Ponad 30 milionów paczek z darami wysłali do Polski po wprowadzeniu stanu wojennego mieszkańcy RFN i Berlina Zachodniego. We wtorek, w 30. rocznicę wydarzeń z 13 grudnia 1981 r., Polonia podziękowała berlińczykom za tamtą pomoc materialną i gesty solidarności.
"To była fala solidarności, która porwała całe masy. Miliony paczek, które dostaliśmy od Niemców, miały również psychologiczne znaczenie - powiedział polski ambasador w Berlinie Marek Prawda podczas wieczornej uroczystości w ratuszu Berlina. - Tamte doświadczenia pokazują, że Polacy i Niemcy mają także optymistyczne historie do opowiadania (...) Dzisiejsza Europa może potrzebować tamtego poczucia wspólnoty".
W trakcie uroczystości wręczono Medale Wdzięczności Solidarności całemu miastu Berlin oraz czworgu jego mieszkańcom.
Odznaczenia otrzymali: profesor z Uniwersytetu Technicznego Waltraut Kerber-Ganse, organizatorka pierwszych transportów humanitarnych do Polski, założyciel klubu jazzowego Quasimodo Giorgio Caroti, który w 1982 r. zorganizował serię koncertów dobroczynnych pod hasłem "Wolność dla Solidarności", poseł chadecji w Brandenburgii i były dysydent w d. NRD Dieter Dombrowski, a także baronowa Katharina von Kuenssberg, która organizowała zbiórki darów dla szpitala dziecięcego w Krakowie.
"Berlińczycy potrafili zrozumieć, co w grudniu 1981 r. wydarzyło się za wschodnią granicą. Zobaczyli w Polakach przyjaciół, postanowili pomóc i zapoczątkowali bezprzykładną akcję pomocy i solidarności" - powiedział przewodniczący Rady Polskiej w Berlinie Ferdynand Domaradzki. Przypomniał o demonstracjach solidarności z polską opozycją, a nawet akcji bojkotu importowanych z Polski gęsi, tradycyjnej potrawy wigilijnej Niemców.
"Pragniemy dziś za to podziękować berlińczykom w imieniu Polonii oraz Polski i Polaków. Danke schoen Berlin! (Dziękujemy Berlinie!)" - mówił.
W imieniu polskiego parlamentu podziękowania przekazała poseł PO Joanna Fabisiak, wiceszefowa sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.
Mówiła ona o swoich wspomnieniach z 13 grudnia 1981 r. i okresu stanu wojennego. "Wiedzieliśmy, że mamy jedyną szansę, by pokonać komunizm. Byliśmy zdecydowani na wszystko. Chcieliśmy żyć w pokoju, ale w wolności. Potem okazało się, że z naszą odwagą jesteśmy na pierwszej linii frontu, ale ważne jest zaplecze. Potrzebowaliśmy pomocy i dziś za nią dziękujemy - berlińczykom i wszystkim Niemcom" - powiedziała Fabisiak.
Wtorkowa uroczystość była okazją do wspomnień dla niemieckich bohaterów tamtych wydarzeń. Ewangelicki pastor Axel Luther z miejscowości Luebars pod Berlinem, który w swojej parafii organizował zbiórki darów, opowiadał, że gotowość Niemców do pomocy była zadziwiająco duża - biorąc pod uwagę, jak żywe były jeszcze wzajemne uprzedzenia między dwoma narodami.
"Wcale nie czuliśmy się jak bogaci wujkowie z Ameryki. Chodziło też o sygnał pojednania. Uważaliśmy to za nasz chrześcijański obowiązek. Postanowiliśmy, że trzeba okazać znak pokoju" - mówił pastor.
Profesor Waltraut Kerber-Ganse opowiadała, że była pod wrażeniem "nastroju przełomu", jaki panował w Polsce latem 1981 r. "To było tłem naszych późniejszych działań i transportów humanitarnych do Polski" - powiedziała.
Ta praca nie była łatwa. "Ciężarówki były wypakowane pod sam dach. Dla naszych kolegów z uczelni z Warszawy przywoziliśmy papier i długopisy. Papier jeszcze przechodził, gdy miało się potwierdzenie, że przeznaczony jest tylko do celów naukowych. Ale z długopisami już były problemy. Każdy jeden musiał być rozkręcony na granicy" - opowiadała Kerber-Ganse.
Chadecki wiceburmistrz Berlina Frank Henkel powiedział, że wprowadzenie stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 r. "wywołało szok na całym świecie", także w Berlinie Zachodnim. "Stan wojenny zrozumiano jak wypowiedzenie wojny własnemu narodowi" - powiedział.
Dziękując za przyznanie Berlinowi Medalu Wdzięczności Solidarności, Henkel zaznaczył, że także berlińczycy mają Polakom wiele do zawdzięczenia. "Bez odważnych kobiet i mężczyzn polskiej Solidarności być może nie doszłoby do pokojowej rewolucji w d. NRD i zjednoczenia Niemiec. Ta wspólna pamięć łączy Polaków i Niemców i może pomóc w przezwyciężeniu tego, co w historii dzieliło" - powiedział Henkel.
Z Berlina Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/ mhr/