Parlament Holandii przyjął wniosek w sprawie uznania ludobójstwa Ormian w 1915 roku - poinformował w piątek portal "NL Times". Według źródła agencji Armenpress parlament nie przegłosował jeszcze uchwały, ale planuje dyskusje na jej temat na początku marca.
Izba Druga (niższa) przyjęła w czwartek dwa wnioski dotyczące ludobójstwa Ormian - podała Janene Pieters w "NL Times". Jeden z nich "uznaje ludobójstwo Ormian", a drugi stanowi, że "holenderski premier lub szef MSZ powinni udać się na obchody w Armenii w kwietniu (rocznica ludobójstwa)".
Według "NL Times" oba wnioski zostały złożone przez parlamentarzystę Unii Chrześcijańskiej Joela Voordewinda. Poparły je wszystkie cztery partie koalicji rządowej.
"Nie możemy podważać historii z obawy przed sankcjami" - oświadczył Voordewind. "W naszym państwie jest siedziba Międzynarodowego Trybunału Karnego, nie możemy obawiać się robić tego, co należy" - dodał.
Według źródła armeńskiej agencji Armenpress holenderski parlament "nie przyjął jeszcze uchwał dotyczących ludobójstwa Ormian".
"Debata na ten temat została przełożona; na temat uchwał parlament będzie rozmawiał przed wiosenną przerwą, za blisko dwa tygodnie" - powiedział Masis Abrahamjan, przewodniczący Armenian National Committee w Holandii. "Niektóre media pośpieszyły się z doniesieniami, że holenderski parlament je przyjął - nie ma jeszcze oficjalnie takiej decyzji" - zaznaczył.
Przyznał jednak, że parlamentarzyści pozytywnie odnoszą się do uchwał i nie mają "większych wątpliwości" w sprawie ich przyjęcia.
"Jak do tej pory Holandia nigdy oficjalnie nie uznała ludobójstwa Ormian, używając zwrotu +sprawa ormiańskiego ludobójstwa+" - czytamy w "NL Times". Na stronie armenian-genocide.org Holandia widnieje jednak jako państwo, które "uznaje ludobójstwo Ormian". Podstawą prawną ku temu jest rezolucja Izby Drugiej z 21 grudnia 2004 roku, w której wezwano holenderski rząd, by "w ramach dialogu z Turcją nieprzerwanie i stanowczo podnosił kwestię uznania ludobójstwa Ormian".
Jak odnotowuje turecki "Daily Sabah", decyzja parlamentu o uznaniu "wydarzeń w 1915 roku za ludobójstwo" prawdopodobnie zaogni i tak już napięte relacje między Amsterdamem a Ankarą.
W marcu 2017 roku holenderski rząd nie udzielił zgody na wylądowanie w Rotterdamie samolotu z szefem tureckiego MSZ Mevlutem Cavusoglu i nie dopuścił do tureckiego konsulatu w tym mieście minister pracy Fatmy Betul Sayan, którą następnie odeskortowano do Niemiec. Oboje mieli wystąpić na zorganizowanych przez tureckich imigrantów wiecach przed referendum konstytucyjnym w Turcji w sprawie rozszerzenia kompetencji prezydenta.
W reakcji na te wydarzenia Turcja zawiesiła kontakty dyplomatyczne na wyższym szczeblu z Holandią. Zamknięto holenderską ambasadę w Ankarze oraz konsulat w Stambule, a MSZ Turcji oświadczyło, że życzy sobie, by holenderski ambasador w Turcji, który przebywał na urlopie, "przez jakiś czas" nie wracał do Turcji.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan nazwał Holandię "republiką bananową" i krajem "niedobitków nazizmu", zapowiadając, że kraj ten "zapłaci cenę i nauczy się, czym jest dyplomacja".
5 lutego holenderskie MSZ poinformowało, że formalnie wycofuje swego ambasadora w Ankarze. Resort dodał, że wstrzymał rozmowy z Turcją mające na celu rozwiązanie sporu dyplomatycznego, który wybuchł w marcu 2017 roku. Wyjaśniono, że podczas ostatnich rozmów nie osiągnięto porozumienia w celu normalizacji stosunków.
Według historyków w latach 1915-1917 w dokonanych przez siły tureckie rzeziach i deportacjach życie straciło około 1,5 mln ormiańskich mieszkańców ówczesnego imperium osmańskiego. Natura i skala tej zbrodni pozostaje niezmiennie tematem sporu, w którym strona turecka kwestionuje termin "ludobójstwo" i liczbę ofiar. Przyznaje jedynie, że w walkach między Turkami a Ormianami, które zaczęły się w 1915 roku, było wiele ofiar po stronie Ormian. W przeszłości Turcja, odpowiadając na przyjęcie w krajach europejskich uchwał ws. ludobójstwa Ormian, tymczasowo odwoływała swych przedstawicieli dyplomatycznych. (PAP)
mobr/ mc/
arch.