Na wystawie Muzeum Historii Polski nie mogło zabraknąć zbroi husarskiej, szczególnie że ten egzemplarz pochodzi ze zbiorów słynnej rodziny Kossaków – powiedział dyrektor MHP Robert Kostro podczas prezentacji najnowszego eksponatu w zbiorach tej instytucji.
Muzeum Historii Polski zaprezentowało zbroję husarską z przełomu XVII/XVIII w., która jest najnowszym nabytkiem w jego zbiorach. Eksponat został pokazany na wystawie „Z dumą o przeszłości, z odwagą o przyszłości” w patio budynku Senator przy ul. Bielańskiej 12, którą można oglądać tylko do godziny 15:00 4 października. Już od 10 października eksponat będzie można oglądać w Muzeum Mazowieckim w Płocku (ul. Tumska 8). Zbroja pozostanie tam do 15 października. Na wystawę czasową wstęp jest wolny. Są to pierwsze w historii publiczne prezentacje zbroi zakupionej przez Muzeum Historii Polski.
Podczas prezentacji dyrektor MHP Robert Kostro podkreślił, że zakupiona zbroja jest jednym z najważniejszych dotychczasowych nabytków prowadzonej przez niego instytucji. „Na wystawie Muzeum Historii Polski nie mogło zabraknąć zbroi husarskiej, szczególnie że ten egzemplarz pochodzi ze zbiorów słynnej rodziny Kossaków, której przedstawiciele malowali polską jazdę” – zaznaczył. W latach siedemdziesiątych XX w. zbroja została zakupiona przez jednego z krakowskich kolekcjonerów od Glorii Kossak, córki malarza Jerzego Kossaka. Dzięki środkom przekazanym przez Fundację Orlen kupiło ją Muzeum Historii Polski w Warszawie. W nim finalnie znajdzie miejsce na wystawie stałej, po otwarciu siedziby MHP budowanej na warszawskiej Cytadeli.
Dyrektor MHP podkreślił zaangażowanie wielu instytucji i firm w powstanie stałego gmachu muzeum oraz zgromadzenie zbiorów; powiedział, że dotacja uzyskana od PKN Orlen jest największą w historii prowadzonego przez niego muzeum. Jego zdaniem na szczególne uhonorowanie zasługują również prywatni darczyńcy. „W naszych zbiorach mamy obecnie 42 tys. obiektów, 27 tys. z nich to dary. Nie wszystkie z nich mają wielką wartość materialną, ale ogromną sentymentalną” – dodał.
Prezes Fundacji Orlen Katarzyna Różycka wyjaśniła, że na decyzję o wsparciu zakupu zbroi husarskiej wpłynęła jej rola symboliczna. „Skrzydła husarskie są dziś obecne na koszulkach, na trybunach sportowych, wśród sportowców. Celem takich instytucji jak Muzeum Historii Polski jest rozwijanie tej fascynacji. Widzimy, że husaria cały czas pobudza wyobraźnię i cały czas jest żywą historią” – powiedziała. Przedstawiciel zarządu PKN Orlen Patrycja Klarecka stwierdziła, że równie istotne jest postrzeganie husarii jako symbolu niezłomności oraz walki z dużo silniejszym przeciwnikiem.
Dr hab. Maciej Franz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w krótkim wykładzie omówił poszczególne elementy zbroi husarskiej oraz uzbrojenie tej formacji. Zbroja husarska w XVII i XVIII w. składała się z szyszaka, napierśnika, obojczyka, naramienników i pary karwaszy. Historyk dziejów nowożytnej wojskowości zaznaczył, że tak zachowana pełna zbroja husarska jest wyjątkiem w polskich zbiorach, które „niemal nie posiadają tego rodzaju eksponatów”. Dr hab. Maciej Franz podkreślił, że ten kształt zbroi husarskiej jest efektem długotrwałej ewolucji tej formacji, która trwała od początku XVI wieku. „Husaria nie jest polskim wytworem. Nie znamy dokładnego miejsca jej narodzin, ale pojawiła się m.in. na Węgrzech jako lekka jazda. Pod koniec XVI wieku stała się formacją opancerzoną, najcięższą, przełamującą szeregi przeciwnika” – mówił. Dodał, że nieprawdziwy jest obraz husarii przyozdobionej skrzydłami. Były one stosowane wyłącznie przy okazji parad lub różnych uroczystości.
Historyk wojskowości wyjaśnił, że husaria była idealnie dopasowana do uwarunkowań dawnej Rzeczypospolitej. Ogromna rozległość państwa determinowała potrzebę jego obrony przez szybko przesuwające się, ale stosunkowo nieliczne formacje jazdy. „Celem husarii było szybkie zgniecenie przeciwnika i otwarcie pola dla formacji lekkich” – stwierdził.
„Potrzebowaliśmy formacji, która mogła wygrać z wielokrotnie silniejszym i dobrze uzbrojonym przeciwnikiem” – opowiadał dr hab. Franz. W tym kontekście wymienił bitwy pod Kircholmem, Kłuszynem i Trzcianą, gdy przewaga wroga wynosiła nawet 4:1.
Data wernisaży zbiega się z rocznicą oblężenia przez Turków Chocimia (2 września–9 października 1621 r.). Jak podają źródła, po stronie polskiej walczyło m.in. ponad 8 tys. husarzy. Oblężenie twierdzy chocimskiej było ostatnim etapem wojny polsko-tureckiej w latach 1620–1621, nazywanej też – za poetą Wacławem Potockim – wojną chocimską. 9 października 1621 r. podpisano układ, w którym Rzeczpospolita zobowiązała się powstrzymywać napady Kozaków na terytoria tureckie, Turcy zaś – najazdy tatarskie na ziemie Rzeczypospolitej. Główny cel tureckiej inwazji, czyli wymuszenie od Rzeczypospolitej wysokiego haraczu, nie został zrealizowany. Niedługo potem nieopłaceni tureccy janczarzy zamordowali sułtana Osmana II. Zdaniem części współczesnych historyków tureckich niepowodzenie chocimskie i zamordowanie sułtana było pierwszym krokiem na drodze ku osłabieniu władzy sułtana i, co za tym idzie, kryzysu Imperium Osmańskiego.
Michał Szukała (PAP)
szuk /skp /