Człowiek wielkiej odwagi, pełen charyzmy i życiowej mądrości, o mocnym kręgosłupie moralnym; zaangażowany w obronę ludzkiej godności i wolności, jeden z mentorów dzisiejszej Solidarności – tak b. opozycjoniści i związkowcy wspominali w sobotę Tadeusza Jedynaka.
Jeden z liderów górniczych strajków, sygnatariusz Porozumienia Jastrzębskiego w 1980 r., członek władz krajowych podziemnej Solidarności w latach 80., uczestnik obrad Okrągłego Stołu, b. poseł, został w sobotę pochowany w Żorach (Śląskie), gdzie mieszkał.
„Tadeusz Jedynak był najważniejszą postacią Solidarności na Śląsku. Ma ewidentne zasługi wobec Śląska i całej Polski. To on był osobą, która w negocjacjach Porozumienia Jastrzębskiego doprowadziła do tego, że cała Polska, wszyscy pracownicy, otrzymali wolne soboty. Nikt o tym dzisiaj nie pamięta, ale to on – to była jego zasługa” – wspominał inny sygnatariusz Porozumienia Jastrzębskiego i lider górniczych strajków Grzegorz Stawski.
Tadeusz Jedynak zmarł w środę w wieku 68 lat. Jego pogrzeb zgromadził najważniejsze postaci solidarnościowej opozycji lat 80., w tym przedstawicieli Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej (TKK) NSZZ Solidarność, która była władzą zdelegalizowanego w stanie wojennym związku. Zmarłego przyjaciela wspominali m.in. Bogdan Lis, Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak, Jan Rulewski, Władysław Frasyniuk i Jerzy Buzek.
Jeden z członków podziemnej TKK Bogdan Lis wspominał charyzmę, odwagę i oddanie Jedynaka dla sprawy Solidarności. „W czasach, w których działaliśmy i podejmowaliśmy decyzje, trzeba było po pierwsze mieć odwagę – taką prawdziwą odwagę, żeby angażować się w tego typu działalność. Trzeba było mieć charyzmę i wiarygodność w tym, co się robi, by pociągnąć za sobą ludzi - bo bez ludzi, bez tych mas, które stanęły za przywódcami w tamtym okresie, Solidarności by nie było; nie byłoby wygranej zakończonej później Okrągłym Stołem, podpisaniem porozumień, wyborami” – mówił Lis.
„W czasie stanu wojennego bez kręgosłupa moralnego zostalibyśmy zgnieceni. Coś, za czym nie stoi coś więcej niż tylko koniunkturalizm, nie miało szans w okresie od 1981 do 1989 roku. Tadeusz to wszystko miał; to ogromne szczęście, że Polska miała wówczas takich ludzi (…). Dzięki temu dzisiaj jesteśmy krajem wolnym, demokratycznym” – ocenił b. opozycjonista.
Bogdan Lis: W czasie stanu wojennego bez kręgosłupa moralnego zostalibyśmy zgnieceni. Coś, za czym nie stoi coś więcej niż tylko koniunkturalizm, nie miało szans w okresie od 1981 do 1989 roku. Tadeusz to wszystko miał; to ogromne szczęście, że Polska miała wówczas takich ludzi (…). Dzięki temu dzisiaj jesteśmy krajem wolnym, demokratycznym.
Wicemarszałek Senatu, jeden z liderów Solidarności w latach 80., Bogdan Borusewicz ocenił, że Tadeusz Jedynak „był człowiekiem, który się nie poddawał” – jednym z tych, którzy po stanie wojennym nie tylko nie zrezygnowali z walki, ale także zaangażowali się w kierowanie nią na poziomie krajowym.
„Był skromny; nie był człowiekiem, który promował siebie - mniej mówił, a więcej robił, dlatego tak bardzo go ceniłem” – wspominał Borusewicz, wskazując, że Jedynak zachował wiele cech robotnika, którym był w przeszłości, a które pomagały mu w jego związkowej i społecznej działalności. Jak mówił, działaczy dawnej „S” połączyła przyjaźń, która przetrwała.
O swojej przyjaźni z Jedynakiem mówił też b. premier, w latach 80. działacz podziemnej „S” Jerzy Buzek, który blisko współpracował z nim w podziemiu, w latach 1983-1985. „Ta przyjaźń polegała przede wszystkim na wzajemnym bezwzględnym zaufaniu. Nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Wiem, że miał wiele wątpliwości co do tego, co działo się w latach 90. (…). Do końca miał wątpliwości, czy nam to dobrze poszło - ta nasza przemiana. Bo cały czas myślał o tych ludziach, z którymi pracował przez wiele lat” – wspominał Buzek, nawiązując do górniczej pracy Jedynaka – najpierw pod ziemią, a później na powierzchni.
Buzek wspominał wspólną opozycyjną działalność, jego zaangażowanie, odwagę oraz zakorzenione poczucie wolności i godności, które kierowały Jedynakiem, mimo aresztowań i szykan ze strony władz. „Tadeusz Jedynak do końca był człowiekiem serdecznym, oddanym; wierzył w poczucie godności, miał wewnętrzne poczucie wolności i taką prawdziwą życiową mądrość, o którą tak trudno dzisiaj, kiedy rozglądamy się wśród naszych najbliższych” – podsumował b. premier.
Inny lider podziemnej Solidarności Władysław Frasyniuk ocenił, że zasługi Jedynaka są nie do przecenienia. „To jest wybitna postać, wybitny Polak; człowiek dzięki któremu żyjemy w wolnym kraju i jesteśmy w UE. Należał do ludzi, którzy zmienili jakość naszego życia, którzy poświęcili życie swoje i swojej rodziny po to, żeby nam wszystkim lepiej się żyło. Odszedł wielki Polak” – powiedział Frasyniuk, według którego z postawy ludzi podziemnej Solidarności czerpie dziś wielu innych.
„Ta część Polaków, która świetnie sobie radzi na europejskim rynku pracy, która stworzyła własne miejsca pracy – to są ludzie, którzy odwołują się do tej wielkiej Solidarności, którzy zmieniają życie swoje i swoich sąsiadów, życie polskiego społeczeństwa. A to jest realizacja wielkiej idei Solidarności – przyzwoitości, pracowitości, ale także budowania godnego życia, bo jego elementem jest również przyzwoita pensja” – mówił Frasyniuk.
Jedynaka pożegnał też obecny szef Solidarności Piotr Duda. „Niezależnie od tego, jakie później wybrał losy polityczne, zawsze był człowiekiem Solidarności. Nigdy nie zapominał o związku, nigdy nie pozwolił dzielić Solidarności na pierwszą, drugą i trzecią – była, jest i będzie jedna Solidarność” – powiedział lider „S”, wspominając zasługi Jedynaka dla związku i wolnej Polski.
„W dwóch kluczowych momentach był tam, gdzie powinien być – podczas pierwszego strajku w 1980 r., przypieczętowanego Porozumieniem Jastrzębskim, którego był sygnatariuszem, i w 1988 r., gdy wrócił z Australii by wziąć udział w strajku i batalii o przypieczętowanie wolności i ponowne zalegalizowanie Solidarności (…). Osobiście dla mnie to był wielki mentor – zawsze mogłem liczyć na jego pomoc i zaangażowanie. Człowiek, który łączył, a nie dzielił” – mówił Duda, zaliczając Jedynaka do ludzi wyjątkowych.
Piotr Duda: W dwóch kluczowych momentach był tam, gdzie powinien być – podczas pierwszego strajku w 1980 r., przypieczętowanego Porozumieniem Jastrzębskim, którego był sygnatariuszem, i w 1988 r., gdy wrócił z Australii by wziąć udział w strajku i batalii o przypieczętowanie wolności i ponowne zalegalizowanie Solidarności (…). Osobiście dla mnie to był wielki mentor – zawsze mogłem liczyć na jego pomoc i zaangażowanie. Człowiek, który łączył, a nie dzielił.
Grzegorz Stawski, który wraz z Jedynakiem uczestniczy w jastrzębskich strajkach w 1980 i 1988 r., wskazał, że zmarły opozycjonista potrafił zapanować nad emocjami i strachem ludzi, co miało olbrzymie znaczenie gdy władza usiłowała złamać strajkujących. „Był osobą niezwykle odważną, ale jednocześnie nigdy nie panikował. Wyznaczał cele i je realizował. Wokół niego byli ludzie do wykonania konkretnego zadania – i wygrywaliśmy” – wspominał Stawski, przypominając powrót Jedynaka z Australii, by uczestniczyć strajku w kopalni „Manifest Lipcowy” w 1988 r.
W niezależną działalność Jedynak zaangażował się w sierpniu 1980 r., uczestnicząc w strajku w jastrzębskiej kopalni. Jako wiceprzewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego przy tej kopalni był jednym z sygnatariuszy Porozumienia Jastrzębskiego z 3 września 1980 r. Ta umowa robotników z władzami PRL zakończyła górnicze strajki i przyniosła rozwiązania korzystne dla ludzi pracy w całej Polsce, a nie tylko dla górników. Było to trzecie zawarte wówczas porozumienie, po podpisanych w Gdańsku i Szczecinie. Kilka lat temu w wywiadzie dla PAP Jedynak wspominał, że górnicy walczyli wówczas przede wszystkim o godne traktowanie pracowników i lepszy byt.
"Porozumienie Jastrzębskie cechowała wielka mądrość. Jego integralną częścią były zapisy Porozumienia Gdańskiego. Tym samym przenieśliśmy do naszego porozumienia cały polityczny bagaż, ale wszystkie inne elementy - m.in. gwarancja wolnych sobót oraz cała sfera dotycząca płac czy ochrony pracy - były już naszego autorstwa" – mówił kilka lat temu Jedynak w wywiadzie dla PAP.
Jedynak pełnił wiele funkcji w Solidarności, zasiadał także we władzach krajowych związku – w Prezydium Krajowej Komisji Porozumiewawczej, następnie Komisji Krajowej Solidarności. W stanie wojennym został internowany. Od czerwca 1983 r. ukrywał się, stając na czele podziemnej Regionalnej Komisji Wykonawczej Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "S" jako jej przewodniczący, jednocześnie był członkiem Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej związku. Aresztowany w czerwcu 1985 r. w Warszawie, we wrześniu 1986 r. został zwolniony na mocy amnestii, a następnie wszedł w skład jawnej Tymczasowej Rady NSZZ "S", miesiąc później został członkiem Tymczasowej Rady NSZZ "S" Regionu Śląsko-Dąbrowskiego.
W lipcu 1988 r. wyjechał do Australii na zaproszenie tamtejszej Polonii, ale na wieść o wybuchu w sierpniu strajków w kopalniach jastrzębskich powrócił do kraju. Przedostał się do kopalni "Manifest Lipcowy" i wziął udział w proteście. W 1989 r. był uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu. W wolnej Polsce aktywnie angażował się w działalność społeczną i polityczną. Dwukrotnie, w latach 1991-93 i 1993-97 był posłem na Sejm. (PAP)
mab/tgo/