Gdyby nie cios ze strony sowieckiej, losy wojny potoczyłyby się inaczej; nie byłoby Holokaustu - mówił w niedzielę przed Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie minister obrony Antoni Macierewicz. W uroczystości obchodów 78. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę wzięli udział przedstawiciele parlamentu, kancelarii prezydenta, rządu, samorządu, Rodzin Katyńskich i innych stowarzyszeń. Listy do uczestników wystosowali prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło.
"Żołnierz polski był zdolny i walczył przeciwko hitlerowskiemu, niemieckiemu najeźdźcy i gdyby nie cios ze strony sowieckiej, losy wojny potoczyłyby się inaczej" - powiedział Macierewicz. Ocenił, że ta świadomość "powoli przedziera się do podręczników szkolnych, zaczyna być udziałem także naszej codzienności artystycznej, kulturalnej, a nawet czasami medialnej, choć z tym jest ciągle najgorzej" - powiedział. "Wciąż nie ma świadomości na świecie, że nie byłoby Holokaustu - i warto z tego wreszcie zdać sobie sprawę - gdyby nie pakt Ribbentrop-Mołotow, (...) nie byłoby tej zbrodni, która po dzień dzisiejszy jest symbolem II wojny światowej" - dodał.
Podkreślił, że po 17 września 1939 r. "300 tysięcy żołnierzy na froncie zachodnim i wschodnim walczyło z oboma najeźdźcami", a armia Związku Radzieckiego była jedną najpotężniejszych, "jeśli nie najpotężniejszą" w Europie.
Zaznaczył, że "agresja niemiecka, agresja hitlerowska, została potępiona w wyroku norymberskim", który - jak ocenił - jest niepełny, bo "nie obejmuje ludobójstwa sowieckiego". "Wyrok norymberski nie obejmuje tego, że bez rosyjskiej, bolszewickiej inicjatywy nie byłoby II wojny światowej". "To pakt Ribbentrop-Mołotow umożliwił zniszczenie całej Europy" - dodał.
"Przynajmniej do roku 2015 uznawano prawa jednego ze wspólników, a (...) potępiano drugiego. Czas najwyższy, by ci, którzy wywołali II wojnę światową, ci, którzy doprowadzili do niebywałych cierpień całej ludzkości, ci, na których rękach po dzień dzisiejszy jest krew milionów obywateli polskich i cierpień całego świata, ponieśli pełną odpowiedzialność za swoje czyny tak, jak ponoszą ją agresorzy niemieccy, poddani Hitlera" - oświadczył Macierewicz.
"Wciąż 17 września jest dla dużej części opinii publicznej datą nieznaną, datą, która nie niesie z sobą tej straszliwej grozy zniszczenia, jaką niesie ze sobą pamięć o 1 września 1939 roku" - podkreślił Macierewicz.
Jak mówił, źródłem "zbrodni 17 września było dążenie do likwidacji państwa polskiego (...) nienawiść do istnienia niepodległego narodu polskiego". Dodał, że Polska zaczyna wyciągać wnioski z tego, co się wtedy stało.
"Najwyższe władze muszą oddać hołd tym, którzy ginęli, ale i tym, którzy o prawdę walczyli". Szef MON przypomniał, że prawdy o tych wydarzeniach "przez dziesiątki lat nie wolno było wyrazić". Ubolewał, że podczas gdy na świecie prawda o Holokauście jest znana, to "prawda o ludobójstwie sowieckim wciąż jest zapoznawana". "Świat czeka na +Norymbergę dwa+" - oświadczył.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz przypomniała, że zajęcie przez Armię Czerwoną wschodnich terenów II RP było początkiem porządku jałtańskiego w Europie. "Bestialstwem okazały się ciosy zadane w jednym czasie z zachodu i ze wschodu (...), a za żołnierzami Armii Czerwonej wkraczały oddziały NKWD, dokonując masowych represji i codziennością stały się mordy, zsyłki do łagrów, deportacje całych rodzin do Kazachstanu i na Syberię oraz masowa grabież polskiego majątku narodowego, dóbr prywatnych" - powiedziała.
Podkreśliła, że wśród ofiar stalinowskich zsyłek znalazło się wiele kobiet z dziećmi. "Tutaj na skwerze Matki Sybiraczki zawsze proszę o chwilę zadumy nad tymi dzielnymi kobietami, które na zesłaniu chroniły dzieci przed złem sowieckiego terroru, poświęcały zdrowie, a nieraz niestety i życie, by je nakarmić, edukować" - mówiła.
Prezes fundacji Poległym i Pomordowanym na Wschodzie Leon Komornicki przypomniał, że "Stalin zamordował półtora miliona obywateli polskich", a ok. 2 mln zostało przesiedlonych; Polacy ginęli w łagrach i kopalniach.
Oddał hołd "tym wszystkim, którzy oddali swoje życie w wyniku agresji sowieckiej: kobietom, dzieciom, żołnierzom, inteligencji polskiej - bo ona także była tym elementem, który był objęty szczególnym uderzeniem władz sowieckich. Stalin robił wszystko, żeby ten najważniejszy element polskiej tożsamości zniszczyć i to zrobił" - zaznaczył Komornicki.
"Powinniśmy sobie także stawiać pytanie, co zrobić, by ta ofiara, złożona na ołtarzu ojczyzny, nie została zmarnowana. Na to pytanie odpowiedziało obecne kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, dokonując Strategicznego Przeglądu Obronnego" - powiedział emerytowany generał dywizji.
Dodał, że SPO wskazał także na zagrożenie ze wschodu, bo "Rosja dzisiaj nie jest taka sama, ale jest ta sama - reprezentuje tę samą ideologię imperialną, zagraża bezpieczeństwu swoich sąsiadów i buduje adekwatny do tego potencjał, który ma charakter zaczepny". Dodał, że potencjał ten jest rozmieszczany u granic NATO, "i o tym też świadczą ćwiczenia Zapad".
Zaznaczył, że "w ślad za identyfikacją zagrożeń" w SPO określono także zamiar budowy siły obronnej zdolnej zniechęcać potencjalnego agresora. Dodał, że przemysł obronny jest w coraz lepszym stanie i ściśle współpracuje z wojskiem. "Powstaje obrona terytorialna i to jest kluczowy komponent siły obronnej państwa, to musi być stworzone i to powstaje i trzeba to popierać" - powiedział emerytowany generał dywizji.
Przypomniał zasługi tych, którzy prawdę o 17 września pielęgnowali w okresie PRL.
Zastępca prezesa zarządu głównego Związku Sybiraków Mieczysław Pogodziński dziękował za pamięć o tragedii Sybiraków. "Walczymy o utrwalenie tego, o tę prawdę, którą w tej chwili możemy głosić i o której było tak pięknie powiedziane" - powiedział.
Tragedia Sybiraków - mówił Pogodziński - głód, chłód, choroby, wszelkiego rodzaju cierpienia, nie dają się opisać w słowach". "Ale w tej chwili jesteśmy wdzięczni za to, że padają tu słowa pełnego zrozumienia dla nas" - dodał. "Widzimy, że sprawy Sybiraków są historycznie i faktycznie realnie dobrze znane, za co jesteśmy wdzięczni i serdecznie dziękujemy za taką postawę" - podkreślił.
Listy do uczestników uroczystości wystosowali prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło.
"Pamiętamy, że zniszczenie niepodległego państwa polskiego w roku 1939 i eksterminacja jego obywateli podczas II wojny światowej nie były dziełem samych nazistowskich Niemiec, lecz efektem ich sojuszu z Sowietami. Pamiętamy, że polscy patrioci byli prześladowani i mordowani zarówno przez funkcjonariuszy Gestapo, jak i NKWD" - napisał prezydent w liście odczytanym przez szefa BBN Pawła Solocha.
"Właśnie w tym dniu, pełnym bolesnych wspomnień, umacnia się w nas niezłomne postanowienie, by nigdy więcej nie dopuścić do podobnej tragedii. Musimy własną rzetelną, wytrwałą pracą budować siłę, stabilność i nowoczesność suwerennej Rzeczypospolitej. Musimy dbać o jej rozwój i dostatek. Musimy wzmacniać zdolności obronne sił zbrojnych i potencjał gospodarki narodowej. Musimy upowszechniać wiedzę o historii ojczystej i kształtować patriotycznego ducha (...) Wszystko to jest konieczne właśnie w imię pamięci o tamtych cierpieniach i śmierci naszych rodaków" - napisał prezydent.
Szefowa rządu w liście, który odczytał min. Adam Lipiński, zapewniła, że "niepodległa Rzeczpospolita nigdy nie zapomni o ofiarach zbrodniczych totalitaryzmów". "Przed 78 laty, w cieniu agresji hitlerowskich Niemiec, Armia Czerwona uderzyła na wschodnią granicę ojczyzny, odbierając Polakom możliwość skutecznej walki obronnej" - napisała premier, przypominając Katyń, Miednoje i Charków - miejsca zsyłki i kaźni.
"Zapoczątkowana przez pakt Hitlera ze Stalinem sowiecka dominacja oznaczała tragedię Polaków jeszcze długo po zakończeniu wojny" - napisała Szydło, przypominając także, że przez kilkadziesiąt lat fałszowano historię o tych wydarzeniach. "Jesteśmy świadomi, że pamięć oparta na fundamencie prawdy może być skuteczną tarczą przeciwko niebezpieczeństwu kolejnej wojny" - zaznaczyła.
17 września 1939, łamiąc polsko-sowiecki pakt o nieagresji, Armia Czerwona wkroczyła na teren Rzeczypospolitej Polskiej, realizując ustalenia paktu Ribbentrop-Mołotow. W wyniku najazdu i rozbioru Polski dokonanego przez III Rzeszę i ZSRR, Związek Sowiecki zagarnął obszar o powierzchni ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln. Pełna liczba ofiar wśród obywateli polskich, którzy w latach 1939-1941 znaleźli się pod sowiecką okupacją, do dziś nie jest znana.(PAP)
mkz/ mro/ wni/ brw/ agzi/ js/