Nagroda Solidarności, którą ustanowić ma minister spraw zagranicznych, będzie wyrazem wsparcia dla potrzebujących pomocy w walce o demokrację - deklaruje MSZ. Nagroda, także finansowa, ma być przyznawana corocznie za działania na rzecz demokracji i transformacji systemowej.
"Ustanowienie nagrody przez ministra spraw zagranicznych będzie stanowiło jeden z ważnych projektów w ramach polskiej agendy demokratyzacyjnej" - podkreśla na swoich stronach internetowych MSZ.
Nagroda Solidarności służyć ma wzmocnieniu wizerunku Polski, jako kraju zaangażowanego w działania na rzecz propagowania, umacniania oraz obrony wartości demokratycznych na świecie - deklaruje resort. Ma też stanowić wyraz wsparcia dla tych, którzy potrzebują pomocy w walce o demokrację.
Wyróżnienie będzie składać się z trzech elementów: nagrody finansowej dla laureata, podróży studyjnej w Polsce oraz możliwości wskazania przez laureata konkretnego tematu, kraju, czy obszaru geograficznego na rzecz którego zostaną sfinansowane projekty w ramach polskiej współpracy rozwojowej. Będą one mogły wykraczać poza obecne ramy geograficzne polskiej pomocy.
Nagroda Solidarności służyć ma wzmocnieniu wizerunku Polski, jako kraju zaangażowanego w działania na rzecz propagowania, umacniania oraz obrony wartości demokratycznych na świecie - deklaruje resort. Ma też stanowić wyraz wsparcia dla tych, którzy potrzebują pomocy w walce o demokrację.
Projekty te będą realizowane wyłącznie przez polskie organizacje pozarządowe wyłonione w otwartej procedurze konkursowej organizowanej przez Fundację Solidarności Międzynarodowej oraz bezpośrednio przez tę fundację.
"Laureat będzie mógł wskazać kraj z listy zatwierdzonej przez ministra spraw zagranicznych, a projekty pomocowe będą realizowane w krajach lub na rzecz krajów znajdujących się na liście beneficjentów Oficjalnej Pomocy Rozwojowej Komitetu Pomocy Rozwojowej OECD" - podkreśla MSZ.
Laureatem Nagrody Solidarności będzie mogła zostać jedynie osoba indywidualna, "która kierując się zasadami międzyludzkiej i międzynarodowej solidarności w sposób widoczny i rzeczywisty przyczyniła się do wprowadzenia, umocnienia lub obrony demokracji i transformacji systemowej na świecie, w poszczególnych krajach, bądź regionach".
Z raportu dotyczącego polskiej pomocy rozwojowej w 2011 r. wynika, że Polska przekazała 1,24 mld zł na pomoc rozwojową. Zdecydowaną większość tej sumy, 978 mln zł, wydano w ramach współpracy wielostronnej. Pieniądze te trafiły m.in. do budżetu ogólnego UE i zostały przeznaczone na pomoc rozwojową realizowaną przez Komisję Europejską (803 mln zł). W 2011 r. Polska po raz pierwszy przekazała też środki (130,6 mln zł) na Europejski Fundusz Rozwoju, pozabudżetową unijną agendę pomocową.
Ponadto około 24 mln zł przeznaczono na dofinansowanie systemu Narodów Zjednoczonych, w tym takich instytucji jak m.in. Światowa Organizacja Zdrowia, czy Międzynarodowa Organizacja Pracy.
Na pomoc w wymiarze dwustronnym Polska przeznaczyła 261 mln zł. Wsparciem objęliśmy szczególnie kraje Partnerstwa Wschodniego, Afganistan oraz państwa Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.
Największym beneficjentem polskiej pomocy rozwojowej jest Białoruś. W 2011 roku zrealizowano tam projekty za blisko 40,5 mln zł. Drugi największy biorca polskiej pomocy to Afganistan. Na wsparcie inicjatyw rozwojowych na rzecz tego kraju Polska przeznaczyła w 2011 r. blisko 30 mln zł.
Obecnie polska pomoc dla słabiej rozwiniętych krajów to 0,08 proc. PKB. W Unii Europejskiej zajmujemy pod tym względem przedostatnie miejsce.
Na początku kwietnia opublikowano raport OECD, z którego wynika, że w 2012 r. pomoc rozwojowa zmniejszyła się o 4 proc., co oznacza największy spadek od 16 lat. Na tle innych krajów UE Polska zwiększyła jednak swoją składkę.(PAP)
hgt/ mok/ mow/