Do sądu apelacyjnego wraca cywilny proces wytoczony przez rodzinę Władysława Szpilmana za książkę o piosenkarce Wierze Gran, w której przytoczono jej opinię, jakoby słynny pianista w czasie wojny służył w żydowskiej policji w warszawskim getcie - orzekł Sąd Najwyższy.
W środę SN uwzględnił skargę kasacyjną wdowy po zmarłym w 2000 r. Szpilmanie Haliny Grzecznarowskiej-Szpilman oraz ich syna Andrzeja, którzy pozwali autorkę książki pt. "Oskarżona Wiera Gran" Agatę Tuszyńską oraz Wydawnictwo Literackie. Sądy dwóch instancji oddaliły ich pozew. Teraz SN zdecydował, że z powodów formalnych sprawa wraca do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Osią sporu jest konflikt dwóch wartości: swobody twórczej pisarza oraz ochrony dóbr osobistych rodziny opisywanej postaci - dwa sądy przyznały prymat pierwszej wartości. SN podkreślił, że płonne są oczekiwania strony powodowej, że SN "ustali, jak wyglądała historia". "Sąd może tylko wskazać ramy prawne, w jakich można przedstawiać wydarzenia historyczne i czy opisujący je nie przekroczył ich" - oświadczył sędzia SN Hubert Wrzeszcz. Dodał, że autor ma prawo do własnej wersji, ale musi uważać by nie naruszało to dóbr osobistych. Zaznaczył, że autor musi np. rozważać potrzebę przedstawienia stanowiska osoby, której dotyczy dany zarzut.
W swej książce z 2010 r. Tuszyńska opisała skomplikowane losy piosenkarki Wiery Gran, która w czasie II wojny światowej występowała w warszawskim getcie w kawiarni "Sztuka", gdzie grywał i Szpilman. Po wojnie oskarżano ją o współpracę z gestapo; potem wyjechała z Polski. W książce znalazły się słowa Gran (zmarłej w 2007 r. we Francji), że Szpilman był w getcie policjantem, który miał uczestniczyć w doprowadzaniu Żydów na Umschlagplatz, skąd Niemcy wywozili ich do obozu zagłady w Treblince.
Powodowie uznali, że książka naruszyła ich dobra osobiste w postaci prawa do kultu po zmarłym. W pozwie żądali, by sąd nakazał pozwanym przeprosiny w kilku mediach i na stronie internetowej wydawnictwa. Innym żądaniem pozwu było usunięcie określonych stron z ewentualnych kolejnych wydań i zakazanie pozwanym naruszania dóbr powodów w przyszłości. Powodowie chcieli też, by na czas procesu sąd zakazał rozpowszechniania książki (co sąd oddalił). Podkreślali, że w spisach policjantów z getta nie ma Szpilmana, a książka prezentuje całościowo negatywny obraz Szpilmana (jakoby np. miał w getcie nie pomóc swemu głodującemu bratu).
Pozwani dowodzili, że nie doszło do naruszenia dóbr powodów, gdyż autorka przytaczała wierne cytaty Gran; podkreślała też, że nikt nigdy nie potwierdził jej zarzutów wobec Szpilmana; ponadto nie ukrywała choroby i stanu psychicznego swej rozmówczyni. Zwracali uwagę, że rodzina na etapie pisania książki miała możliwość odniesienia się do jej treści. Tuszyńska mówiła, że nie może powiedzieć, ani czy Szpilman był policjantem, ani czy nim nie był. Podkreślała, że w pamiętnikach Szpilman "wyciął" Gran ze swego wojennego losu, bo nie napisał, kto śpiewał w getcie jego popularną piosenkę.
W 2013 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew, uznając, że pisząc czyjąś biografię, pisarz ma prawo przytaczać różne opinie. Sędzia SO Bożena Lasota podkreślała, że gdyby przyjąć argumentację powodów, nie dałoby się napisać biografii osoby niedawno zmarłej tak, aby nikogo nie urazić - "chyba że miałaby to być laurka". SO dodał, że Tuszyńska wyrażała wątpliwości wobec słów Gran, a materiał zebrała starannie. Według SO miała ona też prawo cytować dokument IPN, z którego wynika, że gdy Szpilman starał się w PRL o paszport, powiedział SB, że Gran współpracowała z gestapo.
W 2014 r. SA oddalił apelację powodów. SA podkreślił, że przy konflikcie swobody twórczej pisarza oraz ochrony dóbr osobistych opisywanej postaci pierwszeństwo ma swoboda wypowiedzi. Według SA książka jest bardziej literacka niż historyczna i dlatego nie poddaje się ocenie w kategoriach prawda-fałsz. SA uznał, że doszło do naruszenia prawa do dobrej pamięci po zmarłym, ale naruszenie to nie było bezprawne. Jak mówił sędzia SA Jacek Sadomski, książka nie była "zobiektywizowanym opracowaniem naukowym", lecz łączyła cechy reportażu, wywiadu-rzeki oraz eseju. Dodał, że autorka pokazała "świat przedstawiony Wiery Gran" w całym jej subiektywizmie, i to czytelnikowi pozostawiono wybór, komu dać wiarę. Podkreślił, że autorka "nie przedstawiła prawdy Gran jako prawdy".
"Wyrok jest stronniczy i utrwala nieprawdę o moim mężu" - mówiła po wyroku SA wdowa po Szpilmanie. Według niej Gran mogła czuć jakąś zawiść wobec jej męża. "Sąd przyznał prawo głosu mojej bohaterce" - komentowała Tuszyńska.
Od wyroku SA powodowie złożyli skargę kasacyjną, w której wnieśli o uwzględnienie pozwu lub o zwrot sprawy do SA Adwokaci pozwanych wnosili o oddalenie skargi powodów, podkreślając że nie żądają oni np. erraty, tylko sądowego zakazu fragmentów o Szpilmanie.
Trzyosobowy skład SN uznał, że rozpatrując apelację, SA nie odniósł się merytorycznie do kwestionowania przez stronę powodową autentyczności cytatów wykorzystanych w książce. Chodzi o nagrane przez Tuszyńską rozmowy z Gran. Jak uzasadniał wyrok sędzia Wrzeszcz, w postępowaniu odwoławczym dopuszczalność nowych dowodów jest zasadą, a nie wyjątkiem. Dlatego SN uznał, że SA nie miał podstaw by pominąć kwestię autentyczności cytatów, wobec tego musi to zbadać.
Tuszyńska powiedziała PAP, że cytaty z książki były autentyczne. "Wszystkie co do jednego" - zapewniła. Wyroku SN nie chciała komentować.
"SA musi przesłuchać taśmy, których pani Tuszyńska do sprawy nie dołączyła; brak tego uniemożliwił SN kontrolę wyroku SA" - powiedział PAP pełnomocnik powodów mec. Maciej Lach. "Nie wiemy w jakim stanie psychicznym była pani Gran; nie chodzi tylko o to, co ona powie, ale jak ona to powie, w jakim kontekście i jakie były pytania" - dodał.
Pierwszy raz Gran wysunęła oskarżenia wobec Szpilmana w książce wydanej przez nią w 1980 r. w Paryżu. Nie chciał jej wydać Jerzy Giedroyć, obawiając się procesu. "Zbagatelizowałam to ostrzeżenie o tym, co może się rozpętać po próbie poruszenia tematu Wiery Gran. Ale gdybym wiedziała o tym wcześniej, i tak nie zrezygnowałabym z napisania tej książki. Ta historia domagała się opowiedzenia" - mówiła Tuszyńska.
W 2013 r. Wyższy Sąd Krajowy w Hamburgu zakazał zamieszczania w ewentualnym kolejnym niemieckim wydaniu książki Tuszyńskiej fragmentów sugerujących, że Szpilman uczestniczył w akcji policji żydowskiej w getcie.(PAP)
sta/ wkt/