Mnożenie pomników ku czci Polaków ratujących Żydów zwolni miliony innych z obowiązku zadawania sobie niewygodnych pytań o czasy okupacji - mówił w czwartek prof. Jan Grabowski na spotkaniu otwierającym konferencję „Wokół pomocy dla Żydów w okupowanej Europie".
Międzynarodowa konferencja naukowa „Wokół pomocy dla Żydów w okupowanej Europie" odbywa się w Warszawie w dniach 13–15 listopada. Jej organizatorami są Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma w Warszawie
Tematem panelu dyskusyjnego, który otworzył w czwartek konferencję było "Upamiętnianie Sprawiedliwych w Polsce". Od kilku lat toczy się dyskusja wokół pomysłu postawienie pomnika polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w bezpośrednim sąsiedztwie nowo otwartego Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin".
W kwietniu Bożena Umińska-Keff i Helena Datner-Śpiewak na łamach "Krytyki Politycznej" wystosowały list otwarty do Komitetu Budowy Pomnika Sprawiedliwych przy Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin". Wyraziły w nim „głęboki sprzeciw” wobec akcji budowy pomnika tuż obok muzeum. "Postawienie pomnika Sprawiedliwych obok MHŻP to egzorcyzmowanie tej przestrzeni. Dokładniej – przeganianie z niej duchów żydowskich narracji, niewygodnych dla samopoczucia większości, po to, by w centrum umieścić narrację dominującą, zgodną z polityką historyczną i wyobrażeniami większości" - napisały badaczki.
"Od pewnego czasu mnożą się inicjatywy mające na celu dalsze wyeksponowanie i podkreślenie wojennych zasług narodu polskiego w akcji ratowania Żydów. Jest to o tyle niefortunne, że wśród ludzi mniej obeznanych z tematyką stosunków polsko-żydowskich podczas wojny może powstać niczym nieuzasadnione przekonanie, że pomaganie Żydom było czymś naturalnym, a że na ginących Żydów większość aryjskich współobywateli patrzyła choćby z sympatią. Nic bardziej błędnego" - mówił prof. Jan Grabowski historyk, profesor University of Ottawa.
Zgadza się z nimi prof. Jan Grabowski historyk, profesor University of Ottawa. "Od pewnego czasu mnożą się inicjatywy mające na celu dalsze wyeksponowanie i podkreślenie wojennych zasług narodu polskiego w akcji ratowania Żydów. Jest to o tyle niefortunne, że wśród ludzi mniej obeznanych z tematyką stosunków polsko-żydowskich podczas wojny może powstać niczym nieuzasadnione przekonanie, że pomaganie Żydom było czymś naturalnym, a że na ginących Żydów większość aryjskich współobywateli patrzyła choćby z sympatią. Nic bardziej błędnego" - mówił Grabowski.
"W pędzie do celebrowania Polaków niosących pomoc mało kto już pamięta, że na tę pomoc nie było w polskim społeczeństwie zgody, że ludzie ukrywający Żydów czynili to wbrew nastawieniu ogółu, że Sprawiedliwi bali się nie tyle Niemców, co własnych sąsiadów, czasem nawet członków własnej rodziny. Mnożenie pomników, tablic i innych celebracji na pewno nie przyczyni się do poważnej refleksji nad okupacyjnymi postawami Polaków. Co najwyżej zwolni miliony Polaków z obowiązku zadawania sobie podstawowych, choć niewygodnych, pytań o przeszłość" - mówił Grabowski.
Przeciwnego zdania jest Jan Żaryn z Komitetu dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów, który uważa, że upamiętnienie polskim Sprawiedliwym wśród Narodów Świata po prostu się należy. Zapadła już decyzja o postawieniu w Warszawie takiego pomnika na placu Grzybowskim w 2015 r. Monument ma mieć formę muru, na którym widnieć będzie 10 tysięcy nazwisk ratujących. Wybór miejsca nie jest przypadkowy. Na terenie parafii Wszystkich Świętych, wchodzącej w czasach okupacji w obszar warszawskiego getta, ówczesny proboszcz ks. Marceli Godlewski udzielał pomocy wielu Żydom. Najwięcej kontrowersji budzi liczba 10 tys. nazwisk polskich Sprawiedliwych. Medalem Yad Vashem odznaczonych zostało dotychczas niemal 6,5 tys. Polaków.
Komitet dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów zajmuje się m.in. zbieraniem informacji o polskich Sprawiedliwych. Żaryn podkreślił, że podczas tych prac odnaleziono wiele nieznanych dotąd osób, co miesiąc do listy dopisywane są kolejne nazwiska. "Wydaje mi się zatem, że twórcy pomnika nie będą mieli kłopotów z ustaleniem wiarygodnej listy 10 tys. Polaków ratujących Żydów, natomiast będą mieli problem z uhonorowaniem pozostałych - w tym stale odkrywanych przez kolejnych badaczy. Szacuje się, że liczba Polaków udzielających pomocy Żydom może sięgać do 300 tysięcy osób, a ja osobiście uważam, iż może przekroczyć nawet 1 mln osób. Stąd w dalszych planach Komitetu jest stworzenie ścieżki edukacyjnej prowadzącej do dolnej części świątyni p.w. Wszystkich Świętych" - mówił Żaryn.
W konferencji „Wokół pomocy dla Żydów w okupowanej Europie" uczestniczy kilkudziesięciu naukowców z całego świata. O pomaganiu ukrywającym się Żydom mówić będą m.in. Katharina Friedla z Niemiec i Ołesia Iasiuk z Ukrainy. Witold Medykowski opowie o samopomocy żydowskiej, Aleksandra Bieńkowska - o funduszach zbieranych na pomoc Żydom w Europie Zachodniej. Wśród panelistów są też Barbara Engelking, Dariusz Libionka, Władysław Bułhak, Alina Cała. Spotkania odbywać się będą w Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki „Przystanek Historia" oraz w Żydowskim Instytucie Historycznym.(PAP)
aszw/ bk/