prezydenta podkreślono, że Grzegorz Przemyk został zatrzymany przez milicję 12 maja 1983 r., na Placu Zamkowym w Warszawie, kiedy wraz z kolegami świętował maturę. Zabrano go do pobliskiego komisariatu MO przy ul. Jezuickiej 1/3, gdzie został brutalnie pobity przez trzech funkcjonariuszy. Zmarł po dwóch dniach od pobicia w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej.
"Pogrzeb Przemyka, który odbył się 19 maja na Cmentarzu Powązkowskim, stał się wielką manifestacją sprzeciwu wobec władzy komunistycznej. Według szacunków wzięło w nim udział kilkadziesiąt tysięcy ludzi, w tym wielu młodych. Kondukt, który podążył ulicami Warszawy, z kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, gdzie odbyła się msza, przerodził się w milczącą manifestację protestu uczniów, studentów i innych zgromadzonych wobec komunistycznych władz i funkcjonariuszy reżimu" - wskazano.
Jak zauważyła Kancelaria kilkanaście dni wcześniej, 3 maja 1983 r., milicjanci pobili również matkę Przemyka, Barbarę Sadowską, działającą w Prymasowskim Komitecie Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom, mieszczącym się na terenie kościelnym przy furcie klasztoru sióstr franciszkanek służebnic Krzyża przy kościele św. Marcina w Warszawie.(PAP)
autor: Aleksandra Rebelińska
reb/ par/