Przekazujemy treść wystąpienia prezydenta Bronisława Komorowskiego wygłoszonego w piątek podczas uroczystości otwarcia i poświęcenia Polskiego Cmentarza Wojennego w Kijowie-Bykowni, na którym spoczywa blisko 3,5 tys. polskich ofiar NKWD: "Panie prezydencie niepodległej Ukrainy, drogie rodziny katyńskie, księże prymasie, panowie ministrowie, marszałkowie, księża biskupi, żołnierze, funkcjonariusze, szanowni państwo.
Takie same sosny, taki sam las, fragment tej całej zbrodni jaką czcimy i wspominamy w Katyniu. Trudno zatem oddać słowami to, co my Polacy czujemy w takim wyjątkowym miejscu i w tak wyjątkowej chwili. Na tę chwilę musieliśmy czekać długo, wierząc gorąco, że musi nadejść. Towarzyszyły nam oczekiwania, towarzyszyły nam emocje.
Składały się na nie i rozpacz wywołana brutalnym wymordowaniem znacznej części narodowej elity i pragnienie ukarania sprawców mordu, marzenie o sprawiedliwości i, zwłaszcza w mrocznych czasach stalinizmu, lęk przed represjami za przeciwstawienie się katyńskiemu kłamstwu.
Na tym przecież polegało szczególne okrucieństwo systemu komunistycznego, że swoim ofiarom odbierał nie tylko życie, ale i prawo do ludzkiej pamięci oraz do najskromniejszego chociaż pochówku. Ofiary zbrodni katyńskiej miały na zawsze zniknąć w bezimiennych dołach śmierci zapomniane przez ludzi, historię i Pana Boga. Ale Pan Bóg to wszystko widział, Polacy to jednak pamiętali, a i historia się w końcu upomniała.
I na nic się zdały wysiłki pracującej na pełnych obrotach sowieckiej maszynerii kłamstwa, nie przeszkadzało także milczenie głuchych na prawdę o Katyniu polityków demokratycznego Zachodu. Nie było takiej siły, która odebrałaby Polakom prawdę o tej potwornej zbrodni, nie było takiej siły, bo ta prawda została głęboko wyryta w wielu polskich sercach.
Prawdy o Katyniu broniły zwłaszcza rodziny ofiar i za tę obronę prawdy o zbrodni katyńskiej chciałbym w imieniu całej Polski rodzinom katyńskim z całego serca podziękować. Dzięki państwu ta prawda mocno zakorzeniła się w narodowej pamięci i legła u fundamentów odrodzonej w 1989 roku wolnej, demokratycznej i solidarnej ojczyzny.
My ludzie Solidarności, którzy mieliśmy to wielkie szczęście odbudowywać suwerenną i demokratyczną Polskę, wiedzieliśmy, że jednym ze znaków naszej polskiej wolności musi być dotarcie do bezimiennych katyńskich dołów śmierci i przeistoczenie ich w polskie cmentarze wojenne.
Do końca życia nie zapomnę tej chwili, kiedy późną jesienią 1989 roku towarzysząc pierwszemu niekomunistycznemu premierowi Polski, Tadeuszowi Mazowieckiemu, mogłem po raz pierwszy klęknąć i pomodlić się w lesie katyńskim. Czuło się tam wtedy jeszcze tchnienie katyńskiego kłamstwa, ale ten fałsz - obecny w postaci nieprawdziwych dat, napisów - tylko utwierdzał nas w przekonaniu o potrzebie działania, o potrzebie odsłonięcia całej prawdy. Nie było to łatwe, ale suwerenna i demokratyczna Polska realizowała ów cel konsekwentnie i wytrwale.
Kolejnymi stacjami tej narodowej katyńskiej drogi krzyżowej stawały się cmentarze wojenne w Katyniu, Miednoje i Charkowie (Piatichatki). Od dzisiaj także ten poruszający serce cmentarz wojenny w Bykowni będzie zaświadczał po wsze czasy, że o katyńskich ofiarach naród polski pamięta, pamięta świadomy, że i ofiarom tej zbrodni zawdzięcza swoją determinację w walce o lepszy świat, wolnych ludzi i wolnych narodów.
Szanowni Państwo, nie byłoby tych katyńskich narodowych sanktuariów bez pracy i wysiłku wielu ludzi. Spośród tych chciałbym wymienić, przywołać tutaj w Bykowni jedną postać - świętej pamięci Andrzeja Przewoźnika. To z jego nazwiskiem zawsze będzie związana pamięć i wdzięczność za powstanie trzech pierwszych cmentarzy upamiętniających zbrodnię katyńską.
Dziękuję również z całego serca za trud i zaangażowanie w budowę tego cmentarza w Bykowni następcy Andrzeja Przewoźnika, prof. Andrzejowi Kunertowi i jego współpracownikom.
Chciałbym też gorąco podziękować panu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi za zrozumienie i wsparcie naszych polskich działań tu w Bykowni. I za tę ofiarną pracę przy wznoszeniu polskiego cmentarza wojennego wykonaną przez wielu naszych ukraińskich partnerów.
Drodzy ukraińscy przyjaciele, tu w Bykowni, jak w żadnym innym miejscu, czujemy wspólnotę naszych polskich i ukraińskich losów. Tu na terenie tej największej ukraińskiej nekropolii ofiar stalinizmu, która poza polskimi grobami skrywa przecież prochy ponad 100 tys. Ukraińców, razem odkrywamy i razem upamiętniamy najbardziej bolesne karty naszych narodowych dziejów. Tu w Bykowni patrząc na braterskie polskie i ukraińskie mogiły uświadamiamy sobie najlepiej, jak komunistyczny totalitaryzm okrutnie doświadczył obydwa nasze narody.
Tu najlepiej też rozumiemy, jak wielkim zobowiązaniem staje się strzeżenie tej bolesnej pamięci i przekazywanie jej następnym pokoleniom tak, by służyła za osnowę narodowej wspólnoty, tak Polakom jak i Ukraińcom.
Stoimy tutaj w zadumie i czujemy jak w tym wyjątkowym miejscu przeszłość spotyka się z teraźniejszością i z przyszłością. Niemy krzyk pochowanych tutaj ofiar jest dla nas wszystkich zobowiązaniem. Tak, aby nasze narody zawsze już cieszyły się wolnością, suwerennością, demokracją, prawami człowieka, rozwijającą się gospodarką i bezpiecznymi relacjami z bliższymi i dalszymi sąsiadami w jednoczącej się Europie.
Szanowni Państwo, kiedy teraz razem z państwem spoglądam na ten kamienny szlak wyznaczony tablicami katyńskich ofiar zgładzonych tutaj na ziemi ukraińskiej, dobrze wiem, że ta droga musi mieć swój dalszy ciąg. Dobrze wiem, że nie wolno nam spocząć dopóki nie dotrzemy do ostatnich miejsc pochówku ofiar zbrodni katyńskiej. Bo w dalszym ciągu pragniemy, by każdy z katyńskich bohaterów był uhonorowany z imienia i nazwiska, by każda katyńska rodziny mogła zapalić znicz upamiętniający najbliższą jej osobę.
Suwerenna, demokratyczna i solidarna Polska zrodziła się także z ofiary ich życia i nie bylibyśmy jej godni, gdybyśmy zapomnieli o tych, którym zawdzięczamy naszą wolność. Cześć ich pamięci". (PAP)
kos/ ura/